Dziwny przycisk na zmiotce do śniegu. Gdy go odkryjesz, będziesz zachywcony
Atak zimy prawił, że kierowcy musieli przeprosić się nie tylko ze skrobaczkami do szyb, ale też zmiotkami do usuwania śniegu. Za jazdę nieośnieżonym samochodem grozi obecnie mandat w wysokości nawet 3 tys. zł. Mało kto zdaje sobie sprawę, że odśnieżanie dachu czy maski może być dużo szybsze i przyjemniejsze, jeśli tylko dysponujemy odpowiednią szczotką.
Chodzi o tzw. miotełki teleskopowe. Wielu kierowców nie wie, że często mają one nie tylko regulowaną długość rączki, ale też głowicę.
By zmienić położenie szczotki o 90 stopni wystarczy wcisnąć zamontowany na głowni przycisk. Ten często przybiera formę np. "kulki", przez co wielu kierowców traktuje go wyłącznie jako bezużyteczną ozdobę. Odkrycie jego przeznaczenia czyni odśnieżanie dachu niemalże przyjemnością!
Dzięki szczotce ustawionej prostopadle do rączki, usuwanie śniegu zalegającego na dachu, masce, czy klapie bagażnika, jest zdecydowanie szybsze i przyjemniejsze.
Najtańsze szczotki do śniegu z regulowaną głowicą kupić można już za około 40 zł. Dzięki teleskopowej rączce (najczęściej wykonanej z aluminium) "zasięg" miotełki regulować można w zakresie od około 70 do nawet 140 cm. Często szczotki wyposażone są też w zintegrowaną skrobaczkę do szyb (po drugiej stronie rączki). Te z wyższej półki cenowej (od około 60 zł) miewają też na szczotce gumową końcówkę do usuwania wody z szyb.
Przepisy są w tej kwestii jasne. Podstawę do interwencji Policji stanowi art. 66. Ustawy prawo o ruchu drogowym. Czytamy w nim, że pojazd uczestniczący w ruchu ma być zbudowany, wyposażony i utrzymany w taki sposób, a aby korzystanie z niego:
- nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę;
- zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu.
Pojazd z dużą pokrywą śniegu i lodu na dachu stwarza poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Odpadające kawałki lodu mogą wyrządzić krzywdę pieszym lub uszkodzić pojazdy jadące za nami. Z tego względu, w rażących przypadkach, za nieodśnieżone auto policja nałożyć może mandat w wysokości nawet 3 tys. zł.
Dotyczy to jednak głównie kierowców aut dostawczych i ciężarówek. W przypadku osobówek, zapłacimy najczęściej od 50 do 200 zł jeśli policjant uzna, że widoczność z miejsca kierowcy jest ograniczona. Uwaga - dotyczy to również świateł, o których odśnieżeniu kierowcy często zapominają.
Przy okazji przypominamy, by skrobanie szyb czy usuwanie zalegającego na pojeździe śniegu, nie odbywało się przy pracującym silniku (o ile nie parkujemy na terenie prywatnym). Policjant może uznać to za "używanie pojazdu w sposób powodujący nadmierną emisję hałasu i spalin, za co grozi nam mandat w wysokości do 300 zł.