Używany Nissan Almera 1.5 dCi (2003)
Teoretycznie japońskie auto z dieslem to sposób na jazdę bez kłopotów. Tym razem teoria mocno zderzyła się z praktyką.
Podstawowym problemem przy próbie zakupu auta z silnikiem Diesla na rynku wtórnym jest znalezienie egzemplarza mającego relatywnie nieduży przebieg, który jednocześnie da się zweryfikować. Szukając kompaktowego diesla nasz czytelnik oglądał najpierw najpopularniejsze modele, głównie niemieckich marek, ale z reguły stan mechaniczny zaprzeczał widniejącemu na liczniku przebiegowi. Niepokoił również fakt braku książek serwisowych do całkiem młodych samochodów.
Dopiero przy opisywanej Almerze, pochodzącej z prywatnego importu, udało się potwierdzić przebieg i przeszłość samochodu, a sprawdzający auto mechanik nie miał zastrzeżeń co do jej stanu technicznego. Na tle niemieckiej konkurencji atrakcyjna była też cena za pięcioletni, dosyć dobrze wyposażony samochód. Oprócz kompletnej "elektryki", 4 poduszek powietrznych czy 16-calowych obręczy aluminiowych, opisywana Almera ma także automatyczną klimatyzację i komputer pokładowy. W miarę niską cenę auto zawdzięczało też niezbyt uniwersalnemu, trzydrzwiowemu nadwoziu.
Wtryskiwacze: część 1.
Nowoczesny i oszczędny silnik Diesla, znany dobrze z kilku modeli Renault, miał zapewnić niedrogą eksploatację. Jednak już kilka tygodni po zakupie spłatał bardzo niemiłą i kosztowną niespodziankę, krztusząc się i nie dając się uruchomić. Diagnoza serwisu była jednoznaczna - dwa wtryskiwacze kwalifikują się do wymiany. Jako że jest to popularny i powszechnie dostępny produkt firmy Delphi, udało się je kupić około 30% taniej niż wynosi cena w ASO, jednak nawet mimo to koszty naprawy przekroczyły 2 tys. zł.
Po tej usterce właściciel zasięgnął opinii na temat silnika 1.5 dCi i postanowił bardzo o niego dbać, żeby zminimalizować ryzyko kosztownych awarii. Dlatego też rozrząd wymieniono znacznie przed terminem. Wielu mechaników obeznanych z tym silnikiem poleca skrócić interwał ze 120 do 80-90 tys. km, bo sporadycznie zdarzały się przypadki zerwania lub spadnięcia paska, a koszt wymiany jest niewspółmiernie niski w stosunku do kosztów ewentualnego remontu głowicy. Dla świętego spokoju przy wymianie rozrządu wykonano też pełen przegląd. Przez następne 20 tys. km Almera cieszyła bezproblemową eksploatacją i dała w końcu poznać swoje liczne zalety. Podczas długich wakacyjnych wojaży zachwycała wręcz spalaniem, przy spokojnej jeździe wynosiło ono nawet 4,3 l/100 km.
Wyraźnie rosło podczas jazdy autostradą z większą prędkością, ale i tak pozostawało na zadowalającym poziomie. Niejednokrotnie auto pokonywało ponad 1000 kilometrów na jednym baku paliwa.
Jednak większość przebiegu auto zrobiło w miejskich korkach. Zależnie od warunków i stylu jazdy spalanie w mieście wahało się od 6,5 do 8 l/100 km - najwyższe było zimą, na krótkich dystansach. Warto wspomnieć też, że mimo niedużego diesla pod maską Almera sprawdziła się jako całkiem niezły holownik załadowanej przyczepki. Dane techniczne wskazują, że Almera nie jest zbyt szybka, ale dzięki sporemu momentowi obrotowemu radzi sobie ona dobrze z wyprzedzaniem w trasie.
Nie do przyzwyczajenia?
Właścicielowi odpowiadała też praca zawieszenia. Jest ono dosyć twarde, kosztem komfortu, ale dzięki temu pozwala na dynamiczną jazdę. Nie można mieć natomiast żadnych zastrzeżeń co do jego trwałości. Przez cały okres eksploatacji układ jezdny nie wymagał żadnych napraw, i to mimo faktu, że auto dosyć często jeździło na działkę poza miastem drogą nieutwardzoną nie najlepszej jakości.
Podczas dłuższych podróży wygodne okazały się fotele, a jazdę uprzyjemniało niezłe wygłuszenie kabiny i bardzo udane fabryczne nagłośnienie, jednak bez możliwości podłączenia odtwarzacza MP3. Niestety niezłe audio i układ wentylacji mają bardzo mało intuicyjne sterowanie. Właściciel twierdzi że nawet po 70 tys. km za kierownicą Almery nie zmienił zdania na ten temat.
Kilka dni przed zaplanowanym przeglądem właściciela zaniepokoiło donośne piszczenie podczas jazdy. W serwisie mechanicy szybko wychwycili typową dla modelu usterkę - zapiekły się tylne tłoczki hamulcowe. Oprócz regeneracji tłoczków trzeba też było wymienić spalone klocki hamulcowe.
Niestety kilkaset kilometrów później auto znowu rozczarowało - doszło do zniszczenia paska alternatora oraz jego łożyska. Przy okazji wykryto, czemu auto miało problemy z zimowym rozruchem. Do wymiany kwalifikowały się świece żarowe, na szczęście okazały się one stosunkowo tanie (ok. 500 zł).
Wtryskiwacze: część 2.
Po tej naprawie Nissan nie dał odpocząć swojemu właścicielowi. Podczas wyjazdu urlopowego nad morze zaczęły narastać problemy z rozruchem, auto podczas jazdy traciło moc, aż w końcu pewnego dnia już nie odpaliło. Niezależny serwis specjalizujący się w naprawach diesli szybko wydał diagnozę: to znowu problemy z układem wtryskowym. Tym razem, oczywiście za względu na koszty, zdecydowano o regeneracji wtryskiwaczy, a na usługę udzielono półrocznej gwarancji. Po naprawie silnik działał przez dłuższy czas prawidłowo, ale niecały miesiąc po upływie wspomnianej gwarancji znów zaczął sprawiać podobne problemy. Tym razem diagnoza innego już warsztatu nie była zaskoczeniem. Na szczęście wymiany wymagał tylko jeden wtryskiwacz, diagnostyka trzech pozostałych nie wykazała żadnych usterek. Oczywiście problemy z układem wtryskowym można by zrzucić na jakość tankowanego paliwa i zapewne jest to główna przyczyna kosztownych problemów. Może właściciel opisywanej Almery miał wyjątkowego pecha. Jednak trzeba też odnotować, że użytkowników silnika 1.5 dCi problem ten dotyka częściej niż właścicieli konkurencyjnych diesli. Nie najlepiej kompaktowemu Nissanowi wróży też jakość blacharki. To znany problem tego modelu, wykwity korozji pojawiają się na tylnej klapie i drzwiach, ale co gorsza - tak jak w opisywanym egzemplarzu - także na przednich słupkach i przy górnych mocowaniach kolumn McPhersona. Niestety ten problem jest dobrze znany właścicielom Nissanów pochodzących z Wielkiej Brytanii i wyprodukowanych w poprzedniej dekadzie.
Podsumowanie
Almera ma dużo atutów - jest wygodna, ma trwałe zawieszenie, nie męczy w długich podróżach, a silnik 1.5 dCi jest oszczędny. Niestety, łatwo o wszystkich tych zaletach zapomnieć, gdy we znaki daje się drogi w naprawach układ wtryskowy. Zapewne nie w każdym egzemplarzu jest on aż tak problematyczny, ale trzeba wziąć te problemy pod uwagę, kiedy interesujemy się kompaktową Almerą, bądź którymś z innych modeli Nissana i Renault z tym silnikiem pod maską.
Dane eksploatacyjne: wymiana paska rozrządu (wraz z pompą wody): co 120 tys. km, zalecany interwał wymiany oleju: 30 tys. km, zalecany olej: 5W-40, pojemność układu smarowania: 4,5 l, pojemność układu chłodzenia: 6,6 l.
Nissan Almera: plusy
- Solidne zawieszenie, pozwalające na dynamiczną jazdę.
- Bardzo małe zużycie paliwa.
- Wygodne fotele, które nie męczą nawet podczas długich podróży.
- Atrakcyjna cena zakupu.
- Jak na małego diesla, wysoka kultura pracy.
Nissan Almera: minusy
- Awaryjny układ wtryskowy - wytrzymałość wtryskiwaczy common rail jest wręcz żenująco niska.
- Wykwity korozji na nadwoziu - to problem nie tylko Almery, ale i Primery czy Micry.
- Niepotrzebnie skomplikowana obsługa radia i klimatyzacji.
Tekst i zdjęcia: Rafał Andrzejewski