Mitsubishi ASX, Nissan Qashqai, Suzuki SX4 S-Cross, Toyota C-HR - porównanie
Toyota od wielu lat oferuje sporego SUV-a RAV4, ale na kompaktowego crossovera kazała klientom długo czekać. Sprawdziliśmy, czy było warto.
MITSUBISHI ASX 1.6 INSTYLE
silnik: benzynowy, R4, 1590 cm3
moc maksymalna: 117 KM
NISSAN QASHQAI 1.2 DIG-T TEKNA
silnik: benzynowy, turbo, R4, 1197 cm3
moc maksymalna: 115 KM
SUZUKI SX4 S-CROSS 1.4 BJ 4X4 ELEGANCE
silnik: benzynowy, turbo, R4, 1373 cm3
moc maksymalna: 140 KM
TOYOTA C-HR 1.2 TURBO DYNAMIC
silnik: benzynowy, turbo, R4, 1197 cm3
moc maksymalna: 116 KM
Moda na samochody uterenowione nie przemija, lecz wciąż przybiera na sile. Modele te należą do najpopularniejszych w Polsce. W pierwszej pięćdziesiątce najchętniej kupowanych nowych aut w naszym kraju w 2016 r. jest aż 13 SUV-ów i crossoverów (dla porównania - jest też 14 kompaktów, 11 aut miejskich, 6 modeli klasy średniej i 3 minivany).
Jeśli chodzi o liczbę sprzedanych egzemplarzy, na czele są auta kompaktowe, a za nimi miejskie - ale SUV-y i crossovery już depczą im po piętach. Wśród owych 13 modeli ze zwiększonym prześwitem aż 9 ma kompaktowe rozmiary. I właśnie takie samochody postanowiliśmy porównać. Okazją jest pojawienie się na rynku Toyoty C-HR. Ten kompaktowy SUV ma wszystko, co potrzebne, by poważnie namieszać na rynku. Wystarczy wspomnieć, że Toyota RAV4, choć kosztuje od 111 do 182 tys. zł, jest u nas piątym najpopularniejszym SUV-em. A C-HR kosztuje znacznie mniej - od 82 do 123 tys. zł.
Popularne odmiany
W tym teście skupiliśmy się na odmianach w cenie ok. 100 tys. zł. Taka kwota zwykle pozwala na zakup niezbyt mocnej odmiany benzynowej z napędem na przednie koła i bogatym wyposażeniem.
Mitsubishi ASX ma 117 KM mocy i w topowej wersji Instyle kosztuje 98 990 zł. Za 116-konną Toyotę C-HR w odmianie Dynamic trzeba zapłacić 101 400 zł, a cena Nissana Qashqaia (o mocy 115 KM) w wersji wyposażeniowej Tekna to 102 850 zł.
Suzuki daje więcej
Z tych założeń wyłamuje się czwarty testowany model, Suzuki SX4 S-Cross. Powodem jest jego cena - zdecydowanie niższa niż u konkurentów. Wersja o mocy 111 KM z przednim napędem i najbogatszym dostępnym wyposażeniem kosztuje raptem 73 900 zł!
Dlatego do porównania wybraliśmy taką konfigurację, jaką można kupić w założonej cenie - wersję z silnikiem o mocy 140 KM i napędem 4x4 kosztującą zaledwie 94 900 zł.
Oczywiście stawia to SX4 na uprzywilejowanej pozycji, ale trudno by było sobie wyobrazić, żeby klienci mający do wydania 100 tysięcy zł rezygnowali z tego powodu z wyboru Suzuki w wersji 4x4. Wręcz przeciwnie - to po prostu potężny atut tego modelu, który już na starcie daje S-Crossowi sporą przewagę. Sprawdźmy, czy po uwzględnieniu wszystkich pozostałych parametrów uda mu się ją utrzymać.
Cenne centymetry
Jeśli chodzi o rozmiary, testowane samochody prezentują w miarę wyrównany poziom. Najmniejsze Suzuki mierzy 430 cm, najdłuższy Nissan - 438 cm. Suzuki ma też najmniejszy rozstaw osi wynoszący 260 cm (u pozostałej trójki to 264-267 cm) i jest najwęższe. Do najszerszego Mitsubishi brakuje mu jednak raptem 2,5 cm - takie różnice w niewielkim stopniu wpływają na przestronność wnętrz.
Zwykle większe znaczenie ma wysokość nadwozia - a tu rozbieżności są większe. Najniższa Toyota ma 156,5 cm "wzrostu", Suzuki przerasta ją o 2, a Nissan - o 2,5 cm. Najwyższy jest ASX - 164 cm to aż o 7,5 cm więcej niż u Toyoty.
Co ciekawe, różnice te nie za bardzo przekładają się na wielkość kabin. Okazuje się bowiem, że SX4 - mimo najmniejszych długości i rozstawu osi - oferuje podróżnym najwięcej miejsca na nogi. Z przodu nie jest to zbyt odczuwalne (najlepszego od najgorszego w teście dzielą tu tylko 2 cm), ale jadący na jego kanapie mają o całe 6 cm więcej miejsca na nogi niż w Mitsubishi i Toyocie (oraz o 4 cm więcej niż w Qashqaiu). A to już czuć.
C-HR ma najwęższą kabinę w porównaniu, ale wbrew pozorom wcale nie najniższą. Mniej przestrzeni na głowy oferuje bowiem... najwyższe w teście Mitsubishi. Łatwo to wyjaśnić - z testowanej czwórki tylko ASX seryjnie ma okno dachowe, a to rozwiązanie wyraźnie ogranicza ilość miejsca nad głowami. Dlatego z przodu brakuje go już przy 185 cm, a z tyłu nawet przy 180 cm wzrostu uderza się głową w podsufitkę. Toyota jest o 2-3 cm lepsza, a w Nissanie i Suzuki zepsucie fryzury grozi dopiero przy 190 cm wzrostu.
Największy bagażnik znajdziemy w SX4 (430 l), ten w ASX-ie ma 419 l pojemności, a w Qashqaiu - 401 l. Najmniej bagażu zmieści Toyota (377 l). I tylko w niej po złożeniu kanapy nie powstaje płaska podłoga.
C-HR ma też najmniejszą ładowność (445 kg), choć wyprzedza w tej kwestii Qashqaia zaledwie o 2 kg. Pozostałe dwa auta mają wyraźnie większą ładowność - SX4 S-Cross 515 kg, a ASX aż 610 kg.
Teren? Raczej zabudowany
Kompaktowe SUV-y i crossovery z założenia nie służą do jazdy w terenie, ale zwiększony prześwit na co dzień ułatwia im pokonywanie krawężników, a czasami także nierównych leśnych i polnych duktów.
Największą odległość od nawierzchni dzieli podwozie Mitsubishi - niezłe 19 cm. W Nissanie i Suzuki to wciąż zupełnie przyzwoite 18 cm. Najgorzej pod tym względem prezentuje się Toyota. W jej przypadku osłonę silnika dzieli od ziemi niecałe 16 cm.
Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o zdecydowanej przewadze Suzuki, jaką daje mu napęd 4x4. To dość proste rozwiązanie z napędem tylnej osi dołączanym automatycznie w razie poślizgu przednich kół. Jednak przy ograniczonej przyczepności nawet taki układ jest nie do przecenienia. Mieszkańcy terenów górzystych i wszyscy ci, którzy czasem muszą pokonać np. błotnistą drogę mają zatem ułatwiony wybór - dla nich najlepsze jest Suzuki. Ewentualnie mogą dokupić za 10 tys. zł napęd 4x4 do Toyoty (wybierając nieznacznie gorzej wyposażoną odmianę Premium). ASX i Qashqai oferują napęd obu osi tylko w znacznie droższych wersjach z silnikami Diesla.
Silniki z dwóch półek
Jednostki napędowe porównywanych aut można podzielić na dwie grupy. Najbardziej tradycyjnie do sprawy podeszło Mitsubishi - ASX ma jedyny wolnossący silnik w teście (o pojemności 1,6 l) i tylko w nim wykorzystano wtrysk wielopunktowy. Pozostała trójka podąża już drogą downsizingu, oferując mniejsze silniki turbo. Nissan i Toyota mają jednostki 1,2-litrowe, a testowane Suzuki napędza silnik 1.4.
Według danych katalogowych cała czwórka zapewnia całkiem porównywalne osiągi - pod względem przyspieszenia od 0 do 100 km/h najlepsze Suzuki jest raptem o 1,3 s szybsze od najgorszego w tej kwestii Mitsubishi (w teorii potrzebują odpowiednio 10,2 i 11,5 s).
Jednak nasze pomiary wykazały znacznie większe rozbieżności. SX4 okazało się jeszcze szybsze - podczas redakcyjnych prób osiągało "setkę" już 8,8 s od startu. To świetny wynik. Mitsubishi i Nissanowi zajmowało to 11,1 s, a Toyota potrzebowała 11,8 s. Trzeba jednak zaznaczyć, że testowany egzemplarz C-HR miał tylko 600 km przebiegu, więc jego osiągi powinny się jeszcze poprawić.
Jeśli chodzi o elastyczność (znacznie ważniejszą podczas codziennej eksploatacji), znów bryluje Suzuki. Żeby przyspieszyć od 60 do 100 km/h na 4. biegu potrzebuje zaledwie 8,4 s. Toyocie zajmuje to 10,3 s, Nissanowi 10,7 s, a w najwolniejszym Mitsubishi ta sama próba trwa aż 13,8 s. Co prawda podczas pomiarów przyspieszania od 80 do 120 km/h na najwyższym przełożeniu ASX okazało się szybsze niż Qashqai i C-HR - ale tylko dlatego, że jako jedyne... nie ma szóstego biegu.
Całkiem oszczędne
5-biegowa skrzynia ASX-a ma też niekorzystny wpływ na zużycie benzyny, czyniąc go najbardziej paliwożernym autem w teście. Choć w tej kwestii różnice między testowanymi samochodami nie są ogromne (wszystkie zadowalają się zupełnie akceptowalnymi ilościami benzyny). Mitsubishi średnio potrzebuje 7,3 l na 100 km, Nissan 6,9, Suzuki 6,8, a Toyota 6,7 l. ASX ma za to największy zbiornik paliwa o pojemności 63 l. Przekłada się to na największy zasięg - jego właściciel może podjeżdżać na stację benzynową średnio co 860 km, podczas gdy posiadacz Suzuki (z 47-litrowym bakiem) musi się tam stawiać co 690 km. Silnik S-Crossa ma jeszcze jeden mankament - dość głośno pracuje. Pozostała trójka jest pod tym względem zupełnie porównywalna, ale gdy przesiądzie się do Suzuki, od razu słychać większy hałas spod maski.
Frajda - w Toyocie
Do słabych stron S-Crossa trzeba doliczyć jeszcze jedną - nieco gorszy niż u pozostałej trójki komfort jazdy. Na większych wybojach zawieszenie Suzuki przenosi do wnętrza wstrząsy i zdarza mu się pracować dość głośno.
Pod względem prowadzenia na krętej trasie wyróżniają się dwa auta. Mitsubishi - negatywnie. Jego nadwozie najmocniej przechyla się w zakrętach, przednia oś najwcześniej traci przyczepność, a układ kierowniczy daje najmniejszy kontakt z kołami i wymaga największej liczby obrotów przy manewrowaniu. Z kolei na przeciwnym biegunie jest Toyota. Chociaż zapewnia co najmniej równie dobry komfort, daje przy tym zdecydowanie więcej przyjemności z jazdy. Podczas gwałtownych manewrów C-HR wychyla się na boki (znacznie mniej niż ASX), ale pozostaje bardzo stabilne i przewidywalne. A jego układ kierowniczy okazuje się najbardziej bezpośredni i zapewnia prowadzącemu zdecydowanie najlepsze "czucie".
W Nissanie najbezpieczniej
Kosztujący prawie 103 tys. zł Qashqai jest najlepiej wyposażonym autem w teście. Jako jedyny seryjnie ma system wspomagający parkowanie, kamery 360º, felgi 19'' czy koło zapasowe. Oferuje też właściwie kompletne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa - asystentów pasa ruchu, martwego pola, znaków i świateł drogowych, układ monitorujący koncentracje kierowcy i kolejny, który pomaga uniknąć kolizji z innym pojazdem. Do pełni szczęścia brakuje tylko seryjnej u rywali poduszki kolanowej.
ASX i SX4 wypadają pod tym względem zupełnie nieźle, ale Mitsubishi mają poważne braki w wyposażeniu z zakresu bezpieczeństwa. I oferują bardzo mało dodatków. Z kolei najsłabiej wyposażona Toyota (tylko tu trzeba dopłacić np. za nawigację, dostęp bezkluczykowy czy czujniki cofania) daje spory wybór opcji.
Nissan, Suzuki i Toyota dają typową dla japońskich producentów gwarancję na 3 lata lub 100 000 km, a u Mitsubishi dystans jest ten sam, ale ochrona gwarancyjna trwa aż 5 lat.
Nowość Toyoty jest bardzo dobrze wykonana, oszczędna i ma świetny układ jezdny - okazała się tak udana, że mimo straty kilku punktów za przestronność czy wyposażenie ostatecznie wygrała porównanie, wyprzedzając przebojowego Nissana Qashqaia. Co ciekawe, mimo silnika i osiągów ze zdecydowanie wyższej półki oraz jedynego w teście napędu 4x4 Suzuki zajęło dopiero trzecią pozycję - choć też z niewielką stratą do pierwszej dwójki. Za to przegrana Mitsubishi jest wyraźna. Ta najstarsza w teście konstrukcja była ostatnia w każdej ocenianej kategorii.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała; "Motor" 6/2017
Mitsubishi ASX – SAMOCHODY UŻYWANE
Używany Nissan Qashqai (2007-2013) – OPINIE O SAMOCHODACH