Toyota Aygo Selection x-treme – stylowy mieszczuch
Wobec samochodu miejskiego zwykle nie mamy zbyt wygórowanych oczekiwań. Jak jednak przekonaliśmy się testując odświeżoną Toyotę Aygo, pod pewnymi względami warto wymagać więcej.
Auto do miasta ma być łatwe w zaparkowaniu, niewiele kosztować i mało palić - takie podejście zwykle mają osoby rozglądające się za pojazdem segmentu A. Ma to być po prostu pragmatyczny sposób na własny środek transportu. Toyota chce nas jednak przekonać, że taki samochód może mieć więcej zalet.
Choćby wygląd - małe, ale ciekawie zaprojektowane auto natychmiast budzi sympatyczne skojarzenia. Tą drogą postanowiła iść Toyota, która od początku zaprojektowała Aygo, jako samochód zwracający uwagę na drodze. Nie zmienił tego przeprowadzony niedawno face lifting, który odświeżył głównie przód modelu. Łatwo go poznać po dość dużych światłach LED do jazdy dziennej, które wkomponowano w reflektory główne i tworzą one charakterystyczny wzór.
Atrakcyjność Aygo można zwiększyć dodatkowo decydując się na jedną z topowych odmian Selection, które oprócz bogatego wyposażenia, mają unikalne stylistyczne dodatki. Testowany przez nas egzemplarz to wariant x-treme, wyróżniający się czarnym lakierem, oryginalnymi felgami (16 cali) oraz niebieskimi dodatkami.
Motyw ten kontynuowany jest we wnętrzu, gdzie znajdziemy elementy pokryte fortepianową czernią, jak i niebieskim lakierem (można samemu wybrać które będą które). Nieco ekskluzywności wnętrzu stara się tez nadać seryjna, częściowo skórzana tapicerka (skórą pokryto boczki foteli oraz ich tył).
Bez dopłaty otrzymujemy także system multimedialny z 7-calowym ekranem - element którego u części konkurentów nie otrzymamy nawet za dopłatą. Nie został on zmieniony w ramach face liftingu, ale działa w miarę sprawnie i jego obsługa nie irytuje.
Toyota Aygo mierzy 3465 mm długości, a jej rozstaw osi to 2340 mm - nie należy więc spodziewać się cudów jeśli chodzi o przestronność w kabinie. Z przodu miejsca jest pod dostatkiem, natomiast osoba mająca 180 cm, siadająca za kierowcą o podobnym wzroście, będzie już dotykała kolanami fotela. Miejsca nad głową jest również "na styk".
Bardzo skromnie, w porównaniu do części konkurentów, prezentuje się bagażnik mający 168 l. Jest on bardzo krótki, ale za to głęboki, co warto wziąć pod uwagę podczas pakowania. Oznaką oszczędności jest to, że auto nie ma klapy bagażnika jako takiej - unosimy tylko dużą, szklaną część (stąd wspomniana głębokość kufra). Z kolei półka przesłaniająca bagażnik to tak naprawdę materiał rozciągnięty na miękkim stelażu.
Aygo kupimy tylko z jednym silnikiem - 3-cylindrowym "benzyniakiem" o pojemności 1 l i mocy 72 KM. Oznacza to przyrost o 3 KM, w porównaniu z wersją sprzed modernizacji, ale trudno mówić tu o odczuwalnej różnicy. Przyspieszenie do 100 km/h trwa 13,8 s, co w warunkach miejskich jest do zaakceptowania. Kierowcy lubiący jeździć w miarę dynamicznie będą jednak zmuszeni do ciągłego mocnego wciskania gazu. Pocieszeniem jest umiarkowane zużycie paliwa, które nawet podczas ciągłego wykorzystywania możliwości silnika, oscyluje w okolicach 6 l/100 km.
Zauważalnie gorzej Aygo czuje się w trasie - tutaj wyraźnie odczuwa się niewielką moc. Wyprzedzanie innych pojazdów powinniśmy planować z dużą rozwagą, a utrzymywanie prędkości autostradowej może czasami stanowić problem. Sytuacji nie poprawia fakt, że Toyota, pomimo oferowania całkiem bogatego wyposażenia, nie pozwala na zamówienie do Aygo tempomatu. I nie sugerujcie się dźwignią przy kierownicy - to tylko ogranicznik prędkości. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że Toyota poprawiła wyciszenie kabiny i to faktycznie słychać podczas jazdy drogami szybkiego ruchu.
Jak na typowego "mieszczucha" przystało, ten mały "japończyk" najlepiej sprawdza się w mieście, również pod względem zachowania na drodze. Ma on czasami tendencje po podskakiwania na większych dziurach, ale ogólnie jeździ całkiem komfortowo i łatwo się nim manewruje. Szczególnie, że lista wyposażenia przewiduje nie tylko czujniki cofania, ale także kamerę.
Zmodernizowana Toyota Aygo ma wszystko to, czego oczekujemy od auta miejskiego i wiele więcej. Ciekawy wygląd i możliwość zamówienia bogatego wyposażenia sprawiają, że model ten jest czymś więcej, niż tylko zwinnym "wozidełkiem" do miasta i może właśnie dlatego jest liderem segmentu A. Ceny Aygo zaczynają się od 37 400 zł, a za testowaną wersję Selection x-treme zapłacimy 50 300 zł.
Michał Domański