Volkswagen Passat Alltrack – zaskakująco wszechstronny

Passat TDI, to dla wielu Polaków wzór auta rodzinnego, ale raczej nic ponadto. Testowana jednak przez nas wersja Alltrack jest prawdziwym autem wielozadaniowym.

Praktyczne, oszczędne kombi, które nie boi się zjechania z utwardzonych dróg, a do tego jest luksusowo wyposażone i oferuje sportowe osiągi. Tak w skrócie można scharakteryzować testowanego przez nas Volkswagena Passata Alltracka 2.0 TDI. W jaki sposób udaje mu się łączyć tak wiele, różnych cech?

Zacznijmy może od tej najbardziej oczywistej, wynikającej z oznaczenia "Alltrack". Chodzi naturalnie o uterenowioną odmianę, wyróżniającą się zwiększonym o 27,5 mm prześwitem (w sumie 174 mm) oraz nakładkami na progi oraz zderzaki. Część modyfikacji jest jednak niewidoczna - na przykład płyty ochronne osłaniające podwozie oraz progi.

Reklama

W każdej wersji możemy liczyć również na napęd na cztery koła 4MOTION, a także dodatkowy tryb jazdy "offroad", dostosowujący pracę silnika, skrzyni biegów oraz elektroniki (ABS, ESP) do poruszania się po nieutwardzonych drogach. Aktywuje on także asystenta zjazdu, samoczynnie dohamowującego poszczególne koła podczas jazdy w dół wzniesienia.

Odmiana Alltrack bazuje na Passacie kombi, co oznacza przepastny bagażnik o pojemności 639 l, a także mnóstwo przestrzeni w obu rzędach siedzeń. To zatem świetne auto rodzinne, choć tylko dla czterech osób. Wysoki tunel środkowy i umieszczona na nim konsola z nawiewami i sterowaniem trzecią strefą klimatyzacji, skutecznie zniechęcają do sadzania kogoś pośrodku kanapy.

Testowany egzemplarz napędzany był silnikiem 2.0 TDI, a więc jego zapotrzebowanie na paliwo nie było przesadnie duże, choć przekraczało deklarowane zużycie 6,8 l/100 km w mieście. Jednostka ta wydaje się być naturalnym wyborem do Passata i nie ma się czemu dziwić - poza utrzymywaniem wydatków na paliwo w ryzach, odznacza się ona niezłą kulturą pracy, a także zaskakującą dynamiką.

Tym samym przechodzimy do wspomnianych na początku sportowych osiągów. Takie określenie wydaje się być lekko przesadzone w Passacie TDI, ale testowana przez nas odmiana biturbo oferuje aż 240 KM i 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Dzięki temu sprint do 100 km/h trwa zaledwie 6,4 s, czyli dokładnie tyle samo, co w przypadku Golfa GTI we wzmocnionej wersji Performance! Czyni to z testowanej wersji najszybszą odmianę Alltracka (280-konna "benzyna" nie występuje jako Alltrack).

W sukurs silnikowi idzie 7-biegowa, dwusprzęgłowa przekładnia DSG, która błyskawicznie zmienia przełożenia i bez problemu odgaduje intencje kierowcy. To dobra wiadomość z uwagi na to, że oferowana jest ona seryjnie - chętni na Alltracka z "manualem" są skazani na podstawową, 150-konną wersję.

Wspomnieliśmy na początku także o luksusowym wyposażeniu, co może wydawać się lekką przesadą w odniesieniu do Passata. Skórzana tapicerka, nawigacja czy podgrzewane fotele to jeszcze przecież nie luksus. Jednakże rzut oka na listę wyposażenia standardowego dowodzi, że Volkswagen nie skąpił dodatków - bez dopłaty otrzymamy 3-strefową klimatyzację, aktywny tempomat, radio z kolorowym ekranem dotykowym, w LEDowe światła główne oraz adaptacyjne zawieszenie z regulacją twardości.

Do tego dochodzi jeszcze wysoka jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Deska rozdzielcza jest przyjemnie miękka, a na fotelach znajdziemy alcantarę. Testowany egzemplarz prezentował się jednak znacznie bardziej bogato - tapicerka to wysokiej jakości skóra Nappa, natomiast fotele miały elektryczną regulację, funkcję podgrzewania oraz wentylacji. Dodatkowo kierowca miał również do dyspozycji masaż.

"Naszego" Volkswagena Passata Alltracka wyposażono także w nawigację z usługami online i 8-calowym ekranem, a standardowe zegary zastąpiono 12,3-calowym wyświetlaczem. Na podszybiu natomiast znalazł się Head-Up Display (nowość w Passacie), na którym pojawiają się informacje o prędkości, wskazówkach nawigacji, ustawieniach tempomatu oraz ograniczeniach prędkości. W czasie jazdy wspomagał nas cały zestaw asystentów, a podczas parkowania zestaw kamer dookólnych oraz funkcja automatycznego parkowania (pomagająca również podczas manewrowania z przyczepą).

Jedynym dodatkiem, z którego nie byliśmy zadowoleni, były 19-calowe alufelgi. Auto prezentowało się na nich naprawdę dobrze, ale przypominały one o sobie na progach zwalniających i większych nierównościach, pogarszając komfort. Znacznie lepiej zostać przy seryjnych "siedemnastkach" lub, jeśli nie zamierzamy zjeżdżać z asfaltu, dopłacić do felg o rozmiar większych.

Volkswagen Passat Alltrack to samochód, który jest zaskakująco wszechstronny i dobrze czuje się w różnych rolach. Sprawdzi się na leśnych duktach lub ośnieżonych drogach, jak również w dalekiej trasie oraz jako samochód dający namiastkę luksusu. Do tego zapewnia świetne osiągi i niewiele pali. Gdzie jest haczyk?

Oczywiście, haczykiem jest cena. Volkswagen Passat Alltrack kosztuje przynajmniej 148 290 zł za wersję 2.0 TDI 150 KM z manualną skrzynią i napędem 4MOTION. Odmiana 2.0 BiTDI to już wydatek 182 700 zł, a testowany egzemplarz, wyposażony w niemal wszystkie dostępne dodatki, kosztował 230 tys. zł.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama