Takiej Octavii pewnie nie widziałeś. Sprawdź dlaczego!
Z uwagi na popularność wśród przedstawicieli handlowych, produkowana od 2013 roku, III generacja Octavii jest stosunkowo częstym widokiem na polskich drogach.
Nie dotyczy to jednak wszystkich odmian motoryzacyjnego bestsellera z Mlada Boleslav. Duże zaciekawienie wciąż wzbudza np. uterenowiona odmiana Scout, która oferowana jest wyłącznie z nadwoziem kombi. Właśnie taki samochód mieliśmy okazję testować na dystansie blisko 3800 km. Jak Skoda Octavia Scout wywiązała się z roli auta rodzinnego?
Z zewnątrz Scout wyróżnia się na tle zwykłych Octavii Combi przestylizowanymi zderzakami oraz - wykonanymi z czarnego plastiku - nakładkami na ranty błotników i progi. Wprawne oko dostrzeże też wyższy niż w klasycznym modelu prześwit. Tutaj wynosi on 171 mm, czyli o 31 mm więcej niż w standardowej Octavii. W poważniejszy teren nie ma się wprawdzie co zapuszczać, ale warto dodać, że - standardowo - auto wyposażone jest w komplet osłon podwozia, dzięki którym, bez strachu, zjechać możemy z asfaltu na leśne dukty.
Standardowym wyposażeniem Scouta jest też, wykorzystujący sprzęgło Haldex 5 generacji, system napędu na cztery koła. Ten pozwala precyzyjnie dozować moc nie tylko pomiędzy poszczególne osie, ale i koła. W ekstremalnych warunkach nawet 85 proc. momentu obrotowego może trafić tylko do jednego z nich.
Chociaż rozstaw osi nie należy do największych w klasie (2686 mm), długość przedziału pasażerskiego to aż 1782 mm. Oznacza to, że miejsca w kabinie wystarczy dla czwórki dorosłych pasażerów, narzekać nie powinni nawet ci, którzy trafią na tylną kanapę. W dziedzinie ergonomii trudno wskazać na jakiekolwiek uchybienia. Fotele nie powodują bólu pleców nawet po 1300 km pokonanych "jednym ciurkiem" (co mieliśmy okazję sprawdzić), obsługa wszystkich urządzeń - począwszy od sterowania lusterkami, a na (opcjonalnej) nawigacji satelitarnej kończąc jest łatwa i intuicyjna.
Skoda od lat pozostaje wierna hasłu "simply-clever". Przemyślane rozwiązania, którym przyświeca prostota użytkowania, łatwo znaleźć we wnętrzu. Przykładowo - w klimatyzowanym schowku bez trudu zmieści się dwulitrowa butelka z piciem. Mniejsze, litrowe, śmiało "upchać" możemy w kieszeni drzwi. Imponują nawet takie drobiazgi, jak duży kąt otwarcia tylnych drzwi. Dzięki niemu rodzice nie powinni mieć żadnych problemów z umieszczeniem na tylnej kanapie fotelików dziecięcych.
Zwykła Octavia Combi wyróżnia się na tle klasowych konkurentów wielkością przestrzeni bagażowej. Chociaż pod podłogą bagażnika trzeba było zmieścić dodatkowy dyferencjał, w przypadku Scauta nie jest wcale inaczej. Kufer pomieści pakunki o objętości aż 610 l. Jeśli to za mało - po złożeniu oparć tylnej kanapy (uchwyty zwalniające zamontowano na samych oparciach oraz - dla wygody użytkowania - również w bagażniku) - mamy do dyspozycji rekordowe 1740 l.
Trzeba jednak zaznaczyć, że po złożeniu oparć podłoga bagażnika nie jest równa, co może nieco utrudniać przewożenie większych przedmiotów. Między podłogą kufra, a oparciami foteli powstaje wówczas, około 10-centymetrowy, próg.
Pod maską testowanego egzemplarza pracował - najmocniejszy z dostępnych w tym modelu - wysokoprężny silnik o pojemności 2,0 l. Volkswagenowskie TDI z wtryskiem Common Rail i filtrem cząstek stałych rozwija moc 184 KM i sprzęgane jest wyłącznie z dwusprzęgłową, zautomatyzowaną, sześciostopniową przekładnią DSG. Maksymalny moment obrotowy 380 Nm dostępny w zakresie od 1750 do 3250 obr./min zapewnia sprint do 100 km/h w 7,8 s i prędkość maksymalną 219 km/h.
Chociaż dane techniczne sugerują, że auto odznacza się niezłą dynamiką, kierowcy z żyłką sportowca mogą być nieco rozczarowani. Skrzynia biegów robi wszystko, by uzyskiwać jak najniższe wyniki zużycia paliwa, więc "szóstkę" potrafi wrzucić już przy 50-60 km/h. Z tego względu, dynamiczna jazda wymaga mocnego (dosłownie) wciskania pedału przyspieszenia (by zmusić przekładnię do kick-downu) lub - zwłaszcza w górach - przełączenia skrzyni w sekwencyjny tryb ręczny. Producent daje rzecz jasna taką możliwość, Czesi pożałowali jednak łopatek przy kierownicy, które - w tym przypadku - bardzo by się przydały. Troska o wyniki spalania zdominowała też oprogramowanie sterujące napędem 4x4. Z tego względu, nawet kierowcy o dużej prawie, na suchej nawierzchni mogą być przekonani, że przyszło im prowadzić samochód przednionapędowy.
Takie podejście sprawdza się jednak przy dystrybutorze. Jadąc w trasie, z pełnym poszanowaniem ograniczeń prędkości, udało nam się uzyskać zużycie paliwa na poziomie 4,7 l/100 km. Szybka, autostradowa podróż z wykorzystaniem adaptacyjnego tempomatu i klimatyzacji to wyniki między 6,5 a 6,7 l/100 km.
Ponieważ auto pełni rolę flagowego w gamie modelowej Octavii, nie należy do najtańszych. Ceny Scouta rozpoczynają się od 115 400 zł. Za wersję z wysokoprężnym 2,0 l TDI o mocy 184 KM zapłacić trzeba - co najmniej - 123 100 zł. W tej kwocie, oprócz wspomnianego napędu 4x4, otrzymamy m.in. komplet poduszek powietrznych (w tym kolanowa kierowcy), dwustrefową, automatyczną klimatyzację, czujniki parkowania (przód i tył), komputer pokładowy, tempomat, czy radio z kolorowym, dotykowym wyświetlaczem o przekątnej 5 cali.
Konfigurując auto warto wydać dodatkowe 3500 zł na biksenonowe reflektory przednie. W długiej trasie nieoceniony jest również - wyceniony na kolejne 2800 zł - adaptacyjny tempomat. Niestety, dopłaty wymaga też masa drobnych udogodnień, jak chociażby montowane w konsoli środkowej gniazdo 230 V (400 zł), podświetlenie przestrzeni wokół nóg (100 zł), komplet siatek bagażnika (200 zł) czy podgrzewana przednia szyba (750 zł) i jej spryskiwacze (100 zł).
Jeśli przy składaniu zamówienia poniesie nas fantazja, końcowy rachunek może być pewnym zaskoczeniem. Stosunkowo dokładna, intuicyjna w obsłudze, fabryczna nawigacja to wydatek - bagatela - 7400 zł. Tapicerka z alcantary kosztować nas będzie dodatkowe 5300 zł, elektrycznie sterowane, panoramiczne, okno dachowe - 4200 zł.
Gdy dorzucimy do tego takie udogodnienia, jak np. system bezkluczykowego dostępu (2400 zł), podgrzewane przednie fotele (800 zł), elektrycznie regulowany fotel kierowcy z pamięcią ustawień (2800 zł) czy nagłośnienie Canton z subwooferem (1900 zł) okaże się, że kwota widniejąca na fakturze przekroczy... 160 tys. zł. To budżet, który pozwala się już rozglądać za nieźle wyposażonym Superbem.
Paweł Rygas