Dużo później, bo pod koniec lat osiemdziesiątych powstała komedia amerykańska, także nie pozbawiona elementów humoru, pod tytułem "Bliźniacy" z Arnoldem Schwarzeneggerem i Dannym DeVito. Pomysł zestawienia tych dwóch aktorów jako bliźniaków był mocno karkołomny, ale film zapewniał naprawdę dobrą rozrywkę i był świetnie zrobioną komedią.
Pięć lat po nakręceniu "Bliźniaków", w roku 1993 na rynku ukazała się pierwsza generacja Toyoty RAV4. Nikt wtedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy, jak historyczne było to wydarzenie w dziejach motoryzacji. Okazało się, że był to pierwszy SUV na rynku. Od tamtej pory RAV4 jest z nami dzięki kolejnym generacjom, stopniowo udoskonalanym, odpowiednio do trendów rynkowych i oczekiwań klientów.
Piąta generacja tego modelu, zaprezentowana w 2018 roku była kolejnym hitem. Do tego stopnia, że inny japoński producent - Suzuki, który do tej pory specjalizował się raczej w mniejszych samochodach, postawiony pod ścianą przez coraz bardziej rygorystyczne normy emisji spalin, dogadał się z Toyotą i przedstawił swoją interpretację średniej wielkości SUV-a, bazującą na Toyocie RAV4. Dodajmy od razu, że w wersji hybrydowej plug-in.
W przeciwieństwie do filmu "Bliźniacy", RAV4 i Across to rzeczywiście samochody podobne do siebie jak dwie krople wody. Czy tylko zewnętrznie? Nie. Także gdy wsiadamy do środka czy zajmujemy miejsce za kierownicą, trudno mieć wątpliwości, że RAV4 i Across to bliźniacy. Znacznie bardziej prawdziwi, niż Schwarzenegger i DeVito.
A w kwestii techniki? Ile jest z Toyoty w największym Suzuki? Bardzo dużo. Czy to źle? W żadnym wypadku, ale "o tym po tym", jak mawiał pewien profesor.
Across ma 4,63m długości, ale zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz sprawia wrażenie większego pojazdu, a ilość miejsca w środku jest imponująca. Zawdzięczamy to między innymi dużemu rozstawowi osi, który wynosi 2,69 m. Sylwetka jest masywna i muskularna. Także podczas jazdy może się wydawać, że jedziemy, czy nawet suniemy krążownikiem o większych gabarytach. Sprzyja temu komfortowo zestrojone, dość miękkie zawieszenie.
Across napędzany jest trzema silnikami. Czterocylindrowa jednostka benzynowa o pojemności 2487 ccm ma 185 KM, co w blisko dwutonowym SUV-ie nie robi wrażenia. Gdy jednak dodamy do tego dwa silniki elektryczne sytuacja zmienia się diametralnie. Ten mocniejszy, 182-konny napędza koła przednie, a drugi o mocy 54 KM - tylne. Całkowita moc hybrydowego zespołu napędowego wynosi 306 KM, a to już zapewnia osiągi więcej, niż wystarczające. Od zera do 100 km/h w sześć sekund. Jakieś pytania? Napęd elektryczny czerpie energię z baterii o pojemności 18,2 kWh, umieszczonej pod podłogą. Across ma funkcję Charge, która pozwala doładować baterie podczas jazdy z silnika spalinowego.
Co warte podkreślenia, SUV Suzuki potrafi przejechać tylko na energii elektrycznej nawet 75 km, co jest wartością bardzo dobrą w porównaniu z konkurencją. I sprawdziliśmy - to nie przechwałki. Udało nam się w teście osiągnąć zbliżoną wartość, oczywiście latem, przy ciepłej pogodzie. Co to oznacza? Przy sprzyjających wiatrach, mając możliwość ładowania w garażu, można całymi dniami czy tygodniami użytkować Acrossa jak samochód elektryczny, nie zużywając nawet grama paliwa! To już naprawdę coś. Niestety, nie będziemy mogli jednak korzystać z przywilejów dostępnych tylko dla elektryków. Wobec rozwoju technologii plug-in, może pora, by ustawodawca dostrzegł, że taka konstrukcja to naprawdę bardzo ekologiczne rozwiązanie, a przy tym pozbawione wielu wad elektryków. Może warto rozważyć rozwiązanie, które umożliwi na określonych warunkach rejestrację takich samochodów na zielonych tablicach?
W naszym teście korzystaliśmy jednak w dużej mierze z silnika spalinowego, a średnie zużycie paliwa wyniosło nieco poniżej 7 l/100 km. Biorąc pod uwagę dużą masę i gabaryty samochodu, zwłaszcza wysokość nadwozia, jest to bardzo dobry wynik. Hybryda robi robotę.
Zgodnie z wymogami nowego wspaniałego - bezpiecznego i ekologicznego świata szybkość maksymalna jest ograniczona do 180 km/h. Kto zatem chciałby zaszaleć i pojechać szybciej, rzecz jasna wyłącznie na niemieckiej autostradzie, nie będzie w stanie tego zrobić.
Across ma napęd 4WD, chociaż na tylne koła trafia tylko 54 KM z małego silnika elektrycznego. Nie wszystkim przypadnie do gustu bezstopniowa przekładnia e-CVT, która ma wiele zalet, ale zespół napędowy jest głośny, szczególnie podczas przyspieszania, gdy wysokie obroty dają się mocno we znaki naszym uszom.
Układ kierowniczy pracuje lekko, a samochód jest zaskakująco zwrotny, ale precyzja kierowania i stabilność w zakrętach są - powiedzmy... poprawne. To znaczy mogłyby być lepsze. W zakrętach czuć dużą masę samochodu. Dlatego pomimo dobrego przyspieszenia, Across nie jest SUV-em o sportowym charakterze. Preferuje zdecydowanie dostojny i majestatyczny styl jazdy, bez sportowych "wygłupów". Poza miastem jego żywioł to autostrada, a nie kręta, górska droga.
Wnętrze jest bardzo obszerne i zapewnia wygodne warunki podróżowania dla kierowcy i pasażerów. Także bagażnik o pojemności 490 litrów jest wystarczający. Po złożeniu tylnego siedzenia otrzymujemy naprawdę ogromną przestrzeń bagażową. Ogrzewana tylna kanapa ma regulowany kąt pochylenia oparcia. Z wad można wymienić zbyt krótkie siedziska foteli - częsta przypadłość w samochodach japońskich.
Kabina w samochodzie za tyle pieniędzy (ile? o tym za moment), mogłaby wyglądać trochę bardziej... premium, chociaż to strasznie wyświechtane ostatnio określenie. Poza tym wygląd wnętrza jest do bólu poprawny, trochę bez fantazji i polotu.
9-calowy, bardzo wysoko umieszczony ekran, sterczący z tablicy rozdzielczej sprawia wrażenie, jakby przybył tu z jakiejś innej bajki. Jakby projektanci podczas prac nad designem wnętrza zapomnieli o tym detalu, więc kupili w markecie na promocji i dokleili go na "kropelkę". Do tego jakość grafiki ekranu mogłaby być lepsza. Znacznie lepsze wrażenie robi dobrze rozplanowany, 7-calowy wyświetlacz umieszczony przed kierowcą, który w jasny sposób przekazuje niezbędne informacje.
Kolejny plus za obsługę całego systemu multimediów, która jest prosta i intuicyjna. Wieloma funkcjami sterujemy przy pomocy analogowych przycisków. System Acrossa dobrze obsługuje łączność ze smartfonami.
Warto wspomnieć, że Across i RAV4 to nie jedyna para bliźniaków pochodzących z dwóch japońskich firm. Także dostępny w salonach Suzuki model Swace to nic innego, jak Corolla w wersji kombi. Skorzystanie ze sprawdzonej, zaawansowanej, efektywnej technologii hybrydowej Toyoty, jest z pewnością dobrym ruchem. Po co wyważać otwarte drzwi...?
Toyota RAV4 jest samochodem bardzo często spotykanym na naszych drogach. Zasłużyła sobie na to wszystkimi przymiotami, z których słynie japońska marka, a więc w dużej mierze solidnością budowy i niezawodnością. A jak będzie z jej bratem bliźniakiem?
Przymioty zapewne zostaną, bo dlaczego miałoby być inaczej, ale można mieć obawy, czy Across dorówna popularnością Toyocie. Powodem jest cena, wynosząca 261 800 złotych, o około 30 tys. zł wyższa, niż w przypadku podstawowej wersji RAV4 i 20 tys. zł od porównywalnej. Ponadto, wybierając Toyotę mamy możliwości konfiguracji wybranego modelu.
Bo polityka Suzuki wobec tego modelu jest ciekawa. Across dostępny jest tylko w jednej, naprawdę bogatej wersji wyposażenia zwanej Elegance. W przeciwieństwie do konkurencji nie mamy żadnych opcji za dopłatą, a do wyboru jest sześć kolorów. Największemu w gamie modelowi Suzuki niełatwo więc będzie konkurować z siostrą bliźniaczką.
Across to podobnie jak Toyota RAV4 bardzo dobry samochód, tylko... trochę za drogi. Potrafi dać użytkownikowi sporo zadowolenia i radości, tak jak film "Bliźniacy", a na pewno zdecydowanie więcej, niż zabawna radziecka komedia frontowa, nie pozbawiona elementów humoru.
(G)
***