Mercedes EQS SUV 580 4MATIC - bardzo luksusowy i rodzinny, ale nie bez wad

Mieliśmy okazję już kilka razy testować Mercedesa EQS, czyli flagowego elektryka niemieckiego producenta. Teraz przyszedł czas na model EQS SUV, którego nazwa bardzo dokładnie i precyzyjnie wskazuje, czego można się po nim spodziewać.

Mercedes EQS SUV - nazwa tłumaczy wszystko

Podczas tworzenia submarki EQ, a przynajmniej jej topowych modeli, Mercedes postanowił postawić na daleko idącą unifikację. Jeśli więc wiecie, jak wygląda EQS, to bez trudu rozpoznacie model EQS SUV. Zastosowano identyczne reflektory, zaprojektowany w tym samym stylu "grill" oraz bardzo podobne tylne światła. Wspólne dla obu modeli są także obłe kształty nadwozia i krótki przód. Trudno się temu dziwić, skoro już nazwa modelu wskazuje, że mamy do czynienia z odmianą SUV wcześniej zaprezentowanego samochodu.

EQS SUV mierzy 5125 mm długości, a więc jest odpowiednikiem GLSa w spalinowej gamie Mercedesa. W przeciwieństwie jednak do niego, nie sprawia wrażenia tak wielkiego. Pochylona tylna szyba oraz wysokość 172 cm (ponad 10 cm mniej od GLSa, zależnie od wersji) odróżniają go od bardziej masywnego, spalinowego kuzyna. Dopiero spoglądając bezpośrednio z boku na EQSa SUVa zauważamy, że to jednak kawał samochodu. Mylące są też felgi, które wydają się być wystarczające do tego auta, choć jakiekolwiek mniejsze wyglądałyby już źle. Dopiero bliższe oględziny zdradzają, że mają one 21 cali.

Reklama

Mercedes EQS SUV to elektryk dla dużej rodziny

Skoro, jak już ustaliliśmy, nazwa zobowiązuje, to zaskoczeniem nie powinien być fakt, że deska rozdzielcza EQS SUVa jest identyczna jak w limuzynie. Standardowo kierowca ma więc przed sobą wirtualne zegary, a obok umieszczony pionowo duży tablet do obsługi wszystkich funkcji pojazdu. Opcjonalnie jednak dostępny jest hyperscreen, czyli ekran o przekątnej 56 cali. Tak przynajmniej jest on reklamowany. Tak naprawdę, to wielka tafla szkła, ciągnąca się przez całą deskę rozdzielczą, pod którą ukryto wskaźniki, ekran centralny oraz dodatkowy dla pasażera. W mocnym słońcu da się zauważyć, że to tak naprawdę trzy osobne wyświetlacze, ale w większości przypadków można odnieść wrażenie, że to faktycznie jeden ekran z wydzielonymi strefami. W testowanej, topowej odmianie jest on seryjny, ale w słabszych wymaga dopłaty 41 446 zł.

Testowany egzemplarz prezentował się przy tym wyjątkowo szlachetnie za sprawą niemal białej skóry oraz klonowego drewna. Niestety, podobnie jak w modelu EQS, również EQS SUV ma te same drobne zgrzyty. Przykładowo lewitująca konsola między fotelami wygląda naprawdę dobrze i nowocześnie, a do tego obita jest skórą. Kiedy jednak jej dotkniemy poczujemy, że jest twarda i przy stuknięciu wydaje głuchy, plastikowy odgłos.

Albo spójrzmy na fotele. Bardzo wygodne, zapewniające dobre trzymanie boczne, mające masaż i wszechstronną elektryczną regulację. Niestety, wzorem wszystkich nowych Mercedesów, regulacja ta jest dotykowa, więc czasami nie wiemy na przykład, czy siedzimy w najniższej możliwej pozycji i stąd brak reakcji fotela, czy tylko panel dotykowy nie zarejestrował naszego polecenia. Dziwi też (choć nie powinno, bo tak samo jest w EQSie), że wysokość zagłówka reguluje się elektrycznie, a do przodu lub do tyłu już ręcznie. Drobiazg? Oczywiście, że tak. Ale w spalinowych modelach również odbywa się to elektrycznie. EQS SUV zamiast tego ma jednak regulację rodem z klasy C, a mechanizm zwalniania zagłówka do regulacji wydaje nieprzyjemnie plastikowe odgłosy.

Powodów do narzekania nie ma natomiast w drugim rzędzie siedzeń, gdzie miejsca jest pod dostatkiem, a kanapa ma elektryczną regulację i podgrzewanie, zaś na zagłówkach, podobnie jak z przodu, umieszczono poduszeczki. Podróżni mają też dostęp do opcjonalnych ekranów mocowanych na oparciach przednich foteli (17 212 zł dopłaty) oraz wyciąganego tabletu w podłokietniku (testowany egzemplarz akurat nie miał tego dodatku).

Bagażnik EQSa SUVa ma 645 l pojemności, ale w przypadku testowanego egzemplarza było to 565 l, ponieważ w podłodze ukryto trzeci rząd siedzeń. Fotele w nim są dość wygodne, mogą być podgrzewane, a podróżni mają do dyspozycji łącza USB oraz uchwyty na napoje. Znać o sobie dają niestety nieco mniejsze wymiary niż w przypadku GLSa, który w trzecim rzędzie przewiezie nawet dorosłych pasażerów. EQS SUV zadowoli tylko osoby o nieco mniejszym wzroście. Sporym zaskoczeniem było przy okazji to, że trzeci rząd składać i rozkładać trzeba ręcznie. W tej klasie samochodów powszechnie stosuje się w pełni elektryczne składanie i rozkładanie drugiego oraz trzeciego rzędu i znajdziemy je oczywiście w spalinowym GLSie.

Mercedes EQS SUV 580 4MATIC - osiągi i zasięg

Testowana odmiana 580 to najmocniejsza wśród tych nienoszących oznaczenia AMG. Daje kierowcy do dyspozycji 544 KM generowanych przez dwa silniki elektryczne. Prawdziwa potęga i chociaż EQS SUV potężną ma też masę własną (2,8 t), to rozpędza się z niezwykłą łatwością. Sprint do 100 km/h zajmuje tylko 4,6 s. Jak to w aucie elektrycznym, reakcje na gaz są błyskawiczne, a ich agresywność różni się zależnie od wybranego trybu jazdy.

W elektrykach jeszcze ważniejszy od osiągów jest jednak zasięg. Producent obiecuje, że auto przejedzie na jednym ładowaniu do 592 km, ale nam po naładowaniu do pełna, komputer pokazał 537 km. Wartość ta okazała się już możliwa do osiągnięcia, ale pod warunkiem bardzo łagodnego obchodzenia się z gazem.

Jak na samochód o sportowych osiągach, EQS SUV jeździ bardzo dostojnie i komfortowo - pozycja flagowego SUVa w gamie zobowiązuje. To zasługa seryjnego pneumatycznego zawieszenia, które bardzo dobrze radzi sobie z nierównościami. Podczas dynamicznej jazdy można je oczywiście utwardzić, a w zaskakująco zwinnym (jak na rozmiary auta) pokonywaniu zakrętów pomaga seryjna skrętna tylna oś, pozwalająca tylnym kołom skręcać o nawet 10 stopni. Znacznie częściej jednak docenimy ten dodatek podczas manewrowania na parkingach. EQS SUV potrafi skręcać i zawracać niczym miejski hatchback.

Mercedes EQS SUV 580 4MATIC - podsumowanie i cena

Tak, jak napisałem na początku, oznaczenie EQS SUV mówi właściwie wszystko, co powinniście wiedzieć o tym modelu. Auto wygląda jak EQS w wersji SUV, ma takie samo wnętrze (z tą różnicą, że z trzecim rzędem siedzeń), a także korzysta z tego samego układu napędowego i ogólnie z tych samych technologii oraz podzespołów. Podobnie też jak on robi doskonałe wrażenie poziomem luksusu, jaki oferuje, osiągami oraz naprawdę dobrym zasięgiem (biorąc pod uwagę moc i wielkość samochodu).

Jednocześnie nie wyzbył się kilku drobnych zgrzytów, na które zwracałem już uwagę w EQSie. Przeciętny kierowca pewnie nawet ich nie zauważy, ale ktoś kto rozważa zakup elektryka zamiast klasy S, już tak. GLS mimo wszystko nie oferuje aż tak wyśrubowanego poziomu jak flagowa limuzyna marki, więc w porównaniu z nim EQS SUV wypada nieco lepiej, szczególnie pod względem multimediów. Nie jest jednak tak przepastny jak jego spalinowy kuzyn, co łatwo odczuć w trzecim rzędzie siedzeń.

Mercedes EQS SUV kosztuje przynajmniej 591 500 zł, a topowa odmiana 580 4MATIC wyceniona jest na 737 000 zł. Seryjne wyposażenie jest całkiem bogate, a testowany, niemal kompletnie wyposażony egzemplarz, dobijał do 880 tys. zł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mercedes-Benz | Mercedes EQS SUV | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama