Opel Astra - mąż poszedł z nią w tango

Nową Astrą V wybraliśmy się w dłuższą, rodzinną podróż z dzieckiem, co zwykle bywa mączące. Tym razem jednak było wręcz przeciwnie.


Magda

Każda kobieta dba o swój wygląd i zgrabną linie. Nie bez przyczyny. Każda z nas po prostu doskonale wie, co dzięki temu zyskuje. Spojrzenia płci przeciwnej, jak również te zazdrosne innych kobiet przekładają się na poczucie własnej wartości, a przede wszystkim  prężne, zdrowe ciało i sprawność fizyczną. Efekt, jaki projektanci Opla Astry piątej generacji uzyskali, można trochę porównać do skutków redukcji zbędnych kilogramów. Bardzo atrakcyjny rezultat.

Nowa astra jest fit

Poprzednia wersja Astry w starciu z konkurencją wypadała zupełnie przeciętnie. Dlaczego? Ponieważ przegrywała w kategoriach, w których duże znaczenie odgrywała właśnie jej nadmierna masa, a mianowicie - miała gorsze osiągi, większe zużycie paliwa i gorzej się prowadziła. W związku z tym w przypadku najnowszej odsłony Astry zastosowano kurację odchudzającą. Bardzo skuteczną - inżynierom udało się obniżyć masę auta o ponad 100 kg. Żeby uzyskać tak duże oszczędności, trzeba było zmienić dosłownie wszystko. Kilogramy, a nawet dekagramy, odjęto zarówno z nadwozia, jak i z zawieszenia oraz silnika.

Reklama

Jaki otrzymaliśmy efekt? Samochód stał się krótszy o 50 mm i niższy jakieś o 26 mm. Masę samego nadwozia obniżono o 20 procent (z 357 do 280 kg). Rozwiązania zastosowane w podwoziu pozwoliły na pozbycie się kolejnych 50 kg. W tym celu zastosowano lekkie gatunki stali, kompaktowe ramy pomocnicze oraz lżejszą konstrukcję podwozia. W skrócie - mocna redukcja kilogramów.

Co najważniejsze, Astra po kuracji odchudzającej zyskała więcej przestrzeni we wnętrzu. Mimo mniejszych gabarytów projektantom udało się znaleźć o 35 mm więcej miejsca na nogi z tyłu. Deska rozdzielcza ma ciekawszą stylistykę, łatwiejszą obsługę i jest wykonana ze zdecydowanie lepszych i ładniejszych materiałów. Wąska konsola środkowa pozbawiona jest klasycznej dźwigni hamulca ręcznego, dzięki czemu znalazło się więc miejsce na wygodny, regulowany podłokietnik.

Bardzo wygodne są również fotele, kierowcy i pasażera nawet sportowe z wielokierunkową regulacją. Fotel kierowcy w testowanym przeze mnie egzemplarzu był elektrycznie ustawiany i miał funkcję masażu odcinka lędźwiowego. Ogromny plus. Podróż nim okazała się być zatem dla kierowcy, ale także dla pasażerów prawdziwą przyjemnością. Bagażnik rekordowo pojemny nie jest, ale zachował niezmienioną wielkość 370 litrów (1210 po złożeniu oparć kanapy). Nawet na dłuższą wyprawę i większą ilość bagaży absolutnie wystarcza.

Po terapii odchudzającej samochód nabrał też bardziej drapieżnej, sportowej sylwetki. Jest wiec absolutnie fit. I wiecie, co zrobił mój mąż, gdy przekazałam mu po kilku godzinach jazdy kierownicę? Poszedł z Astrą w tango. Ma szczęście, że nie należę do zazdrosnych kobiet...

Radek

Astra nigdy nie budziła skojarzeń z rozwijaniem demonicznych prędkości, odliczaniem sekund do setki czy z gwałtownie przyspieszającym pulsem na samą myśl o jeździe. Wiadomo - to nie ten segment i nie ten konsumencki target. W sumie Astra V również nie budzi takich skojarzeń. Ale... jest bliższa osiągnięcia tego efektu niż którakolwiek z jej poprzedniczek. Bez dwóch zdań! Puls podnosi na pewno. I to w bardzo pozytywnym sensie.

Redukcja wagi auta zrobiła swoje. Lżejszy samochód bardziej słucha się kierowcy, jest stabilniejszy podczas jazdy na wprost, a na zakrętach pewniej trzyma się drogi. Jazda najnowszą Astrą to czysta przyjemność. Wrażenie jedności kierowcy z samochodem, które na ogół pojawia się dopiero po pewnym czasie, tutaj pojawiło się już po kilku przejechanych kilometrach.

Nowa Astra zachowuje się trochę jak wyrafinowana i doświadczona kobieta - z jednej strony daje się prowadzić niczym partnerka w tango, z drugiej strony cały czas mając pod kontrolą całą relację. Świetnym przykładem tej drugiej strony medalu jest działanie systemu utrzymującego auto na pasie ruchu. Gdy podczas testu pokusiłem się, żeby oderwać ręce od kierownicy, auto samodzielnie wykonywało korekty na jezdni przez blisko minutę, i choć cały czas żądało od kierowcy reakcji, podążało swoim torem. Istne tango na drodze!

Nie bez znaczenia dla odbioru auta była z pewnością specyfika testowanej przeze mnie wersji. Astra, którą jeździłem wyposażona była w wysokoprężny silnik 1.6 CDTI o mocy 136 KM, pozwalający na rozpędzenie się do 100 km/h w 9,6 s. Nie są to oczywiście osiągi sportowe, ale wystarczające, żeby zapewnić przyjemność i satysfakcję z codziennego prowadzenia na polskich drogach. Można jednak przyspieszyć sobie nieco puls, wciskając przycisk Sport, który wyostrza reakcję silnika na dodanie gazu. Z drugiej jednak strony, Astra potrafi być bardzo oszczędna - średnie zużycie paliwa to zaledwie 5 l/100 km.

Auto, którym jeździłem, to wersja Dynamic, co oznacza bardzo bogate wyposażenie standardowe. Na jego liście znajdziemy między innymi automatyczną klimatyzację dwustrefową, system multimedialny tempomat, 17-calowe alufelgi oraz światła LED do jazdy dziennej.

Polecamy, do rodzinnych wypadów i nie tylko...

Magdalena i Radosław Tyrała

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy