Opel Adam Rocks 1.0 - test
Adam w uterenowionej wersji Rocks nieco zyskał na praktyczności, jednak głównie zyskał na cenie.
Jedni na co dzień wolą chodzić w trampkach, dla innych najwygodniejsze są buty trekkingowe. Nie inaczej jest z samochodami. Na fali popularności, jaką przeżywają dziś crossovery i SUV-y, Opel wyposażył Adama w plastikowe osłony karoserii i nieco zwiększył jego prześwit (o 15 mm). Biorąc pod uwagę ciasnotę na parkingach i zmagania z krawężnikami - ma to sens.
Uterenowiony Adam Rocks nie stracił przy tym nic ze swojego uroku. Na podniesieniu zawieszenia nie ucierpiało też prowadzenie. Auto komfortowo (i cicho, jak na niskoprofilowe opony) tłumi nierówności, pewnie zmienia kierunek jazdy i ma dość bezpośredni, choć za mocno wspomagany układ kierowniczy. To samo dotyczy hamulców - do skuteczności układu nie ma zastrzeżeń, ale pedał pracuje zbyt miękko.
Na razie topowy Adam Rocks jest oferowany z 3-cylindrowym, benzynowym silnikiem 1.0 turbo w 2 wersjach mocy. Słabsza, 90-konna, odczuwalnie odstaje jednak od udanej odmiany 115 KM - ma słabowity "dół", a na jej osiągi rzutują długie przełożenia przekładni oraz niemała masa własna. W efekcie zużywa więcej paliwa. Warto zatem dopłacić 1500 zł do mocniejszego wariantu. Plus za zadowalającą kulturę pracy, sprawny układ start-stop i precyzyjną skrzynię o 6 przełożeniach.
Wymiarami karoserii Adam wyrasta ponad klasowe normy, ale czuć to tylko z przodu. Miejsca nie brakuje tu nawet wysokim kierowcom, kierownicę reguluje się w 2 płaszczyznach i tylko fotel mógłby być lepiej wyprofilowany. Tylna kanapa i bagażnik są już symboliczne. Szkoda też, że z powodu estetyki kokpitu ucierpiała ergonomia - niektóre instrumenty umieszczono niezbyt fortunnie.
Adam Rocks to atrakcyjny, ale drogi gadżet. Jego cena zahacza już o większe, 5-drzwiowe crossovery.
Plusy
- efektowna stylizacja i duże możliwości personalizacji,
- niezła jakość wykonania,
- cichy silnik,
- dobry komfort i stabilność.
Minusy
- mały bagażnik i ładowność,
- dyskusyjna ergonomia,
- przeciętne osiągi,
- słabe wyczucie układu kierowniczego.
Adam nie ma tradycji "500" i Mini, ma za to udaną wersję Rocks. Szkoda, że tak drogą.
Tekst: Marcin Sobolewski, zdjęcia: Robert Brykała; "Motor" 20/2015