Reklama

Wydawało się, że Toyota GT86 jest już ostatnim tylnonapędowym coupe Toyoty z wolnossącym silnikiem pod maską; że normy emisji ukręcą głowę projektom z etykietą "emocje w starym stylu". Wtem światło dzienne ujrzała Toyota GR86. Oczekiwania względem tego auta były ogromne, bo GT86 pozostawiła po sobie świetne wspomnienia, wysoko ustawiając poprzeczkę swojemu następcy.

Toyota GR86 - 50 aut w 35 sekund

Chwilę po debiucie w Polsce Toyota GR86 udowodniła, że jest szybka. Ale jeszcze nie na torze, a w Excelu. Po pierwszych 35 sekundach od chwili rozpoczęcia przedsprzedaży w naszym kraju kupiono pierwsze 50 egzemplarzy. Średnio co 0,7 sekundy ktoś rezerwował swojego GR-a. Powodem był nie tylko komunikat, że auto będzie oferowane tylko przez dwa lata. Kto miał wcześniej styczność z GT86, ten wiedział, że tego auta nie kupuje się wyłącznie z chęci późniejszej odsprzedaży z zyskiem lub niewielką stratą (w zależności od sposobu eksploatacji auta).

Kluczowym elementem Toyoty GR86 jest, podobnie jak w przypadku modelu GT86, silnik typu bokser. Konstrukcja silnika oraz jego osprzęt zostały zoptymalizowane, ale jego wymiary i masa pozostały takie jak do tej pory. Wolnossąca, 16-zaworowa, czterocylindrowa jednostka DOHC wykorzystuje ten sam blok co GT86, ale jego pojemność została zwiększona z 1998 do 2387 cm3. Osiągnięto to poprzez zwiększenie średnicy cylindra z 86 do 94 mm.

Choć utrzymano ten sam stopień sprężenia (12,5:1), samochód generuje większą moc: maksymalna wartość wzrosła z 200 KM do 234 KM przy 7 tys. obr./min. W rezultacie czas przyspieszenia do 100 km/h skrócił się o ponad sekundę i wynosi 6,3 sekundy (6,9 sekundy z automatyczną skrzynią biegów). Maksymalna prędkość GR86 to 226 km/h dla samochodu z manualną skrzynią biegów oraz 216 km/h dla wersji ze skrzynią automatyczną.

Maksymalny moment obrotowy został zwiększony do 250 Nm, a do tego osiągany jest znacznie wcześniej - przy 3700 obr./min. (w poprzednim modelu moment obrotowy wynosił 205 Nm przy 6400-6600 obr./min.). To szalenie istotna zmiana, bo GR86 nie trzeba kręcić aż tak wysoko, by auto ochoczo wystrzeliło przed siebie.

Toyotą GR86 po Silesia Ringu

Toyotę GR86 testuję na torze Silesia Ring. W weekend odbywa się tam Interia Drive Cup, a w ramach niego - Toyota GR Cup. To cykliczne wydarzenie organizowane w całej Polsce, zrzeszające fanów szybkiej jazdy w bezpiecznych, profesjonalnych warunkach. Impreza, na której można spotkać i Lotusa 3-Eleven, i mknącą po torze seryjną Toyotę Aygo; i profesjonalne teamy, i amatorów, chcących przekonać się, co ich prywatne auta potrafią na torze. To też jedyny moment, w którym w jednym miejscu i czasie obok siebie stoją Toyoty GR86 z manualną i automatyczną skrzynią biegów.

Szala zamówień obu wersji oczywiście przechyla się ku skrzyni ręcznej - automaty stanowią ich niewielki odsetek. To naturalne, bo do charakteru GR86 zdecydowanie bardziej pasuje manualna przekładnia. Ale czy to oznacza, że wersję z automatem należy przekreślić? Zdecydowanie nie.

Przekładnia pracuje w czterech trybach: Normal, Sport, Snow i Track. W trybie Sport skrzynia biegów dobiera optymalne przełożenie na podstawie danych o położeniu pedałów gazu i hamulca oraz stanie, w jakim znajduje się samochód. By większa moc silnika była wykorzystywana płynnie, zainstalowano dodatkowe tarczki sprzęgłowe i nową przekładnię hydrokinetyczną.

Nie jest to najszybszy automat, z jakim miałem do czynienia, choć nie można powiedzieć, że reakcja na polecenia wydawane łopatkami przy kierownicy jest ospała. Mam jednak wrażenie, że przekładnię tę docenią przede wszystkim ci kierowcy, którzy swoimi GR-ami jeżdżą po publicznych drogach. Na torze daje się we znaki większa masa auta. Czuć to i na zakrętach, i na prostej. Nie oznacza to wcale, że GR86 z automatem daje mniej frajdy z jazdy - ma tak samo dobrze zaprogramowane systemy wspomagające jazdę jak wersja z manualem (system stabilizacji toru jazdy VSC), co pozwala na przyjemne, w pełni kontrolowane poślizgi. Masa odbija się jednak na czasach okrążeń. Bezsprzecznie to GR86 z manualną skrzynią biegów jest tą wersją, która daje więcej frajdy z jazdy. Ścieżki pomiędzy biegami są krótkie, a mniejsza masa połączona z tą samą mocą to prosta droga do wykręcania lepszych czasów na torze.

GR86 nie zawiedzie nikogo, kto miał względem niego wielkie oczekiwania. To GT86 plus - ładniejszy (subiektywnie), mocniejszy (obiektywnie), tak samo chętny do zabawy. Dobrze, że takie auta jeszcze powstają.

W poniższym nagraniu, przepełnionym emocjami i słowem "naprawdę,", które pada w nim osiem razy, możecie zobaczyć, co Toyota GR86 potrafi na torze.