Toyota Auris Hybrid Touring Sports. Sprawdzamy...

​Jeszcze nie tak dawno samochody hybrydowe były na naszym rynku czymś zupełnie egzotycznym. Dzięki Toyocie ta sytuacja ulega zmianie. Do naszej redakcji trafił model Auris Hybrid Touring Sports, który dzięki wyjściowej cenie 83 000 zł może wyraźnie zaakcentować swoją obecność w klasie kompaktowej.

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że 83 000 zł to wciąż astronomiczna kwota jak na możliwości przeciętnego Kowalskiego. Jednak dla osoby, która przymierza się do zakupu dobrze wyposażonego, a tym samym drogiego, kompaktowego diesla z automatyczną skrzynią biegów, hybrydowy Auris będzie zapewne interesującą alternatywą. Mamy nadzieję, że nasz długodystansowy test potwierdzi deklarowane przez producenta niskie zużycie paliwa i niezawodność konstrukcji.  W chwili odbioru z parku prasowego samochód miał na liczniku 14 156 km.

Pierwsze wrażenia

Reklama

Przy okazji tegorocznego liftingu (w marcu) producent poprawił wystrój wnętrza. Ciekawie zaprojektowano nawiewy, zegary trafiły do okrągłych tub, nieco lepszy jest materiał, z którego powstała deska rozdzielcza. Niestety - w kwestii jakości samych tapicerek wciąż czuje się pewien niedosyt. Nie tylko niemieckie, ale także francuskie samochody konkurencyjne są lepiej wykończone - doskonałym przykładem jest choćby Peugeot 308. Główne zastrzeżenia mamy do wykładziny podłogowej oraz materiałów użytych do wykończenia bagażnika. Bardzo łatwo się brudzą, a ich odkurzenie nie należy do łatwych. Można powiedzieć, że starzeją się w oczach.

Niezbyt szczęśliwe jest także zastąpienie pokręteł i przycisków radioodtwarzacza panelami dotykowymi. To dziwny trend, któremu ulegają wszyscy producenci samochodów w Europie. Tak jak gdyby nikt nie brał pod uwagę faktu, że ich obsługa dekoncentruje kierowcę. Fakt, że w testowanym egzemplarzu podstawowe funkcje można obsługiwać z poziomu kierownicy nie jest wystarczającą rekompensatą.

Czy akumulatory ograniczają funkcjonalność?

We wnętrzu miejsca nie brakuje zarówno z przodu jak i z tyłu. Szkoda tylko, że tylne drzwi nie otwierają się szerzej. Starsze osoby mogą mieć problem z zajęciem miejsca.

Pozytywnie zaskakuje natomiast bagażnik. Podłoga jest poprowadzona dość wysoko, ale wszystko dlatego, że pod nią znajdują się dodatkowe, głębokie schowki. Jest także wnęka na koło zapasowe. Gdzie zatem ukryto akumulatory? Pod tylną kanapą. Pociągnęło to za sobą tylko jeden skutek uboczny - zmniejszenie ładowności do ok. 400 kg. Oznacza to, że jeśli na pokład wsiądzie np. czterech rosłych ochroniarzy w taktycznym umundurowaniu, do bagażnika będzie można wsadzić wyłącznie paczkę chipsów...

Spalinowo-elektryczne konie

Maksymalna moc to 136 KM. Samochód jest wyposażony w silnik benzynowy oraz sekcję  elektryczną. Za przekazanie napędu odpowiada przekładnia planetarna, która pod względem charakterystyki pracy przypomina przekładnię bezstopniową CVT, ale nią nie jest . To znacznie bardziej niezawodny i trwały układ, pozbawiony pasa transmisyjnego.

Kierowca ma do dyspozycji malutki selektor trybów jazdy - D (do przodu), N (neutral), R (wsteczny) oraz B (jazda do przodu, po zdjęciu nogi z pedału gazu samochód "hamuje silnikiem").  Selektor łączy się ze sterownikiem przekładni w sposób wyłącznie elektroniczny, więc  podczas jazdy można próbować dowolnie zmieniać jego położenie, a komputer sam oceni , czy może posłuchać kierowcy, czy też tego nie zrobi i wyjaśni powód stosownym komunikatem na desce rozdzielczej.

Na tunelu środkowym są jeszcze trzy przyciski: EV mode, ECO mode oraz PWR mode. Jak można się domyślać służą do wymuszenia trybów wyłącznie "na prąd", ekonomicznego lub dynamicznego. W praktyce różnice pomiędzy ECO, a PWR nie są specjalnie odczuwalne. Tryb EV utrzymuje się tylko podczas bardzo łagodnej jazdy. Wystarczy jednak mocniej wcisnąć pedał gazu i system daje za wygraną, odpala silnik benzynowy i wyświetla komunikat - zbyt mocne przyspieszenie.

Jak to działa?

Hybrydowego Aurisa obsługuje się w zasadzie intuicyjnie. Po zajęciu miejsca za kierownicą wystarczy nacisnąć przycisk Power zastępujący stacyjkę, przesunąć selektor trybu jazdy na D lub B i nacisnąć pedał gazu. Po zakończeniu jazdy należy nacisnąć przycisk park, lub po prostu przycisk Power, który wyłącza silnik i aktywuje tryb Park.  Selektor zmiany trybów jest jak wspomnieliśmy  - idiotoodporny - w zasadzie nie da się go zepsuć.  

Co nam się spodobało?

Podczas spokojnej jazdy do 100 km/h we wnętrzu jest dosyć cicho. Wiele zależy wprawdzie od tego jak mocno wciska się pedał gazu podczas przyspieszania, ale jeśli ktoś będzie jeździł łagodnie - komfort akustyczny pozostanie na bardzo dobrym poziomie.

W mieście trudno nie docenić tego, że nie trzeba zmieniać biegów, a samochód bez problemów pełznie w korku, tak jak gdyby został do tego stworzony.

Obiecująco zapowiada się także zużycie paliwa - poziom 6-7 litrów w cyklu mieszanym jest jak najbardziej realny.

Nie ma najmniejszych problemów z chłodzeniem wnętrza, odparowywaniem szyb oraz ogrzewaniem. Zarówno sterowanie klimatyzacją jak też jej wydajność nie budzą zastrzeżeń.

Świetnie spisuje się automatyka świateł, która jest na wyposażeniu "naszego" egzemplarza. W trybie Auto, samochód sam włącza i wyłącza długie światła w zależności od sytuacji na drodze.

Co się nam nie podoba?

Grafika oraz struktura menu na ekranie konsoli środkowej. Niektóre ikony sprawiają wrażenie zaprojektowanych na szybko, a wykorzystanie miejsca na ich położenie także pozostawia co nieco do życzenia.

Okazało się także że samochód nie odtwarza piosenek z MP3 podłączonej przez port USB. Sprawdziliśmy w innym testowym modelu Toyoty ten sam odtwarzacz jest rozpoznawany bez problemu.

Zużycie paliwa

Podczas pierwszych jazd testowych zużycie paliwa oscylowało w okolicy 6 l/100 km. Samochód jeździł trochę po zatłoczonej Warszawie, a trochę po autostradach. W żadnym wypadku nie wykorzystywaliśmy pełnej mocy - jazdy były raczej łagodne, chcieliśmy poznać granice oszczędności testowanego samochodu.

Podsumowanie

Hybrydowy Auris wypada jak na razie całkiem nieźle. Jest faktyczni e oszczędny i niekłopotliwy w eksploatacji - poradzi z nim sobie każdy. Rozczarowała nas jedyne niska jakość wykładziny podłogowej i niewielka ładowność. Na plus należy zaliczyć oryginalną stylizację nadwozia i wnętrza, czyli coś, czego wcześniej kompaktowej Toyocie brakowało. Automatyka włączania i wyłączania silnika spalinowego działa bez zarzutu, przekładnia zastępująca skrzynię biegów pracuje doskonale.

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Toyota Auris
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy