Sprawdzamy Opla Astrę III 1.9 CDTI z przebiegiem 200 tys. km

Astra III z silnikiem 1.9 CDTI to taki niemiecko-włoski koktajl. Owoc współpracy Opla i Fiata nie chwyta może za serce, ale pod względem technicznym jest udany.

Posiadacz prezentowanej Astry szukał praktycznego, oszczędnego samochodu, który będzie się sprawdzał zarówno na trasie, jak też w warunkach miejskich. Auto miało mieć spory bagażnik, pięciodrzwiowe nadwozie. W grę wchodziło kilka konkurencyjnych modeli - m.in. Ford Focus 1.6 TDCi, Renault Megane 1.9 dCi oraz Skoda Octavia 1.9 TDI. Ford odpadł ze względu na słabsze osiągi. Octavia okazała się zbyt droga. Megane do ostatniej chwili było równorzędnym rywalem, ale obiegowe opinie o wysokiej trwałości silnika 1.9 CDTI zastosowanego w Oplu przeważyły na stronę niemieckiej konstrukcji. 

Reklama

Mimo olbrzymiej podaży używanych Astr, znalezienie zadbanego egzemplarza w dobrym stanie i atrakcyjnej cenie nie było łatwe. W końcu trafił się egzemplarz bezwypadkowy, z pełną dokumentacją serwisową i autentycznym przebiegiem ok. 100 tys. km. Samochód był w popularnej, 120-konnej wersji, niestety z filtrem cząstek stałych. Na szczęście, według serwisu - filtr znajdował się jeszcze w bardzo dobrym stanie, ponieważ auto jeździło głównie na dalszych trasach.

Kto to wymyślił?! 

Przegląd przeprowadzony przed zakupem okazał się wyjątkowo rzetelny, a sprzedawca - uczciwy. Nic zatem dziwnego, że pierwszy rok eksploatacji upłynął bez większych niespodzianek. Wszystkie czynności obsługowe ograniczyły się jedynie do okresowej wymiany oleju oraz do wymiany łączników stabilizatora. Sielankę bezproblemowej eksploatacji zepsuł wieczorny, grudniowy wyjazd. Podczas tankowania ktoś zwrócił uwagę, że w Astrze przepaliła się przednia żarówka. To drobiazg - standardo-wa żarówka H3 była oczywiście dostępna od ręki. Problemy zaczęły się dopiero podczas próby wymiany. Okazało się, że wykonanie tej czynności pod maską jest praktycznie niemożliwe. Producent przewidział dostęp przez otwór w nadkolu. Należy skręcić koła, zdemontować zaślepkę i na wyczucie dostać się do kolejnej zaślepki (tym razem na reflektorze), ją także zdemontować, a następnie - nadal na wyczucie - wyjąć żarówkę. Wszystko jest banalnie proste w dzień, latem, kiedy nadkola są czyste. Tym razem użytkownik miał na sobie garnitur, wnęki kół były zawalone pośniegowym błotem, a ujemna temperatura utrudniała demontaż zaślepek, które utraciły swoją elastyczność. Nic dziwnego, że po powrocie do domu Astra odwiedziła warsztat celem poprawy mocownia zdemontowanych zaślepek i profilaktycznej wymiany żarówki w drugim reflektorze.

Drugie zastrzeżenie użytkownik zgłosił pod adresem jakości materiałów wykończenia wnętrza - irytujące jest np. skrzypienie tylnej rolety. Co ciekawe - jego intensywność zależy od temperatury.

Nieuchronne wydatki 

Wiosną 2012 r. dało o sobie znać sprzęgło sprężarki klimatyzacji. Objawami zużycia było popiskiwanie, a także problemy z włączaniem i wyłączaniem. Po wakacjach użytkownik zdecydował się na wymianę sprzęgła i dwumasowego koła zamachowego. Znów głównym czynnikiem motywującym był hałas, tyle tylko, że tym razem bardzo wyraźny, generowany głównie na biegu jałowym.

Kolejny rok upłynął bez nieplanowanych wydatków. Były natomiast planowane - zgodnie z grafikiem przeglądów trzeba było wymienić rozrząd. W tym roku użytkownik zlecił wykonanie drobnych napraw zawieszenia (wymianę sworzni i silentbloków wahaczy).

Między wymianami nie trzeba było jak na razie dolewać oleju. Od przeglądu do przeglądu ubywa zaledwie ok. 1 l.

Pozytywne wrażenia 

Cztery lata i ponad 100 tys. km utwierdziły użytkownika w przekonaniu, że dokonał dobrego wyboru. Koszty eksploatacji Astry są niskie, a awaryjność samochodu - znikoma. Nie ma najmniejszych problemów z naprawami i diagnostyką. Układ wtryskowy, mimo sporego przebiegu, wciąż jest jak nowy. Złego słowa nie można powiedzieć także o turbosprężarce.

Diesel 1.9 CDTI w prezentowanej, 120-konnej wersji nie ma najmniejszych problemów z napędzaniem kompaktowej Astry. Idealnie sprawdza się na dalszych trasach. Podczas łagodnej jazdy na każde 100 km wystarcza mu niespełna 6 l paliwa. To bardzo dobry wynik. Rozczarowuje natomiast zużycie w mieście - średnio ok. 7,5 l/100 km to przynajmniej o litr więcej niż potrzebuje np. Skoda Octavia 1.9 TDI.

Użytkownik ceni sobie wysoką kulturę pracy tego silnika oraz dobre osiągi. Utrzymanie maksymalnych dopuszczalnych w Polsce prędkości autostradowych przychodzi Astrze bez trudu, niezależnie od obciążenia. Doskonale sprawdza się sześciobiegowa, idealnie zestrojona skrzynia. Samochód nie męczy podczas dalszych wyjazdów, dzięki temu, że ma nieźle wyciszone wnętrze i wysoki moment obrotowy - 280 Nm.

Przyjemność podróżowania nieco psuje niska jakość kierownicy. Po 200 tys. km jej wieniec jest wytarty tak, jak w autach starszej generacji po przebiegu dwukrotnie wyższym. Na szczęście, używane kierownice obszyte fabrycznie skórą nie są drogie - w internecie można je kupić za ok. 300 zł. Zużytą kierownicę można także oddać do tapicera celem obszycia - koszt takiej usługi to od 150 do 200 zł.

Nie udało się natomiast znaleźć skutecznej recepty na skrzypienie tylnej rolety. Jedynym wyjściem jest pozostawienie jej w domu przed podróżą.

Podsumowanie

Główną zaletą opisywanej Astry jest... brak większych wad. Jeśli nabywca trafi na egzemplarz z pewnej ręki, będzie mógł bardzo precyzyjnie przewidzieć wydatki, które będą go czekać w najbliższej przyszłości. Osoby, które przy wyborze samochodu kierują się rozsądkiem, powinny wziąć Astrę pod uwagę.

Nasza ocena: 5/5

Tekst: Jacek Ambrozik
Zdjęcia: Rafał Andrzejewski

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy