Jeździmy fordem mondeo z napędem spalinowo-elektrycznym

Myślisz: hybrydy. Mówisz: Toyota i Lexus. Warto jednak pamiętać, że również inni producenci oferują samochody z napędem spalinowo-elektrycznym. Na przykład Ford z jego Mondeo Hybrid, które ostatnio mieliśmy okazję bliżej poznać. Czy okazja oznaczała również przyjemność?

Mondeo to jeden z najpopularniejszych modeli klasy średniej, w obecnej, piątej generacji już od dobrych kilku lat widywanych na naszych drogach i ulicach. Opisywanie wyglądu tego pojazdu nie ma zatem większego sensu. Tym bardziej, że wersja hybrydowa od klasycznej różni się jedynie emblematami na przednich drzwiach i klapie bagażnika.

Ciemne wnętrze auta sprawia dość ponure wrażenie. Humor poprawiają pluszowe, bardzo wygodne fotele i ogólna przestronność kabiny. Główny zestaw instrumentów składa się analogowego prędkościomierza oraz dwóch niewielkich cyfrowych wyświetlaczy. Prawy, z wirtualnymi "listkami efektywności", odgrywa rolę nauczyciela. Jego zadaniem, jak czytamy, jest "zmiana zachowania [kierowcy] w celu osiągnięcia wyższej efektywności energetycznej". Postępy w nauce są ilustrowane poziomymi, niebieskimi paskami, których długość oznacza stopień wykorzystania energii podczas przyspieszania, hamowania i jazdy z ustaloną prędkością. Aby zapewnić jak największy jej odzysk, należy przestawić lewarek bezstopniowej skrzyni z położenia D na L.

Reklama

Zadowoleni będą miłośnicy płyt CD. Firmowany przez Sony pokładowy system audio, skądinąd całkiem dobrze brzmiący, pozwala na ich odtwarzanie. Co w dobie dominacji pendrive’ów i muzyki w postaci plików MP3 nie jest bynajmniej oczywistością.

O amerykańskich koneksjach Mondeo przypomina przycisk na kierownicy, który pozwala jednym ruchem, w dowolnym momencie, przełączyć komputer pokładowy ze wskazań wyrażanych w kilometrach na mile i odwrotnie. Ciekawostką, niespotykaną w pojazdach innych marek, są pasy bezpieczeństwa przy tylnej kanapie - wyposażone w poduszki powietrzne.

Bardzo istotny element każdego samochodu z napędem hybrydowym stanowią ważące kilkaset kilogramów akumulatory. Konstruktorzy starają się umieścić je pod siedzeniami, co po pierwsze obniża środek ciężkości auta, a po drugie nie ma niekorzystnego wpływu na przestrzeń bagażową. Niestety, nie dotyczy to omawianego forda. W tym modelu obudowane baterie zajmują sporą część kufra, tworząc niezgrabny schodek i zmniejszając jego nominalną pojemność do zaledwie 383 litrów. W połączeniu z niewielkim, jak to w sedanie, otworem załadunkowym i brakiem możliwości montażu haka holowniczego oznacza to, że Mondeo w tej wersji, mimo swoich pokaźnych gabarytów, jest pojazdem zdecydowaniem osobowym.

Hybrydowego forda napędzają dwa silniki: dwulitrowy benzynowy oraz elektryczny. Łączna moc takiego zespołu wynosi 187 KM. Osiągi? Na papierze mało imponujące. Auto osiąga prędkość 100 km/godz. w nieco ponad 9 sekund od startu i potrafi rozpędzić się do niespełna 190 km/godz. Na szczęście w praktyce niedostatku koni mechanicznych i, przede wszystkim, momentu obrotowego (maksymalnie zaledwie 173 Nm) się nie odczuwa. Przeciwnie, samochód wydaje się całkiem żwawy, a do tego odznacza się niskim zużyciem paliwa.

W mieście, przy w pełni naładowanych akumulatorach i z kierowcą, nie brzydzącym się eco-drivingiem, może spalić nie więcej niż 5 litrów paliwa na 100 km (nasza średnia z testu na poziomie 7-7,5 litra też jest chyba w pełni akceptowalna).

Auto bardzo przyjemnie się prowadzi, ma optymalnie zestrojone zawieszenie i dobrze wyciszoną kabinę. Trzeba jedynie unikać gwałtownego wciskania pedału gazu. Wówczas bowiem, co jest cechą charakterystyczną samochodów z bezstopniową skrzynią biegów, silnik wchodzi na bardzo wysokie obroty i przez chwilę lekko...  wyje. Cóż, te modele tak mają...

Bazowa cena Mondeo Hybrid wynosi 139 730 zł. Za udostępniony nam, bardzo dobrze wyposażony egzemplarz, należałoby zapłacić około 25 000 zł więcej. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama