Porównanie: Citroen C-Elysee, Skoda Rapid
Projektując auto, można dopracowywać szczegóły, podnosząc nakłady na produkcję, a zarazem cenę auta. Tak zrobiła Skoda w przypadku Rapida. Citroen, tworząc C-Elysee, skupił się na jak najniższych kosztach. Która droga okazała się lepsza?
Kryzys finansowy, który od dobrych kilku lat jest odmieniany przez wszystkie przypadki, mocno wpłynął na rynek motoryzacyjny. Najbardziej oczywistym jego skutkiem jest spadek sprzedaży nowych samochodów. Kryzys przyniósł jednak także inne konsekwencje.
Na przykład takie, że producenci poszukują nabywców na rynkach, których nie dotknęła jeszcze dekoniunktura. Stąd pojawienie się modeli skierowanych do klientów o mniejszych oczekiwaniach.
Postanowiliśmy porównać najciekawsze pomysły tego typu - najnowszego Citroena, czyli C-Elysee (konstrukcja bliźniacza z Peugeotem 301) oraz nową Skodę Rapid.
Dwie koncepcje
Oba samochody powstały według nieco innych założeń. Francuzi postanowili skonstruować klasycznego sedana, czym zwiększyli swoje szanse w ceniących ten typ nadwozia krajach rozwijających się. Skoda postawiła z kolei na bardziej funkcjonalne nadwozie typu liftback, zbliżone kształtem do popularnej Octavii.
W nadwoziu czeskiego auta dominują kanty i zdecydowane, wyraźne, chciałoby się powiedzieć - "techniczne" linie, podczas gdy Citroen narysowany jest bardziej po francusku - jego sylwetka jest miękka, pełna obłości i bardziej finezyjna niż linia konkurenta.
Odstawmy jednak wygląd na bok - nie tylko dlatego, że to kwestia gustu, po prostu w samochodach budżetowych design nie jest priorytetem.
Wszystko dla podróżnych
Tu najbardziej liczy się oferowana wartość. Jeśli chodzi o wymiary zewnętrzne, oba auta są podobnej wielkości - Skoda jest co prawda o 5,6 cm dłuższa, ale za to o 4,2 cm węższa i ma o 6,3 cm mniejszy rozstaw osi.
Pod względem wielkości kabiny na prowadzenie wysuwa się Skoda. O ile z przodu w obu autach miejsca jest właściwie tyle samo, o tyle jadący z tyłu Rapida znajdą go więcej na nogi i głowy (po 2 cm) oraz na szerokość (3 cm więcej). Na obydwu kanapach przewidziano wystarczająco dużo miejsca dla dwóch dorosłych osób, ale jeśli przyjdzie jechać z kompletem pasażerów, trójce podróżnych z tyłu wygodniej będzie w Rapidzie.
Co więcej, łatwiej będzie im zmieścić swoje pakunki. W Citroenie dostęp do bagażnika utrudnia niewielki otwór powstały po podniesieniu pokrywy, a jej zawiasy wnikają w głąb przestrzeni bagażowej, grożąc walizkom przygnieceniem. Tymczasem w Skodzie wielka pokrywa ułatwia dostęp do większego o 44 litry bagażnika. W razie potrzeby - po złożeniu kanapy - Rapidem da się przewieźć nawet pralkę, C-Elysee tego nie potrafi.
Podsumowując, oba auta bez problemu zmieszczą czteroosobową rodzinę z bagażem, ale w Skodzie będzie im się nieco łatwiej spakować.
Komfort zamiast sportu
Biorąc pod uwagę gamy silnikowe obu modeli (Citroen ma silniki o mocy 72-115 KM, Skoda: 75-122 KM), nie powinno dziwić, że ich zawieszenia są zestrojone bardziej z myślą o komforcie niż pod kątem sportowego prowadzenia.
I rzeczywiście, obydwa modele wydają się wręcz stworzone na polskie drogi. Świetnie radzą sobie z niwelowaniem drobnych i średnich nierówności, płynnie pochłaniają progi zwalniające i nie boją się pofałdowanych zakrętów.
Na prowadzenie znów wysuwa się Skoda, której zawieszenie pracuje ciszej, a wyższa o 170 kg masa własna pomaga lepiej wybierać większe nierówności nawierzchni. Lżejszy Citroen zdecydowanie łatwiej wpada w drgania.
Na krętej trasie oba auta idą łeb w łeb - zauważalnie przechylają się w zakrętach, ale podsterowność pojawia się w nich stosunkowo późno i jest łatwa do skorygowania. Układ kierowniczy Rapida daje minimalnie lepszy kontakt z kołami, za to C-Elysee jest nieco stabilniejszy na prostej.
Szczyt gamy
Testowana dwójka to odmiany wysokoprężne - w Citroenie pracuje jednostka 1.6 HDi o mocy 92 KM, Skoda postawiła na 105-konne 1.6 TDI.
Mimo sporej różnicy w masie obu kompaktów, Skoda okazuje się bardziej żwawa. O ponad sekundę szybciej rozpędza się do prędkości 100 km/h, nieco lepsze wyniki osiągnęła też w próbach elastyczności. Na dodatek szybka zmiana biegów nie kończy się w jej przypadku haczeniem.
Co innego Citroen. Choć w niektórych modelach (np. DS3) Francuzi stosują już pozbawione słabych stron przekładnie, tutaj szybka zmiana biegów często kończy się niepowodzeniem. Problem ten występuje jednak tylko przy próbach dynamicznej jazdy, jeśli zmieniamy przełożenia bez pośpiechu, wchodzą gładko i płynnie.
Ale tak naprawdę w kwestii zachowania na drodze najbardziej zauważalną różnicą między Skodą i Citroenem są znacznie skuteczniejsze hamulce Rapida.
Cenowy nokaut
Analizując poszczególne aspekty, uwidacznia się niewielka, ale stała przewaga Skody. Może ją zmienić tylko jedno - konfrontacja cenników.
I rzeczywiście, z tego porównania obronną ręką wychodzi C-Elysee. Bo powiedzieć o nim, że jest tańszy od Rapida to poważne niedopowiedzenie - nawet najbogatsza wersja Citroena (Exclusive) z silnikiem Diesla jest tańsza od bazowej wysokoprężnej Skody Rapid (Active).
Taka sytuacja to wręcz cenowy nokaut. Oznacza bowiem, że klient dysponujący kwotą ok. 60 tys. zł wyjedzie z salonu Skody Rapidem z czarnymi klamkami i lusterkami (ręcznie sterowanymi), korbkami do otwierania tylnych szyb, bez klimatyzacji, radia i komputera pokładowego. Tymczasem kupiony za tę samą kwotę C-Elysee oferuje m.in. elektrycznie sterowane cztery szyby oraz lusterka, klimatyzację, sterowany z kolumny kierowniczej sprzęt audio z łącznością Bluetooth czy aluminiowe felgi.
Ale to nie wszystko, bo porównywalne odmiany obydwu samochodów (jak testowane Seduction i Ambition) dzieli kwota przekraczająca 10 tys. zł.
Taka różnica niweluje wszelkie wcześniejsze straty Citroena. Kosztując tak niewiele, C-Elysee mógłby sobie pozwolić nawet na poważne słabości. A w jego przypadku większość z nich jest drobna.
Podsumowanie
Citroen i Skoda podeszli do budowania samochodów budżetowych na różne sposoby. Czesi bardzo dopracowali konstrukcję Rapida, skupiając się na jego funkcjonalności, Francuzi postawili w C-Elysee na prostotę i niskie koszty produkcji. Lepsze wydaje się rozsądne podejście Citroena. Mimo że Skoda okazała się lepszym samochodem, nie jest warta dopłaty przekraczającej 10 tys. zł.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała