Mitsubishi L200 Black Edition. Biały, ale... czarny
Coraz większa liczba producentów dostrzega, że przyozdabianie nadwozi popularnych aut chromem (lub czymś co ten chrom udaje) wychodzi z mody. Teraz na topie są aplikacje w kolorze czarnym. Przed nami wpisujący się w najnowsze trendy Mitsubishi L200 Black Edition. Na wskroś biały, ale wyposażony w czarne dodatki. Chodzi o atrapę chłodnicy, poszerzenia nadkoli, obudowy lusterek, klamki zewnętrzne, stopnie boczne oraz aluminiowe obręcze kół.
Opisywana seria Black Edition powstała w oparciu o 181-konną specyfikację 2.4 DID High Power Double Cab 4WD Intense Plus. Oferuje dodatkowo system dostępu bezkluczykowego KOS, światła LED do jazdy dziennej i biksenonowe przednie reflektory. Samochód jest dostępny w połączeniu z manualną, sześciobiegową przekładnią lub automatyczną skrzynią biegów. Nasza testówka była wyposażona w automat. W 2013 roku mieliśmy okazję jeździć poprzednią generacją modelu. To nie był zły samochód (ma świetny układ napędowy), ale w codziennej okazji okazał się naprawdę męczący. Surowe wykończenie, przeciętny komfort jazdy i niska precyzja prowadzenia czyniły z niego pojazd dla wąskiej grupy profesjonalistów, którzy muszą jeździć pickupem, bo... taką mają pracę.
W 2015 roku na rynek wjechała piąta generacja modelu, w której przy zachowaniu wszystkich zalet poprzednika udało się wyeliminować siermiężną naturę.
"Prawie" zrobiło różnicę
Wizualnie zbyt wiele się nie zmieniło. Zwłaszcza z zewnątrz samochód wygląda jak poprzednik, tyle, że po niewielkim liftingu. Ale wnętrze jest w odczuwalny sposób poprawione. Wygodniejsze fotele, lepsze materiały w kabinie i wysokiej jakości kierownica. To dziwne, że w wielu samochodach producenci oszczędzają na tym elemencie, a przecież jest on głównym łącznikiem między człowiekiem a maszyną. Tym razem Mitsubishi naprawdę się postarało. Kierownica sprawia bardzo solidne wrażenie, jest precyzyjnie wykończona skórą, ma prawidłowo wykonane przetłoczenia i łatwe w obsłudze przyciski do obsługi multimediów i tempomatu.
Mitsubishi L200 Black Edition
Deska rozdzielcza bynajmniej nie wprowadza nas w kolejne tysiąclecie. Pod względem stylizacji cofa raczej do ubiegłego, ale przynajmniej jest czytelna, solidna i ergonomiczna. Wszystko działa tak jak powinno, nic nie skrzypi i jeśli ktoś nie ma zbyt wygórowanych wymagań, będzie z L200 zadowolony.
A po uruchomieniu silnika (przycisk po lewej stronie kierownicy) ta radość nawet wzrośnie. Okazuje się, że w przeciwieństwie do poprzednika obecny L200 jest samochodem cichym, a dźwięk dobywający się spod maski jest miły dla ucha.
Już po kilku kilometrach czuć, że nawet klasyczny automat nie jest w stanie zamaskować temperamentu tej jednostki. Przyspieszenie zaskakuje na plus. Prędkość maksymalna - pokaźna, z niewiarygodnie dużym zapasem do potrzeb. Kultura pracy - bardzo dobra. Zużycie paliwa - w zależności od tempa i warunków na drodze waha się od 8 do 12 l/100 km. Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten samochód się znakomicie prowadzi. W zasadzie nie ma porównania do poprzedniej generacji. L200 jeździ jak SUV. Podczas jazd próbnych doceniliśmy bezproblemowe utrzymywanie kierunku na wprost, ograniczoną wrażliwość na podmuchy bocznego wiatru i przewidywalne zachowanie na zakrętach. Z zewnątrz auto wygląda na wąskie, ale trzyma się drogi tak jak by było szersze. I jeszcze jedno - konstruktorzy zminimalizowali drgania przenoszone z kół na kierownicę.
Super Select 4WD II
To wszystko co napisaliśmy odnosi się do jazdy po suchym asfalcie. Jeśli warunki drogowe ulegną pogorszeniu L200 także da radę, ponieważ jest wyposażony w sprawdzony stały napęd wszystkich kół "Super Select 4WD II" z reduktorem, który jest załączany za pomocą obrotowego elektronicznego przełącznika na konsoli środkowej. System pozwala kierowcy na wybór najwłaściwszego trybu pracy w zależności od warunków terenowych. Możliwe jest przełączanie pomiędzy trybami jazdy 2WD i 4WD bez zatrzymywania samochodu (przy prędkości poniżej 100 km/h), bez względu na aktualny rodzaj nawierzchni. Dużym atutem jest tryb "4H", czyli stały napęd 4WD i możliwość korzystania z niego przy dowolnej prędkości jazdy i na dowolnym rodzaju nawierzchni. Potwierdzamy to co podkreśla producent - jest to wciąż rzadkość w tym segmencie rynkowym, szczególnie w samochodach dysponujących reduktorem. W znaczący sposób poprawia to trakcję, gdy samochód porusza się bez obciążenia skrzyni ładunkowej.
Co na pokładzie?
W Mitsubishi L200 Black Edition znajdziemy zestaw głośnomówiący Bluetooth i tempomat ze sterowaniem w kierownicy, automatyczną klimatyzację, elektrycznie regulowane, składane i podgrzewane lusterka boczne z kierunkowskazami, radioodtwarzacz CD/MP3 2DIN z dotykowym, wielofunkcyjnym wyświetlaczem i 6 głośnikami oraz 12 systemów bezpieczeństwa. Na liście znajdują się system ostrzegający o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, kamera cofania, ABS z EBD, system stabilizacji toru jazdy i kontroli trakcji, wspomaganie ruszania na wzniesieniu, układ stabilizacji toru jazdy przyczepy TSA, wspomaganie hamowania, system priorytetu hamulca, układ ostrzegania o nagłym hamowaniu a także wzmocnienia w przednich drzwiach, 7 poduszek bezpieczeństwa w tym kolanowa i system mocowania fotelików dziecięcych ISO-FIX na tylnej kanapie.
Podsumowanie
Nowy Mitsubishi L200 dał się poznać z bardzo dobrej strony. Naszym zdaniem to obecnie jedna z najciekawszych propozycji firmy spod znaku trzech diamentów, która - nie oszukujmy się - przechodzi fazę restrukturyzacji i póki co - poszukuje nowych pomysłów...
Tekst i zdjęcia:
Jacek Ambrozik
Mitsubishi L200 ceny:
Najtańszy - Invite 4Work: 109 990 zł
Testowany - Black Edition automat: 134 790 zł
Wybrane dane techniczne
Silnik: wysokoprężny, czterocylindrowy, z bezpośrednim wtryskiem paliwa o pojemności 2442 ccm
Osiągi:
0-100 km/h: 11,0 s
V max: 177 km/h
Spalanie w teście: 8-12 l/100 km
Moc max. 181 KM
Max mom.obr.: 430 Nm