Mitsubishi Outlander, większy kuzyn ASX-a
Na nasz redakcyjny parking trafił kolejny pojazd spod znaku trzech diamentów. Tym razem, w ramach testu długodystansowego, sprawdzać będziemy dla was nowego Mitsubishi Outlandera.
Obecna, trzecia już, generacja popularnego japońskiego SUV-a zadebiutowała w połowie 2012 roku. Początkowo, za sprawą niecodziennej stylistyki, samochód wywoływał spore kontrowersje. Dziś większość kierowców zdążyło się przyzwyczaić do kształtów nadwozia - Outlander nie wzbudza już niezdrowego zainteresowania wśród przechodniów.
Przypominamy, że samochód zbudowano w oparciu o płytę podłogową znaną z poprzedniej generacji. Oba auta mają taki sam, wynoszący 2,67 m rozstaw osi. Platforma o nazwie "project global" wykorzystywana jest również do budowy mniejszego brata Outlandera - Mitsubishi ASX.
Chociaż auto sprawia wrażenie zdecydowanie większego, karoseria mierzy dokładnie 4655 mm długości. Mimo tego, we wnętrzu wygospodarowano aż siedem miejsc. Dwa dodatkowe fotele chowane są (na płasko) w podłogę bagażnika. Pojemność (foremnej) przestrzeni bagażowej to 477 l.
W stosunku do II generacji modelu gruntownie przeprojektowano wnętrze. Zwrócona w stronę kierowcy deska rozdzielcza jest przejrzysta i funkcjonalna. Niezbyt ergonomicznie - po lewej stronie kolumny kierowniczej - umieszczono jedynie przycisk sterowania komputerem pokładowym (zasłania go wieniec kierownicy). Część kierowców może też narzekać na niewielkie przełączniki na panelu sterowania klimatyzacją. W mniejszym ASX, w którym układem sterowania wnętrza steruje się intuicyjnymi w obsłudze pokrętłami, obsługa wymaga mniejszej wprawy.
Chociaż rozstaw osi jest stosunkowo niewielki, na ilość miejsca w kabinie nie można narzekać. Wypada też pochwalić prosty system zajmowania miejsc na dodatkowych fotelach składanych w bagażniku. Przesuwanie siedziska i składanie oparć tylnej kanapy jest wygodne i intuicyjne. Przy pierwszym kontakcie nie zachwyca natomiast układ napędowy.
Testowany egzemplarz wyposażony jest w wysokoprężny silnik o pojemności 2,2 l. Jednostka rozwija moc 150 KM i dysponuje maksymalnym momentem obrotowym 380 Nm. W wersji z ręczną, sześciostopniową skrzynią biegów, auto zachowuje się bardzo poprawnie. Przyspiesza do 100 km/h w 10,2 s i osiąga prędkość maksymalną 200 km/h. Tego samego nie można, niestety, powiedzieć o testowanym przez nas modelu wyposażonym w automatyczną przekładnię. Chociaż klasyczny, sześciostopniowy automat działa płynnie (można go obsługiwać zamontowanymi przy kierownicy łopatkami), brakuje mu "charakteru". Zwłoka pomiędzy wciśnięciem gazu a chwilą, gdy moment obrotowy trafi w końcu na koła jest wyraźnie wyczuwalna. Przyspieszenie do 100 km/h trwa w tym przypadku 11,7 s i - jesteśmy przekonani - że dodatkowe 1,5 s. w stosunku do ręcznej przekładni tracone są właśnie na starcie. Nie jest to rzecz jasna wielki mankament, bo zapas mocy spokojnie wystarcza na bezstresowe wyprzedzanie. Trzeba jednak brać na to poprawkę chcąc szybko włączyć się do ruchu.
Warto dodać, że wszystkie Outlandery napędzane silnikami wysokoprężnymi oferowane są wyłącznie z napędem na cztery koła. Kierowca ma do wyboru trzy tryby jazdy: 4WD eco, 4WD auto oraz 4WD lock. W pierwszym - by ograniczyć zużycie paliwa - napęd przenoszony jest niemal wyłącznie na koła przedniej osi. Tył załącza się dopiero wówczas, gdy komputer wykryje uślizg kół przednich. W trybie 4WD auto przez większość czasu moment obrotowy przekazywany jest na obie osie, tryb 4WD lock pozwala wymusić permanentny napęd 4x4. Nad rozdziałem momentu obrotowego czuwa osobny komputer monitorujący m.in. prędkości obrotową poszczególnych kół, pozycję przepustnicy, moment obrotowy silnika, przyspieszenia wzdłużne i poprzeczne, prędkość kątową czy pozycję kierownicy.
Póki co, "nasz" Outlander pokonał z nami niespełna tysiąc kilometrów, jest więc zdecydowanie za wcześnie, na wyciąganie wniosków. O przebiegu naszego testu będziemy was informować na bieżąco.