Porsche Cayenne S - wszechstronne jak zawsze, dopracowane jak nigdy

Trzecia generacja Cayenne oferuje naprawdę dużo zmian oraz zachowanie na drodze, które z łatwością przyćmiewa, i tak przecież wychwalanego, poprzednika.

Może na początek zarysujmy pewną perspektywę - nowe Cayenne S ma silnik o mocy 440 KM, a więc tylko o 10 KM słabszy od wersji Turbo pierwszej generacji. Co więcej, przyspieszając do 100 km/h w 4,9 s jest zaledwie o 0,1 s wolniejsze od odmiany Turbo S po modernizacji, która skrywała pod maską aż 550 KM! Już po tym tylko widać jak bardzo w ostatnich latach zmieniły się samochody.

Złośliwi powiedzą oczywiście, że nie widać tego z pewnością w stylistyce aut i że nowe Cayenne do złudzenia przypomina poprzednika. Jest w tym sporo prawdy, ale wystarczy rzucić okiem na tył samochodu, aby rozwiać wątpliwości co do tego, z którą generacją mamy do czynienia. Smukłe, tylne światła z łączącą je blendą bardzo mocno przypominają te z nowej Panamery, której z kolei światła wzorowane są na tych z 911.

Reklama

Z limuzyny marki zaczerpnięto także wnętrze, a więc znajdziemy tu duży, panoramiczny ekran systemu multimedialnego (12,3 cala), a poniżej "centrum sterowania". Zamiast gąszczu przycisków znanego z poprzednika, znajdziemy czarną płytę ze skrótami do poszczególnych funkcji wyświetlanych na ekranie, panel klimatyzacji, regulację twardości zawieszenie i kilka innych przycisków. Piszemy "przycisków", ponieważ pomimo tego, że całość wygląd jak panel dotykowy, wymaga od nas fizycznego go wciskania, czemu towarzyszy przyjemne kliknięcie.

Za kierownicą natomiast nie znajdziemy już klasycznych, siedmiu wskaźników, ale analogowy obrotomierz, a po jego bokach dwa ekrany (po 7 cali każdy). To dość wygodne rozwiązanie, udanie łączące tradycję z nowoczesnością (co cieszy szczególnie, kiedy możemy na jednym z wyświetlaczy wywołać dużą mapę).

Nowe Cayenne jest autem naprawdę dużym (4918 mm długości), nic więc dziwnego, że w obu rzędach siedzeń zapewnia mnóstwo miejsca. Z tym, że pamiętać należy o wysokim tunelu środkowym, odbierającym sporo swobody piątemu pasażerowi. Powodów do narzekań nie daje także duży i ustawny bagażnik. Producent wspomina o 770 l pojemności, ale z pewnością nie było to liczone od podłogi do rolety.

Wspomnieliśmy na początku, że testowane Cayenne S oferuje naprawdę dobre osiągi, szczególnie jak na wersję "środkową" (alternatywy to bazowa, 340-konna wersja oraz 550-konne Turbo). Niewątpliwa w tym zasługa wysokiego momentu obrotowego (550 Nm) dostępnego w przedziale 1800-5500 obr./min oraz faktu, że silnik kręci się do niemal 7 tys. obr./min. To sprawia, że wciskając mocniej gaz można naprawdę poczuć sportowe emocje, również dzięki błyskawicznie działającej, 8-stopniowej skrzyni automatycznej oraz rasowym dźwiękom towarzyszącym przyspieszaniu.

Bardzo duża zmiana, w porównaniu do poprzednika, nastąpiła w pracy zawieszenia. Starsze Cayenne w trybie komfortowym miało tendencje do bujania, ale i tak informowało podróżnych o poprzecznych nierównościach. Nowy model, korzystającego z trójkomorowego układu pneumatycznego radzi sobie z "wygładzaniem" dróg o wiele lepiej, a przy tym pozostaje bardzo zwarty, nawet w komfortowych ustawieniach. Prowadzi się przy tym pewniej, a do tego okazuje się zaskakująco zwinny, co jest zasługą skrętnej tylnej osi. A jeśli zamierzacie naprawdę ostro jeździć swoim Cayenne, możecie dokupić jeszcze wektorowanie momentu obrotowego przy tylnej osi oraz ceramiczne hamulce.

Nawet spokojniej jeżdżący kierowcy powinni zdecydowanie dokupić, poza skrętną tylną osią (ułatwia manewrowanie), adaptacyjne sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami. Te standardowe też są niezłe i mają elektryczną regulację (w 8 kierunkach), ale warto dopłacić za jeszcze lepsze trzymanie boczne i 18-kierunkową regulację (w tym regulację szerokości boczków oparcia i siedziska).

Porsche Cayenne, od początku swojej obecności na rynku, wyróżniało się nie tylko świetnymi właściwościami jezdnymi, ale także niezłą dzielnością w terenie. Nowy model poza dedykowanymi trybami terenowymi (Błoto, Żwir, Piach, Skały) daje możliwość zwiększenia prześwitu, dzięki pneumatycznemu zawieszeniu, oraz ma blokady centralnego i tylnego dyferencjału. To pozwala mu radzić sobie na bezdrożach znacznie lepiej, niż większości dostępnych na rynku SUVów.

Nowe Cayenne S jest dokładnie takie, jak można oczekiwać po tym modelu. To luksusowy, świetnie wykonany SUV, który pozwala na podróżowanie w naprawdę komfortowych warunkach. Jednocześnie jednak, ma w sobie sportowe zacięcie i potrafi zapewnić sporo emocji za kierownicą. Jeśli natomiast zapragniecie ruszyć nim na bezdroża, to przekonacie się, że prawdziwym jego ograniczeniem będą szosowe opony.

Innymi słowy, Porsche ponownie przygotowało niezwykle wszechstronny samochód, który jest zauważalnie bardziej dopracowany od poprzednika i to na każdej płaszczyźnie. Dlatego też nie powinna dziwić cena, która startuje z poziomu 454 121 zł za odmianę S. Kiedy natomiast zaczniecie zagłębiać się w listę opcji nie czujcie się zaskoczeni, kiedy "cena całkowita" przekroczy 600 tys. zł...

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy