Skoda Fabia 1.6 TDI Monte Carlo - test
Wygląd Fabii Monte Carlo sugeruje, że ma się do czynienia z autem sportowym. To tylko pozory.
Czerwony lakier plus dach, lusterka, felgi, grill, spojler i ozdobne listwy w kolorze czarnym. A do tego przyciemniane szyby, kierunkowskazy i wnętrze reflektorów. Z takim pakietem stylizacyjnym Skoda Fabia Monte Carlo wygląda oryginalnie. Trudno się przy tym oprzeć wrażeniu, że to samochód sportowy. Jednak poza utwardzonym zawieszeniem i głębiej wyprofilowanymi fotelami, ta wersja miejskiej Skody ma niewiele wspólnego z autami o wysokich osiągach, w tym Fabią RS z silnikiem rozwijającym 180 KM.
Pod maską odmiany Monte Carlo może pracować jednostka o mocy co najwyżej 105 KM - benzynowa 1.4 lub diesel 1.6. W tym drugim przypadku o sportowym charakterze można zdecydowanie zapomnieć. Oczekujący na bonus w postaci superniskiego zużycia paliwa (które obiecuje producent w danych fabrycznych) także mogą być nieco rozczarowani. O katalogowym spalaniu w trasie na poziomie 3,6 l/100 km czy 5,1 l/100 km w mieście trzeba zapomnieć. Podczas testu wyniosło ono odpowiednio 4,8 l i 6,4 l/100 km, i to mimo stosowania się do sugestii dotyczących zmiany biegów - wrzucania 4. przy ok. 50 km/h i 5. mniej więcej przy 70 km/h. Silnik jest za to nieźle wyciszony - głośniej zaczyna pracować dopiero powyżej 3000 obrotów/min, co jak na diesla jest dobrym wynikiem.
Zastrzeżeń nie można mieć do pracy zawieszenia. Dzięki zamianie jego charakterystyki na nieco twardszą, szybsze pokonywanie zakrętów nie skutkuje przechyłami nadwozia. Dostępne za dopłatą 17-calowe felgi z niskoprofilowymi oponami wyglądają naprawdę efektownie, ale ujemnie wpływają na komfort podróżowania - pokonywane nierówności są wyraźnie odczuwane.
Plusy:
Atrakcyjny wygląd, dobre wyciszenie wnętrza, wygodne fotele, pojemny i ustawny bagażnik, bogate wyposażenie.
Minusy:
Niezbyt precyzyjnie pracująca skrzynia biegów, zużycie paliwa sporo wyższe niż wynika to z danych fabrycznych.
Maciej Pobocha