Porównanie: Opel Astra GTC 1.6T, Peugeot RCZ 1.6 THP

Jak bardzo mogą się od siebie różnić dwa kompaktowe coupe z benzynowymi silnikami 1.6 turbo i napędem na przednie koła?

Coupe wykorzystujące podzespoły popularnego auta kompaktowego powinno mieć dwa oblicza. Pierwsze - samochodu sportowego, gwarantującego odpowiednią dawkę sportowych emocji. I drugie, auta codziennego użytku, odpowiednio wygodnego i funkcjonalnego. Sztuka polega na tym, aby znaleźć właściwe proporcje.

Opel Astra GTC i Peugeot RCZ to samochody świetnie obrazujące to dążenie do kompromisu. Wykonano je  według takiego samego przepisu, jednak z premedytacją inaczej rozłożono akcenty. Jaki jest efekt?

Dyskretnie lub po oczach
Choć Astra GTC mocno przypomina wersję pięciodrzwiową, w rzeczywistości przejęła od niej tylko obudowy lusterek zewnętrznych.
Wszystkie panele nadwozia są inne. Samochód jest przy tym o kilka centymetrów dłuższy, niższy i szerszy (ma także większe rozstawy osi i kół) - co znakomicie poprawiło proporcje sylwetki. Dodając detale - jak np. głębokie przetłoczenia po bokach - powstał elegancki, dynamiczny samochód. Na pewno o wiele więcej, niż trzydrzwiowy hatchback.

Reklama

Jeszcze dalej poszedł Peugeot. RCZ wykorzystuje płytę podłogową modelu 308, ma też typowy dla firmy przód z olbrzymim wlotem powietrza, ale poza tym - są już same różnice. Auto jest bardzo niskie (ma tylko 1,36 m wysokości), a zaokrąglony dach z podwójnymi wybrzuszeniami tworzy zupełnie niepowtarzalny efekt. To typowe coupe - w przeciwieństwie do Astry ma pokrywę bagażnika oddzieloną od tylnej szyby. W GTC jest klapa jak w każdym hatchbacku.

Wnętrze na dwa sposoby
Wygląd wymaga poświęceń. Wsiadanie do RCZ zmusza do wykazania się podstawowymi umiejętnościami gimnastycznymi. A gdy miejsce parkingowe nie jest za szerokie, robi się z tego prawdziwa ekwilibrystyka - długie drzwi skutecznie ograniczają dostęp. W Astrze GTC drzwi też są długie, ale fotele zamontowane są o wiele wyżej. Wsiada się zdecydowanie wygodniej.

Ale prawdziwa przepaść dzieli te auta pod względem przestronności wnętrza. Na dobrą sprawę we wnętrzu Astry GTC jest tyle samo miejsca, co w wersji pięciodrzwiowej - brak drzwi utrudnia co najwyżej wsiadanie na tylne fotele. Na głowę czy nogi miejsca wystarczy tam dla osób o wzroście nawet 190 cm. Na krótkich dystansach spokojnie można myśleć o przewożeniu pięciu osób. W kabinie można poczuć się zupełnie zwyczajnie. To akurat poważnyzarzut, zza kierownicy tego auta najtrudniej jest odnaleźć jakiekolwiek różnice w porównaniu z hatchbackiem lub kombi.

Peugeot formalnie jest czteroosobowy, ale z tyłu jest nie tyle kanapa, co dwuosobowa ławeczka. A miejsca nie ma tam prawie wcale. Wciśnie się tam osoba o wzroście co najwyżej 160 cm i to wtedy, gdy z przodu nie siądzie nikt wyższy. Ale o jakiejkolwiek wygodzie jazdy nie ma mowy. Za kierownicą warunki są o wiele lepsze. Czuć sportową atmosferę. Choć wykorzystano elementy z 308-ki, wysoko poprowadzona linia okien, rozbudowany tunel środkowy z bardzo krótką dźwignią zmiany biegów oraz pionowo ustawiona kierownica dają zupełnie nowe wrażenia.

Wygoda albo zabawa
Podobne spostrzeżenia dotyczą jazdy. Do napędu wykorzystano silniki o pojemności 1,6 litra z turbodoładowaniem, rozwijające moc 180 KM w Oplu i 200 KM w Peuegeocie. Napęd trafia na koła przednie. Ale różnice o wiele bardziej przerastają te 20 KM dzielące obie jednostki.
Zaczynając choćby od odgłosu pracy - RCZ rasowo warczy po każdym mocniejszym wciśnięciu gazu, w czym duża zasługa elementów rezonujących zamontowanych w układzie dolotowym. Reakcja na dodanie gazu jest błyskawiczna, auto chętnie wyrywa do przodu. Astra GTC zachowuje się o wiele bardziej powściągliwie, w środku silnika prawie nie słychać, a i te 180 koni mechanicznych robi wrażenie ospałych. Brak tu sportowej iskierki.

Atmosferę na pokładzie jeszcze bardziej uspokaja zestrojenie zawieszenia. Opel nie poszedł tu na łatwiznę. Z tyłu, jak w każdej Astrze, jest belka skrętna, ale uzupełniona o drążki Watta, poprawiające prowadzenie w zakrętach, z przodu zastosowano kolumny typu HiStrut, ograniczające przenoszenie sił z układu napędowego na kierownicę. Całość dopełniają amortyzatory z możliwością zmiany stopnia tłumienia (3500 zł dopłaty). Samochód miękko pochłania nierówności i jest nieczuły na koleiny, ale w żaden sposób nie zachęca do szybszej, agresywnej jazdy.

W Peugeocie nikt nie kombinował. Twarde zawieszenie sprawia, że auto podskakuje na dziurach jak piłka, a po wciśnięciu gazu kierownicę trzeba mocno trzymać obiema rękoma. Przynajmniej nie ma tu czasu na nudę. Jest gwarancja dobrej zabawy.

Cenowa przepaść
Chwilę prawdy przynosi jednak lektura cenników. Opel jest tańszy prawie o 25 000 zł, co po raz kolejny udowadnia, że jest rozsądniejszą propozycją. Serce mówi co innego, ale przy takich różnicach RCZ staje się propozycją dla koneserów.

Podsumowanie
Astra GTC, nawet w najmocniejszej (póki co) wersji, jest owcą w wilczej skórze. A wilcza, czy raczej lwia, natura Peugeota nie jest niczym skrępowana. RCZ zapewnia więcej wrażeń, użytkowanie Astry GTC prawie niczym nie różni się od zwykłej wersji. Jej efektowna sylwetka zmusza do niewielu wyrzeczeń, to znacznie bardziej wygodne auto na co dzień.

Bartosz Zienkiewicz

Astra GTC 1.6 Turbo
Moc maksymalna: 180 KM
Maks. moment obrotowy: 230 Nm
Przyspieszenie 0-100 km/h: 8,3 s
Prędkość maksymalna: 220 km/h
Cena: 88 050 zł

Peugeot RCZ 1.6 THP
Moc maksymalna: 200 KM
Maks. moment obrotowy: 275 Nm
Przyspieszenie 0-100 km/h: 7,5 s
Prędkość maksymalna: 240 km/h
Cena: 110 900 zł

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy