Mini Countryman. "Wieśniak", który wygląda efektownie

4,3 metra długości, ponad 1,8 m szerokości i z górą 1,5 m wysokości, bagażnik o pojemności 450 litrów, masa własna przekraczająca półtorej tony. Czy pojazd o takich gabarytach może jeszcze nosić nazwę Mini?

Taka myśl musi przyjść do głowy każdemu, kto zasiądzie za kierownicą nowego Mini Countryman. Druga, wchodząca właśnie na rynek generacja tego znanego od kilku lat modelu, to naprawdę kawał auta. Przynajmniej jak na tradycje tej zasłużonej marki, brytyjskiej, choć obecnie będącej własnością koncernu BMW. Główną rolą każdego samochodu osobowego jest przewożenie pasażerów i ich bagaży. Każde Mini ma jeszcze jeden, dodatkowy obowiązek: powinno odpowiednio efektownie i oryginalnie się prezentować. I trzeba powiedzieć, że najnowszy "Wieśniak" wywiązuje się z tego zadania bardzo dobrze. Zwłaszcza jeśli występuje z dwukolorowym, niebiesko-białym nadwoziem uzupełnionym chromowanymi, satynowymi i czarnymi wstawkami - takim, w jakie został ubrany egzemplarz, który  zawitał na nasz redakcyjny parking.

Reklama

Trochę pudełkowata sylwetka maxi Mini utrudnia zakwalifikowanie auta do określonego segmentu. SUV? Crossover? Minivan? Sam właściciel marki zalicza Countrymana do kategorii SAV, pod którym to skrótem kryje się określenie Sports Activity Vehicle. Jak zwał tak zwał, ważne, że wyglądu samochodu z pewnością nie można nazwać nudnym.

Ciekawie jest również w jego wnętrzu. Z estetycznego punktu widzenia w kokpicie dzieje się naprawdę dużo, czasem można odnieść wrażenie, że aż za dużo. Szczególną uwagę zwraca gigantyczny, okrągły "zegar" w centralnym punkcie deski rozdzielczej, stanowiący bezpośrednie nawiązanie do tradycji marki. Kiedyś w tym miejscu instalowano nadnaturalnej wielkości prędkościomierz, teraz został on zastąpiony przez ekran, stanowiący serce pokładowego systemu informacji i rozrywki. Pokazuje on mapę nawigacji, obraz z kamery cofania, różne rodzaju dane dotyczące pojazdu, przebiegu podróży, pozwala zarządzać muzyką, telefonem itp. Przekątna - 8,8 cala. Jakość grafiki - nienaganna. Wyświetlacz obsługuje się dotykowo lub za pomocą pokrętła i przycisków, umieszczonych na centralnej konsoli. 

Wspomniany wyżej prędkościomierz zdecydowanie zmalał i został przeniesiony wprost przed oczy kierowcy. Wraz z jeszcze skromniejszym obrotomierzem jest zespolony z kolumną kierowniczą. Gdy zmieniamy położenie kierownicy (na dole jej wieńca widnieje dyskretny, monochromatyczny emblemat z brytyjską flagą, wskazujący na rodowód marki) - przemieszcza się razem z nią. Oryginalnie prezentują się także pionowe wloty wentylacji z pokrętłami, służącymi do regulacji intensywności nawiewu. W nietypowy sposób uruchamia się i wyłącza silnik - czerwoną, podświetlaną dźwigienką umieszczoną pośrodku zespołu innych przełączników. Tryby jazdy zmieniamy pierścieniem u nasady lewarka automatycznej skrzyni biegów.

Pokryte pikowaną skórą przednie fotele są wygodne i zapewniają bardzo dobre podparcie ciała w zakrętach. Nowy Countryman został zbudowany na płycie podłogowej BMW X1, dzięki czemu rozstaw jego osi w porównaniu z poprzednią generacją tego modelu wzrósł o 7,5 cm. Mimo to z tyłu nie jest już tak komfortowo i przestronnie jak z przodu, chociaż dzieloną kanapę można przesuwać w zakresie 13 cm i zmieniać kąt pochylenia oparcia. Po jej złożeniu powstaje prawie płaska powierzchnia bagażowa, z naciskiem na słowo "prawie".

Testowane Mini było napędzane dwulitrowym silnikiem wysokoprężnym. Mimo relatywnie niedużej - jak na diesla w SUV-ie... to znaczy w SAV-ie - mocy zapewnia on zupełnie przyzwoite osiągi. Według producenta auto osiąga prędkość 100 km/godz.  po niespełna 9 sekundach od startu i potrafi rozpędzić się do 205 km/godz. Wrażenia z jazdy są jeszcze lepsze niż wynikałoby to z danych fabrycznych, w czym niewątpliwie zasługę ma również sprawnie działający ośmiobiegowy "automat".

Kto lubi bardziej dynamiczną jazdę, powinien włączyć tryb "Sport" (są jeszcze dwa inne: podstawowy "Mid" oraz proekologiczny "Green"). Silnik staje się wówczas jeszcze żwawszy, układ kierowniczy bardziej bezpośredni a zawieszenie sztywniejsze. Pewności w prowadzeniu auta dodaje napęd 4x4. Przy prześwicie nadwozia, wynoszącym 165 mm, pozwala on spokojnie zjechać z asfaltu na drogi gruntowe, ale o wyprawach w trudniejszy teren raczej nie ma co marzyć.

Co ważne, nawet przy autostradowych prędkościach do wnętrza kabiny nie przenikają odgłosy pracy silnika. Dużo bardziej dokucza szum powietrza, psując humor miłośnikom muzyki, zadowolonym z obecności na pokładzie wysokiej klasy systemu audio, sygnowanego przez renomowaną firmę Harman/Kardon.  

Mini Cooper Countryman II, największy model w dziejach marki, jest samochodem oryginalnym, zwracającym uwagę na ulicach i parkingach. Zachował ślady brytyjskiego ducha, aczkolwiek pod względem technicznym zdecydowanie bliżej jest mu dzisiaj do niemieckich standardów BMW. Niestety, dotyczy to również ceny. Za auto w wersji D ALL4 z silnikiem 2.0 150 KM trzeba zapłacić co najmniej 132 000 zł.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy