Nie ma co ukrywać, że nawet nie wiedząc, że oba modele to bliźniacze konstrukcje, można się tego domyślić, stawiając je obok siebie. Mierząca 470 cm długości Skoda Kodiaq oraz mający 473 cm Tiguan Allspace zaprojektowane są bardzo podobnie. Różnice ograniczają się więc do wizji stylistów poszczególnych marek.
Tiguan przy okazji modernizacji zmienił się znacząco, głównie za sprawą reflektorów o bardziej gładkim kształcie i zachodzącym na zderzak elemencie. Podobnie jak w Golfie czy Arteonie, pojawiła się też świetlna listwa na grillu. Z kolei wydatne wloty powietrza w zderzaku, 20-calowe alufelgi oraz atrapa poczwórnego wydechu, to już elementy wyposażenia R-Line, mającego usportowiony charakter.
Skoda także przy okazji modernizacji Kodiaqa wyobliła nieco jego reflektory, a także przeprojektowała grill. Zmiany mogą wydawać się subtelne, podobnie jak nieznacznie inne klosze tylnych lamp, ale ustawiając obok siebie egzemplarz sprzed i po liftingu, z łatwością zauważymy różnice.
Podobnie jak w przypadku projektu nadwozia, także deski rozdzielcze obu modelu różnią się głównie wizją projektantów, którą każdy musi ocenić sam. Technicznie rzecz biorąc oba modele korzystają z tego samego systemu multimedialnego (ekran 9,2 cala), różniącego się głównie wyglądem ikon w głównym menu. Oba modele mają także wirtualne zegary (ekran 10,25 cala) - różnią się grafiką oraz sposobem obsługi (w Volkswagenie nieco bardziej intuicyjna), ale dają dostęp do takich samych funkcji (kilka widoków w tym możliwość wyświetlenia pełnoekranowej mapy).
Trochę różnic natomiast przyniosły modernizacje obu modeli. Na przykład kierownice - Volkswagen oferuje wersję z przyciskami wyglądającymi jak dotykowe (i można część funkcji tak obsługiwać - np. przesuwając palec po polu głośności), ale dające możliwość wciskania. Wygląda to elegancko, ale wymaga chwili przyzwyczajenia. Z kolei Skoda oferuje teraz we wszystkich swoich modelach dwuramienne kierownice z fizycznymi przyciskami oraz dwoma dużymi (i bardzo przyjemnymi w obsłudze), metalizowanymi pokrętłami.
Kolejna różnica to panele klimatyzacji. Kodiaq ma taki sam jak dotychczas - trochę opatrzony, ale bardzo prosty oraz intuicyjny z trzema pokrętłami. W Tiguanie pojawił się za to nowy panel dotykowy, który wygląda bez wątpienia nowocześniej, ale jest trochę mniej praktyczny w obsłudze.
Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, SUV Volkswagena trafił do nas w sportowej stylizacji, a jej częścią jest tapicerka z kraciastym wzorem, nawiązującym do usportowionych modeli z serii R. Niestety pokryto nimi zupełnie zwyczajne fotele - obszerne i wygodne, ale nie mające wyższych boczków, ani wydłużanego siedziska. Odrobinę lepsze wrażenie zrobiły na nas fotele w Skodzie, nie tylko dlatego, że pokryto je dobrej jakości, beżową skórą.
Z kolei tylne kanapy są w obu modelach właściwie identyczne. Obie dają też możliwość przesuwania oraz regulacji kąta pochylenia oparcia. Podróżni mają też dostęp do trzeciej strefy klimatyzacji, rozkładanych stolików (testowany Tiguan akurat ich nie miał), a także opcjonalnego gniazda 230 V.
Pod względem bagażnika wydawałoby się, że również powinien być remis. Volkswagen podaje pojemność 760 l, ale Skoda po modernizacji pisze w swoich broszurach, że Kodiaq ma aż 835 l. "Na oko" tego nie oszacujemy, ponieważ Tiguan przyjechał do nas w wersji siedmioosobowej (dostępna oczywiście także w Skodzie), co zmniejsza pojemność kufra do 560 l. W obu przypadkach jednak możemy liczyć na ogromne wręcz możliwości przewozowe. Jeśli chodzi o trzeci rząd siedzeń, to dobrze będą się tam czuły osoby o wzroście maksymalnie 170 cm. W przypadku wyższych podróżnych będą konieczne kompromisy ze strony podróżnych jadących na kanapie.
Zarówno Tiguan jak i Kodiaq korzystają z tego samego układu napędowego, więc trudno jest je porównywać i wskazywać zwycięzcę. Dlatego do porównania wybraliśmy bardzo różne odmiany, skierowane do różnych klientów.
Pod maską Skody pracował bazowy silnik benzynowy 1.5 TSI o mocy 150 KM, standardowo łączony z 7-biegową skrzynią DSG. Dane techniczne dotyczące przyspieszenia nie powalają w jego przypadku (przyspieszenie do 100 km/h w 9,7 s), ale w zupełności wystarcza do sprawnego przemieszczania się i zadowoli kierowców, szukających po prostu wygodnego auta rodzinnego. Zużycie paliwa w ruchu miejskim da się w jego przypadku utrzymywać poniżej 9 l/100 km.
Z kolei silnik Tiguana pochodził z drugiego końca skali. Była to 2-litrowa jednostka w mocniejszej, 245-konnej odmianie (jest też 190-konna). Jest to nie tylko ten sam silnik, co w Golfie GTI, ale dzięki napędowi na wszystkie koła, a co za tym idzie, wzorowej trakcji, Allspace przyspiesza do 100 km/h w 6,2 s, a więc o 0,1 s szybciej od Golfa! Jest to zatem silnik dla osób, które cenią sobie dobre osiągi oraz możliwości przewozowe. Tiguan może ważyć z bagażem nawet 2,4 t, a do tego ciągnąć przyczepę o masie 2,5 t. Wadą jest oczywiście spalanie - duża moc zachęca do mocniejszego wciskania gazu, więc spalanie 14 l/100 km w mieście nie powinno stanowić zaskoczenia.
Pod względem układu jezdnego ogłaszamy natomiast remis - zawieszenie obu samochodów stanowi udany kompromis między komfortem oraz prowadzeniem, a w razie niedosytu oba możemy wyposażyć w adaptacyjne zawieszenie.
Czas odpowiedzieć na pytanie - który z tych modeli wyszedł zwycięsko z bratobójczego starcia? Otóż... żaden. Pod względem technicznym, praktycznym czy też dostępnego wyposażenia oba modele są właściwie identyczne. Różnią je takie drobiazgi, jak możliwość zamówienia znacznie lepszego nagłośnienia do Volkswagena (Harman Kardon) albo to, że w Skodzie możemy mieć rozkładane tylne zagłówki, poprawiające komfort podczas drzemki.
Oba egzemplarze przyjechały do nas w bardzo różniących się od siebie wersjach, ale Tiguana także zamówimy w wersji o bardziej komfortowym charakterze (Elegance), a Kodiaqa w bardziej usportowionej (Sportline). Gama silnikowa także jest identyczna (z zastrzeżeniem, że silnik 2.0 TSI występuje tylko w Kodiaq RS).
Różnice między nimi to zatem kwestia gustu oraz... ceny. Skoda Kodiaq Style 1.5 TSI kosztuje 152 800 zł, podczas gdy porównywalny Volkswagen Tiguan Allspace Elegance 1.5 TSI to już wydatek 172 990 zł.
Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc
***