Dachowanie? Szkoda całkowita? Blacharz da radę!
W ostatnim czasie, również dzięki takim serwisom, jak nasz, w Polsce zdecydowanie wzrosła motoryzacyjna świadomość osób kupujących używane pojazdy na rynku wtórnym.
Główna fala prywatnego importu przetoczyła się przez nasz kraj lata temu, od tego czasu wielu kierowców nauczyło się rozpoznawać ślady ingerencji blacharskich świadczące o wypadkowej przeszłości auta.
Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z faktu, że takie kryterium, jak "bezwypadkowość" jest często dużo ważniejsze, niż ogólna kondycja techniczna danego pojazdu. Każdą usterkę mechaniczną usunąć można mniejszym lub większym kosztem - partacka naprawa blacharska, w razie wypadku, kosztować nas może życie.
Oczywiście dalecy jesteśmy od twierdzenia, że każdy samochód, który ma za sobą ingerencję blacharza i lakiernika to "jeżdżąca trumna". Producenci poświęcają dużo czasu na opracowanie metod napraw blacharskich produkowanych przez siebie pojazdów - jeśli te przeprowadzane są zgodnie z zaleceniami, wytrzymałość struktury nadwozia niekoniecznie odbiegać musi od bezwypadkowych egzemplarzy.
Problem w tym, że nie wszystkie warsztaty blacharskie naprawiają pojazdy zgodnie z zaleceniami ich producentów. Często liczy się jedynie wizualny efekt końcowy - rozbite auto szykowane jest przecież na handel...
Jak poważnie uszkodzone pojazdy trafiają na rynek wtórny? Poniżej prezentujemy filmik, który w meandrach Internetu krąży od dłuższego czasu. Chociaż nie należy on do najświeższych, zdecydowaliśmy się go opublikować w celach edukacyjnych. Wprawdzie materiał zarejestrowano w Rosji, ale - z doświadczenia - wiemy, że wiele podobnie reanimowanych aut jeździ również po naszych drogach.
Zapraszamy na krótki film ukazujący historię pewniej Skody i to, jak krok po kroku, stawała się "bezwypadkowa"...