Ford Mondeo kontra Opel Insignia - niekończący się pojedynek
Ford Mondeo i Opel Insignia, choć nie są już żadnymi nowościami, należą do najpopularniejszych samochodów w Polsce. Aby sprawdzić, który z nich jest lepszą propozycją, porównaliśmy ich bodaj najrozsądniejsze odmiany.
Aktualna generacja Forda Mondeo debiutowała aż osiem lat temu, a w 2010 r. przeszła delikatny lifting. Jej rodzimy rywal, Opel Insignia, zastąpił Vectrę już sześć lat temu, a w ubiegłym roku doczekał się modernizacji. W porównaniu do Forda jest zatem nieco świeższym autem.
Obydwa modele zalały polskie drogi i, mimo zaawansowanego wieku, nadal cieszą się niemałym zainteresowaniem. W pierwszej połowie tego roku Insignia była trzecim najpopularniejszym samochodem klasy średniej w naszym kraju - wybrało ją 2204 nabywców. Mondeo, ze sprzedażą na poziomie 1586 szt., zajęło w tym okresie piąte miejsce.
Ze względu na taką popularność, obydwa auta właściwie nie zwracają na siebie uwagi. No, chyba że w lusterku wstecznym - oba modele pełnią bowiem w Polsce funkcję nieoznakowanych radiowozów.
Stary, ale jary
Porównaliśmy najrozsądniejsze w gamie odmiany pięciodrzwiowe. Ich nadwozia oferują znacznie lepszy dostęp do bagażnika niż sedany, a jednocześnie nie wymagają tak wysokich dopłat jak wersje kombi (czyli 4-5 tys. zł). U Forda liftback kosztuje tyle samo co sedan, w Oplu za piąte drzwi trzeba dopłacić akceptowalne 1500 zł.
W przedniej części przestronniejsza jest kabina Opla, ale i w Fordzie wygodną pozycję za kierownicą znajdzie nawet dwumetrowiec. Ważniejsza jest rozbieżność w wymiarach tylnej części wnętrza - tu Insignia okazuje się bowiem dość ciasna. Na jej kanapie wygodnie usiądą tylko osoby niższe niż 180 cm. Tył kabiny Mondeo jest wyższy i szerszy, oferuje też aż o 6 cm większą przestrzeń na nogi. Dzięki temu zupełnie wygodnie usiądą tam nawet pasażerowie o wzroście 190 cm.
Na ergonomię czy funkcjonalność wnętrz trudno narzekać, za to obsługa przyrządów pokładowych w obu autach okazuje się daleka od ideału. Kiedy w Mondeo debiutował rozbudowany komputer pokładowy z wielkim ekranem między wskaźnikami, narzekaliśmy na utrudnienia w korzystaniu z tego urządzenia. Teraz, gdy podobne rozwiązanie zadebiutowało w Insigni (tu ekran jest większy i zastępuje też prędkościomierz), okazuje się, że poziom komplikacji może być o wiele wyższy niż w Fordzie.
W obydwu modelach trzeba docenić możliwość dokupienia elementów ułatwiających i uprzyjemniających jazdę, jak wentylacja foteli czy ogrzewanie przedniej szyby (to drugie tylko w Mondeo).
Dla rozsądnych
I Mondeo, i Insignia mają bardzo bogate gamy silnikowe (odpowiednio 7 i 11 jednostek do wyboru). Ale w obu przypadkach najrozsądniejszym wyborem wydaje się silnik 1.6 turbo. Ten w Fordzie ma moc 160 KM. Jednostka Opla osiąga 170 KM i ma o 20 Nm większy moment obrotowy.
Ale co z tego, skoro ma też znacznie więcej roboty... Opel jest bowiem aż o 266 kg cięższy od swojego rywala. To tak, jakby w Fordzie zawsze siedzieli trzej dodatkowi, rośli pasażerowie. Nic zatem dziwnego, że na drodze Insignia zostaje wyraźnie w tyle za Mondeo - choć i jej osiągi trudno by było nazwać słabymi. Jednostka okazuje się przy tym zdecydowanie głośniejsza niż w Fordzie.
Co ważne, pod maską Opla pracuje silnik nowej generacji - 1.6 SIDI z bezpośrednim wtryskiem benzyny. Dotychczas (jeszcze ze starszą jednostką 1.6 turbo) Insignia wyróżniała sie na tle rywali sporym zużyciem paliwa. Nowy silnik miał to zmienić. I rzeczywiście - auto wreszcie zadowala się akceptowalnymi ilościami benzyny. Co prawda do obietnic producenta wciąż daleko, ale średnie zużycie na poziomie 7,7 l/100 km można uznać za dobry wynik. Ford, choć w teorii jest znacznie bardziej paliwożerny niż Opel, zużywa dosłownie minimalnie więcej benzyny.
Rodzinny sport
Oba mają podsterowny charakter, jednak Ford cierpi na tę przypadłość głównie przy zbyt szybkim wejściu w zakręt. Podczas zmian obciążenia w łuku albo w przypadku kilku następujących po sobie manewrów staje się neutralny ze skłonnością do nadsterowności (późno interweniujące ESP pozwala przy tym na dość spore uślizgi tyłu). Insignia właściwie w każdej z tych sytuacji próbuje wyjechać z toru jazdy przodem. Oczywiście przy rozsądnych prędkościach obu samochodom daleko do niebezpiecznego zachowania.
Ford szybciej reaguje na ruchy kierownicy i przekazuje prowadzącemu więcej informacji o tym, co dzieje się z przednimi kołami. W połączeniu z większą zwinnością i przyjemniej pracującą skrzynia biegów sprawia to, że szukający frajdy z jazdy właśnie w Mondeo znajdą jej więcej.
Pod względem skuteczności hamulców nieznacznie lepiej prezentuje się Ford, ale oba auta osiągnęły podczas naszych pomiarów bardzo dobre wyniki prób hamowania.
Dopłata za komfort?
Co ciekawe, pewniejsze prowadzenie Forda nie wiąże się z ograniczonym komfortem jazdy. Świetnie zestrojone zawieszenie w połączeniu z wielkim rozstawem osi sprawiają, że Mondeo sprawnie niweluje większość nierówności nawierzchni i nawet spore wyrwy nie są w stanie wyprowadzić go z równowagi.
Opel też potrafi zapewnić niezły kompromis między sportem i komfortem, ale wymaga w tym celu dopłacenia 3500 zł za adaptacyjny układ jezdny FlexRide. Wraz z nim na kokpicie pojawiają się przyciski Sport i Tour. Po naciśnięciu tego pierwszego zawieszenie Insigni wyraźnie się usztywnia, dzięki czemu niewiele ustępuje Mondeo na krętej drodze, ale podróżni mocno odczuwają przy tym wszelkie wyboje. Gdy naciśnie się przycisk Tour, Opel o wiele skuteczniej filtruje nierówności, choć do Mondeo nadal nieco mu brakuje.
Nokaut przy kasie
Jednak jeśli coś naprawdę różni oba porównywane auta, to jest to cena zakupu. Pięciodrzwiowe Mondeo ze 160-konnym silnikiem można kupić już za 87 250 zł, a odmiana w teście, najbogatsza Titanium, kosztuje 98 650 zł. Tymczasem za testowaną, najtańszą wersję Opla Insigni 1.6 SIDI z pięcioma drzwiami trzeba zapłacić aż 106 550 zł.
Choć Mondeo jest w topowej wersji wyposażeniowej Titanium, a Insignia - w najtańszej dostępnej z tym silnikiem (Edition), wyposażenie obydwu samochodów okazuje się w zasadzie porównywalne. Tylko w Fordzie trzeba dopłacić za złącze USB, zestaw Bluetooth czy tempomat, za to u Opla wydania dodatkowych pieniędzy wymagają (seryjne w Mondeo) dwustrefowa klimatyzacja, światła przeciwmgielne oraz aluminiowe felgi.
I Ford, I Opel sprzedają obecnie opisywane modele ze sporymi zniżkami. Po uwzględnieniu aktualnych promocji testowana Insignia kosztuje 101 550 zł (5000 zł rabatu). Cenę Mondeo - już wyjściowo znacznie korzystniejszą - obniżono aż o 12,5 tys. zł. Oznacza to, że odmiana na zdjęciach kosztuje obecnie 86 150 zł! W salonach konkurencji nawet kompaktowe samochody bywają znacznie droższe...
Co dobre - wolno się starzeje. Ta zasada sprawdza się w przypadku opisywanych samochodów. Obydwa są świetnymi autami i prezentują się bardzo dobrze nawet na tle znacznie nowszych rywali. Co więcej, z testowanej dwójki lepszym okazał się starszy Ford.
Różnica między cenami obu rywali to 7400 zł. By zrównać ich wyposażenie, należy dokupić do Forda nawigację z USB i Bluetooth, tempomat oraz felgi 17'', a do Opla: system nawigacji, dwustrefową klimatyzację, światła przeciwmgielne i aluminiowe "17". Wtedy różnica na korzyść Mondeo pozostaje niemal bez zmian (7250 zł).
Dzięki rozsądnej cenie Mondeo utrzymało sporą przewagę nad Insignią.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Krzysztof Paliński