Chociaż klasa E coupe mierzy 484 cm długości, sprawia wrażenie auta dość zwartego, ale oczywiście obce są jej problemy mniejszych modeli z takich nadwoziem, które miewają nie zawsze przyjemne dla oka proporcje. Tutaj wszystko jest dobrze wyważone, a atrakcyjność testowanego egzemplarza podnosił stylizacyjny pakiet AMG, lakier Czerwień Patagonii oraz 20-calowe alufelgi.
Tradycyjnie już dla coupe Mercedesa, samochód pozbawiony jest słupka B, a tylne szyby opuszczają się. Taki zabieg nadaje autu dodatkowej lekkości i ma się wrażenie, że jest to cabrio z metalowym dachem. Jeśli zdecydujemy się na opcjonalny szklany dach, to po jego otwarciu, podróżni mogą faktycznie poczuć namiastkę przyjemności z jazdy kabrioletem.
Deska rozdzielcza klasy E jest już doskonale znana, ponieważ obecna generacja debiutowała w 2016 roku, a przeprowadzony dwa lata temu face lifting, przyniósł niewielkie zmiany, z których najważniejszą było wprowadzenie nowego systemu multimedialnego pozbawionego pokrętła oraz kierownica z podwójnymi ramionami.
Mimo to wnętrze testowanego egzemplarza zrobiło na nas duże wrażenie, a to za sprawą jego konfiguracji - w całości wykończone beżową skórą nappa z szarymi elementami i ozdobione jasnym drewnem jesionu.
Jeśli chodzi o przestronność kabiny, to musimy pamiętać przede wszystkim o tym, że coupe są projektowane głównie z myślą o podróżnych z przodu. Ci są rozpieszczani choćby bardzo komfortowymi fotelami z funkcją masażu. Z tyłu jest już ciasnawo, acz osoby mające do 180 cm wzrostu zmieszczą się tu we w miarę naturalnej pozycji, przez co można zaryzykować nazwanie klasy E coupe autem czteroosobowym. Podróżni mają do dyspozycji trzecią strefę klimatyzacji, natomiast nie znajdziemy tu podłokietnika. Z niezrozumiałego powodu Mercedes zarezerwował ten "luksus" dla nieobecnej już na rynku klasy S coupe.
Testowany egzemplarz wyposażono w skromny, mogłoby się wydawać, silnik. 2-litrowa doładowana jednostka na pierwszy rzut oka nie robi wrażenie, ale 258 KM pozwalające na przyspieszenie do 100 km/h w 6,4 s nie dają żadnych powodów do narzekań. Auto chętnie reaguje na dodanie gazu, chociaż podczas szybszej jazdy przejść przynajmniej na tryb Sport.
Z drugiej strony E 300 okazuje się zaskakująco oszczędną odmianą. Średnie spalanie w ruchu miejskim wyniosło w naszym przypadku 10,4 l/100 km, a jazda z prędkościami autostradowymi 8,3 l/100 km.
Ogólnie układ napędowy E 300 coupe zrobił na nas bardzo dobre wrażenie, ale szkoda, że nie można zamówić wersji z napędem na cztery koła. Z dość niezrozumiałego powodu, taka możliwość jest tylko w przypadku bazowej E 200 (197 KM) oraz topowej (pomijając AMG) E 450 (367 KM).
Patrząc na 20-calowe felgi z oponami o profilu 35/30, raczej nie spodziewamy się szczególnie komfortowej jazdy. Tymczasem (opcjonalne) pneumatyczne zawieszenie sprawia, że nawet na mocno nierównych fragmentach dróg, jest naprawdę nieźle. Pneumatyka pozwala także na zwiększenie prześwitu, co w pewnych sytuacjach może okazać się bardzo przydatne.
Prowadzenie także pozostawia pozytywne wrażenie, szczególnie pamiętając o tym, że nie jest to auto sportowe. Możliwość obniżenia i utwardzenia zawieszenia zauważalnie poprawia stabilność podczas szybkiego pokonywania zakrętów.
Chętni na zakup E 300 coupe muszą przygotować przynajmniej 272 tys. zł i chociaż takie elementy, jak nawigacja, pakiet komfortowych siedzeń, skórzana tapicerka oraz skórzane obicie deski rozdzielczej są seryjne, to lista dodatków jest długa. W przypadku testowanego egzemplarza windowała ona cenę do niemal 400 tys. zł.
Podsumowując, jeśli szukacie atrakcyjnie prezentującego się samochodu klasy wyższej, a na dalsze wyjazdy wybieracie się zwykle w dwie osoby, to klasa E coupe może okazać się bardzo atrakcyjną alternatywą dla klasycznych sedanów. Jak przystało na prawdziwe gran turismo, jest bardzo komfortowa, ma wiele dodatków umilających podróż oraz pojemny (405 l) bagażnik.
Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc
***