30 tysięcy km używanym Fordem S-Maxem
Nie tylko nowe samochody można poddawać testom długodystansowym. Przejechaliśmy 30 tysięcy km używanym Fordem S-Maxem. Czy zdał egzamin?
Ford S-Max pojawił się na rynku w 2006 roku, razem z nową generacją vana Galaxy. Jednak inaczej niż nieco większy brat nie ma seryjnie montowanego trzeciego rzędu siedzeń, a jego bardziej sportowy charakter podkreśla gama jednostek napędowych. Na szczycie gamy S-Maxa jest wersja 2.5T, o mocy 225 KM, Galaxy musi się zadowolić silnikiem o mocy 160 KM. A przynajmniej tak było o tej pory, wkrótce w salonach pojawią się odświeżone wersje obu aut, w obydwu topowym źródłem napędu będzie dwulitrowy silnik benzynowy z doładowaniem EcoBoost o mocy 203 KM.
Wracając do S-Maxa: prezentowany na zdjęciach egzemplarz to auto z początku 2008 roku, w wersji wyposażenia Platinium X. Pod maską pracuje dwulitrowy silnik Diesla o mocy 140 KM - optymalne z punktu widzenia zużycia paliwa i osiągów źródło napędu. I zdecydowanie najpopularniejsze w naszym kraju. Auto powstało na podwoziu modelu Mondeo, nic więc dziwnego, że ma bardzo dobre własności jezdne. Sporych gabarytów i masy w ogóle nie odczuwa się w czasie jazdy. A to w tym segmencie rynku wcale nie jest takie oczywiste.
Pierwszy właściciel dość intensywnie eksploatował auto, w ciągu niecałego roku przejechał 50 tys. km. Przy takim przebiegu samochód zmienił użytkownika i dziś - niemal równo dwa lata po pierwszej rejestracji ma na liczniku 80 tys. km. W tym czasie auto było czterokrotnie na przeglądach okresowych (Ford wyznaczył interwały na 20 tys. km). Koszt przeglądów po 60 i 80 tys. km to odpowiednio: 865 i 1370 zł. Przy 80 tys. km wymieniono olej, filtr oleju, powietrza i przeciwpyłkowy, a także przednie i tylne klocki hamulcowe. 20 tys. km wcześniej wykonano tylko przewidziane w książce czynności - wymieniono olej, filtry: oleju, powietrza i przeciwpyłkowy, wkład filtra paliwa, a także skontrolowano stan tarcz i klocków hamulcowych.
W ciągu tych 30 tys. km auto było w ASO na jednej niezaplanowanej wizycie. Podczas silnych mrozów, przy stanie licznika 73 tys. km, przestało działać ogrzewanie. Okazało się, że na jednym z przewodów chłodniczych jest wyciek. Wymieniono go, wraz z płynem chłodniczym, na gwarancji. Przy okazji wgrano nowe oprogramowanie, w efekcie przestała się zapalać kontrolka świec żarowych. To zaskakujące - wcześniej, przy solidnych mrozach potrafiła palić się 6-7 sekund.
Ford S-Max: zalety
Atutem S-Maxa jest bardzo obszerne wnętrze - z tyłu spokojnie zmieszczą się trzy dorosłe osoby lub dorosły i dwójka dzieci w fotelikach. Olbrzymi jest bagażnik - w wersji bez trzeciego rzędu siedzeń mieści 755 litrów. Dzięki wielowahaczowemu zawieszeniu tylnej osi własności jezdne są bez zarzutu. Po stronie plusów z pewnością należy zapisać także bogate wyposażenie (dwustrefowa, automatyczna klimatyzacja, ESP, radioodtwarzacz, elektrycznie sterowane szyby we wszystkich drzwiach).
Średnie zużycie paliwa to 7,6 l/100 km. Spora część dystansu 30 tys. km została przejechana w mieście, wynik więc należy uznać za dobry. Plusem są także osiągi - od 0 do 100 km/h samochód rozpędza się w niewiele ponad 10 sekund, prędkość maksymalna to niemal 200 km/h.
Ford S-Max: wady
Irytująca jest przede wszystkim nie najlepsza jakość tworzyw we wnętrzu. Srebrzyste wstawki np. w okolicy dźwigni hamulca ręcznego szybko się rysują. To samo dotyczy radia Sony. Szybka chroniąca wyświetlacz jest delikatna, można ją porysować nawet ścierając z niej kurz. Zdarza się, że plastikowe elementy trzeszczą. Niezbyt wydajna jest klimatyzacja. Niezależnie, czy chcemy wnętrze ogrzać czy schłodzić trwa to bardzo długo. Niewiele pomagają tu nawiewy w środkowych słupkach. Ford zdecydował, że S-Max nie będzie wyposażony w koło zapasowe. Zamiast niego jest zestaw naprawczy. Niestety, takie rozwiązanie w Polsce, gdzie przebić oponę dość łatwo jest ryzykowne. Warto więc dokupić choćby koło dojazdowe, ale zmniejszy ono pojemność bagażnika. Na liście opcji ani dziś, ani w 2008 roku koła zapasowego jednak nie było.
Do wersji Platinium X można było zamówić za to m.in.: ksenonowe reflektory, elektryczną regulację fotela kierowcy, składane stoliki w oparciach przednich siedzeń, przyciemniane szyby tylnej części na ozia, kilka systemów audio i nawigacji, tempomat, podgrzewane i wentylowane fotele, elektrycznie sterowany hamulec postojowy, system Bluetooth i skórzaną tapicerkę. Część elementów z tej listy znalazła się w prezentowanym egzemplarzu. W efekcie cena nowego auta została wywindowana z wyjściowych 122 050 zł do 132 900 zł.
Podsumowanie
Byłoby idealnie, gdyby samochody trafiały do ASO tylko na rutynowe przeglądy. Niestety, rzeczywistość bywa inna. Na szczęście prezentowane auto tylko raz się zepsuło. I - co ważne - możliwe było kontynuowanie jazdy. S-Max to świetna propozycja dla kierowców, którzy potrzebują dużego samochodu, a nie chcą rezygnować z dobrych własności jezdnych, typowych dla aut klasy średniej. Ma pojemny bagażnik i obszerne wnętrze, wyposażenie także nie pozostawia wiele do życzenia. O tym, że to udany samochód świadczą także statystyki sprzedaży - S-Max to numer 1 wśród dużych aut segmentu MPV w naszym kraju.
Poza przewidzianymi co 20 tys. km przeglądami auto trafiło do ASO Forda tylko raz - na niezaplanowaną wizytę. Przy przebiegu 73 tys. km okazało się, że jeden z przewodów płynu chłodniczego jest nieszczelny. Usterka została usunięta w ramach gwarancji. Poza tym przez 80 tys. km dwukrotnie wymieniono klocki hamulcowe i raz pióra wycieraczek. Przy przebiegu 61 tys. km uszkodzeniu uległa przednia szyba (uderzenie kamieniem). Na szczęście wymieniono ją w ramach ubezpieczenia. W innym przypadku koszt wyniósłby ok. 3500 zł.
Hamulce
Na dystansie 80 tys. km klocki zostały wymienione dwukrotnie. Tarcze są wciąż oryginalne. Trwałość hamulców jest więc na dobrym poziomie.
Wyciek oleju
Niezbyt dobrze: pod spodem zaczynają pojawiać się już ślady zapocenia olejem, który kapie na sprężarkę klimatyzacji. To przypadłość wielu nowoczesnych diesli.
Korozja
Wewnętrzna powierzchnia progów to praktycznie goła blacha. Zabezpieczenie antykorozyjne typu "baranek" nie zostało nałożone. Na płycie podłogowej widać początki korozji. To zasługa słabego zabezpieczenia profili.
Tłumik
Układ wydechowy poprowadzono w tunelu. Dzięki temu trudniej go uszkodzić.
Tylne zawieszenie
Mimo skomplikowanej, wielowahaczowej konstrukcji tylnej osi zawieszenie S-Maxa jest bardzo trwałe i dobrze znosi jazdę po kiepskich polskich drogach.
Silnik
Turbodiesel z systemem common rail - mocny, ale też i dość wrażliwy na jakość paliwa. Konstrukcyjnie blisko spokrewniony z 2.0 HDi koncernu Peugeot/Citroen. Dane eksploatacyjne: interwał wymiany rozrządu: 200 tys. km lub 10 lat, interwał wymiany oleju:
20 tys. km, zalecany olej: 5W30, pojemność układu smarowania: 5,5 l, pojemność układu chłodzenia: 8,1 l
Witold Blady