Toyota GR Supra – świetny samochód, choć budzący trochę kontrowersji
Królująca w latach 90. Toyota Supra czwartej generacji stała się autem niemalże kultowym. Wszechobecność w grach komputerowych i filmach, spore możliwości tuningu oraz stawianie na równi z innymi klasykami motoryzacji, pokroju Hondy NSX czy Dodge’a Vipera, przysporzyły jej rzesze fanów na całym świecie. Czy nowa Supra, stworzona przy współpracy z BMW, może w jakikolwiek sposób równać się z tak cennym dziedzictwem?
Produkcja poprzedniej generacji Supry zakończyła się oficjalnie w sierpniu 2002 r. Przez następne lata Toyota zdążyła przeobrazić się w markę kojarzoną przede wszystkim z ekologią, hybrydami i autami miejskimi. Nic zatem dziwnego, że gdy tylko pojawiła się chęć wskrzeszenia tak sławnego modelu, japoński koncern poprosił o pomoc.
I tu dochodzimy do pierwszej kontrowersji. Piąta generacja Supry powstała w ścisłej współpracy z BMW i dzieli z Z4 nie tylko silnik, ale też płytę podłogową, napęd, a nawet ogromną część wyposażenia we wnętrzu. Czy to pokrewieństwo nie jest aby zbyt bliskie?
Już pierwszy rzut oka na kokpit nowej Toyoty nie pozostawia złudzeń. Kierownica, panel środkowy, wyświetlacz centralny, rozłożenie przycisków, a nawet dźwigienki wycieraczek i same klamki są dosłownie wyjęte z aut BMW. Podobnie zresztą jak cały system infotainment wraz z pokrętłem iDrive. Choć rozwiązanie to bez wątpienia ograniczyło koszty projektowania i produkcji Supry, to jednak wzbudziło ogromną niechęć miłośników poprzednich sportowych modeli Toyoty. Czy słusznie?
Współpraca z Bawarczykami przełożyła się na wysoką jakość wykonania i świetną ergonomię. We wnętrzu na próżno szukać kiepskiej jakości plastików, czy skrzypiących detali. Sporo miejsc zostało obszytych grubą warstwą miękkiej skóry, a na niektórych elementach można odnaleźć znane z bardziej usportowionych modeli BMW karbonowe wstawki. Nisko posadowione, kubełkowe fotele są wygodne, a przy tym trzymają nas szczelnie w objęciach, nie pozwalając przechylić się przy gwałtownych manewrach.
Niestety, pomimo wspomnianych zalet wnętrze Supry sprawia wrażenie nieco zbyt stonowanego i niepasującego do zewnętrznej stylistyki, która z niemieckim projektowaniem ma już niewiele wspólnego. Za projekt nadwozia odpowiada bowiem studio Calty, mające główną siedzibę w Kalifornii.
Nowa Supra, choć mniejsza od kultowego poprzednika (4370 mm długości i zaledwie 1294 mm wysokości), całkiem zgrabnie nawiązuje do najbardziej charakterystycznych cech modelu z lat 90. Zarówno przednie światła, jak i cała linia boczna auta prezentują się wręcz zachwycająco. Agresywnie wystylizowany tył ze sporej wielkości dyfuzorem, zwieńczony delikatnie uniesioną lotką wbudowanego spojlera, potrafi przyciągnąć uwagę niejednego przechodnia. Testowany przez nas egzemplarz pochodził z limitowanej wersji A90, wyróżniającej się ponadto matowym lakierem na nadwoziu i 19-calowymi, kutymi felgami. Co ważniejsze, całość bazuje na sztywnej konstrukcji wykonanej z kompozytu aluminium i stali, co przy zastosowaniu aluminiowych wahaczy i łożysk obrotowych pozwoliło uzyskać masę 1520 kg.
Przyznać trzeba, że nowa Supra robi ogromne wrażenie wśród innych kierowców, czego dowodem są niejednokrotnie wycelowane w nią telefony komórkowe.
Bez wątpienia niczego nie brakuje nowej Suprze jeśli chodzi o wrażenia z jazdy. Chociaż wiele elementów zostało stworzonych przy współpracy z BMW, już sama konfiguracja samochodu oraz jego "zestrojenie" to dzieło Gazoo Racing - zespołu odpowiedzialnego za produkcję wyścigowych i rajdowych pojazdów Toyoty.
Doświadczenie to przełożyło się na rozkład masy między osiami, wynoszący idealne 50/50. Dzięki temu auto dosłownie "klei" się do asfaltu, a samo prowadzenie zbliża nas do doznań zarezerwowanych dla typowo wyścigowych gokartów. W połączeniu z naprawdę udaną jednostką niemieckiego producenta i tylnym napędem, łatwo dającym się ponieść przy mocniejszym dodaniu gazu, otrzymujemy mieszankę, wywołującą duży uśmiech w trakcie dynamicznej jazdy.
Supra GR przyspiesza od 0 do 100 w 4,3 sekundy, co przy mocy 340 KM i maksymalnym momencie obrotowym 500 Nm czyni ją jednym z szybszych pojazdów w swojej klasie. Sportowy charakter jest podkreślany też niskim, ale wyraźnym dźwiękiem jednostki napędowej.
Warto przy tym wspomnieć, że przy wyłączonym trybie "sport" samochód okazuje się także całkiem komfortowy, nawet na dłuższych trasach, a silnik, tradycyjnie umieszczony z przodu, pozwolił na wygospodarowanie pojemnego bagażnika. Zadowala również spalanie. Wynosi ono średnio ok. 14 litrów na 100 km, co w wypadku tak żwawego auta jest zupełnie do zaakceptowania.
Czy zatem Supra spełnia pokładane w niej nadzieje? Zapewne wielu fanom, którzy nową generację sportowej Toyoty ujrzą jedynie w salonach samochodowych, wyda się ona nietrafionym pomysłem, a kooperacja z niemieckim BMW "tragedią" na skalę światową. Być może w dobie takich powrotów, jakie zaserwowały Nissan z GT-Rem czy Honda z NSXem, nowa Toyota faktycznie nie prezentuje się aż tak okazale. Prawdą jest jednak, że jest to jedno z najlepszych obecnie produkowanych sportowych coupe, a wrażenia z jazdy zapewnione dzięki umiejętnościom speców z Gazoo Racing są wręcz rewelacyjne.
Ceny nowej Supry z 3-litrowym silnikiem zaczynają się od 315 000 zł. To sporo, zwłaszcza, że większość tylnonapędowych rywali można kupić dużo taniej, ale pamiętajmy o kompletnym seryjnym wyposażeniu. Niedawno zadebiutowała jednak słabsza i tańsza, 2-litrowa wersja, dysponująca mocą 258 KM. Jej ceny mają startować od 209 000 zł, a to już poziom konkurencyjny.
Krzysztof Mocek