Mercedes-Maybach SL 680 to najdroższy model marki. Powstaje w niezwykły sposób
Mercedes-Maybach SL 680 Monogram Series - tak brzmi pełna nazwa najdroższego Mercedesa w Polsce. To model, który swoim wyglądem jasno daje do zrozumienia, że z portfela jego właściciela wylewa się rzeka pieniędzy. Taka estetyka sprawdza się nie tylko w Monako, ale i nad Wisłą - niewykluczone, że Polska będzie jednym z głównych rynków dla tego modelu. Ale wygląd to nie wszystko - Mercedes-Maybach SL 680 na drodze ma inny charakter niż pozostałe, bardziej sportowo przyprawione wersje.

Spis treści:
Najpierw uporządkujmy sprawy. W Polsce model SL występował dotąd wyłącznie w odmianach AMG - 43 (2.0/421 KM), 55 (4.0/476 KM), 63 (4.0/585 KM) i 63 S E Performance (4.0 i silnik elektryczny/816 KM jako hybryda plug-in). Każda z nieco bardziej sportowym charakterem, oczywiście "sportowym" w wydaniu Mercedesa - to auta o świetnych osiągach, ale nadal zapewniające solidną dawkę komfortu.
Mercedes twierdzi jednak, że klienci chcieli auta, w którym prędkość, przyspieszenie i przeciążenia w zakrętach zejdą na drugi plan, a priorytetem będzie komfort, spokój oraz rzemieślnicze wykończenia nadwozia i kabiny. W ten sposób narodził się Mercedes-Maybach SL 680 Monogram Series.
Mercedes-Maybach SL 680 Monogram Series ma dwie miejsca i wyjątkowe detale
W przeciwieństwie do odmian AMG, SL w wydaniu Maybacha może zabrać na pokład tylko kierowcę i pasażera. Ładowność auta wynosi jedynie 220 kg. Przed wejściem do środka zaleca się dokładne sprawdzenie obuwia, gdyż kabina może być wykończona wyłącznie białą, wręcz rażącą w oczy, skórzaną tapicerką Nappa, a pluszowe, jasne dywaniki wyglądają na takie, które będą potrzebować solidnego czyszczenia już po kilku przejażdżkach.

Nadwozie SL-a Maybacha to festiwal detali, które mają przypominać o tym, że wyjechałeś z salonu najdroższym modelem Mercedesa. Pod pewnymi względami jest jak torebka marki Gucci - dyskrecja to ostatnie słowo w jego alfabecie. Dość powiedzieć, że logo Maybacha znajduje się na dużej części maski (tu akurat jako opcja), w zderzaku pod osłoną chłodnicy, w reflektorach, na materiałowym dachu, w formie podświetlanego napisu z przodu, a nawet na… pedałach. Mi natomiast spodobało się to, że na maskę auta wróciła klasyczna, wystająca gwiazda, której w pozostałych SL-ach nie znajdziemy.
Ciekawostką jest fakt, że fabrycznie SL Maybach wyjeżdża w dwóch dostępnych kombinacjach kolorystycznych - White Ambience i Red Ambience. W każdym wypadku nadwozie jest dwukolorowe, bo biel i czerwień łączą się z czarnymi wykończeniami. W ramach programu Manufaktur Mercedes daje jednak możliwość wyboru spośród ponad 50 dodatkowych odcieni - kosztują one prawie 57 tys. zł.

Mercedes-Maybach SL 680 Monogram Series to rzemieślnicza robota
Dwa najlepsze przykłady to maska i kierownica. Ta pierwsza powstaje częściowo ręcznie, jej wykonanie zajmuje przynajmniej kilkanaście godzin, bo obejmuje między innymi czterokrotne nakładanie lakieru bezbarwnego i trzykrotne szlifowanie. Opcjonalne oznaczenia marki są na nią nanoszone, a raczej nadrukowywane. Z kolei kierownica, z ręcznie wyszywanymi szwami, okalającym ją lakierowanym drewnem i napisem Maybach w dolnej części powstaje, jak mi powiedziano, przez cały dzień.

Mercedes-Maybach SL 680 Monogram Series ma nowy charakter na drodze
Co prawda pod ręką nie mieliśmy akurat monakijskich bulwarów, tylko nie zawsze idealne drogi Kotliny Kłodzkiej, ale cóż to za osiągnięcie zadowolić kierowcę tam, gdzie warunki sprzyjają? Na krętych odcinkach, które w dużej części pokrywały się z trasami polskich rajdów, mieliśmy okazję zarówno mocniej wcisnąć gaz jak i podelektować się nieśpieszną jazdą w trybie Maybach. Bo też taki tryb oczywiście można wybrać.
Według Mercedesa nawet w ustawieniu Sport SL 680 jest bardziej komfortowy niż odmiany AMG w trybie Comfort. Do wyboru - poza trybami Maybach i Sport - są tu jeszcze Comfort i Individual. Układ napędowy Maybacha jest identyczny jak w odmianie 63 AMG - pod maską pracuje 4-litrowy silnik V8 o mocy 585 KM, który napędza cztery skrętne koła, dzięki 9-biegowej skrzyni automatycznej.

Najwięcej modyfikacji doczekało się zawieszenie. Amortyzatory zestrojono z naciskiem na komfort, a pochłanianie nierówności mają poprawiać też bardziej miękkie sprężyny oraz dodatkowe elementy tłumiące wokół punktów mocowań. Trzeba jednak pamiętać o jednym - z uwagi na nadwozie (brak sztywnego dachu) cała konstrukcja, jak to w kabrioletach, jest sztywniejsza, więc naturalnie poziom komfortu nie jest tak wysoki jak w limuzynach Maybacha, które na nierównościach zachowują się jak sunący po falach jacht.

Auto waży niemal dwie tony, przyspiesza do setki w 4,1 s i rozpędza się maksymalnie do 260 km/h. Wierzymy na słowo - dynamika faktycznie okazuje się pierwszorzędna, ale jednocześnie osiągi auta nie są przesadnie gwałtowne. Silnik wydaje raczej przytłumiony pomruk, układ kierowniczy jest zestrojony dość leniwie, ale nie można odmówić mu precyzji. Jednocześnie, wybierając tryb Sport skrzynia, reakcje na gaz i zawieszenie nabierają na tyle ostrości, by móc z sekwencji kilku zakrętów wyjechać z uśmiechem na twarzy.

Oczywiście SL 680 został stworzony głównie do dostojnej, raczej relaksacyjnej jazdy. Obręcze o nieprzesadzonym rozmiarze 21 cali nie psują pracy zawieszenia, które dzięki pneumatyce można podnieść o kilka centymetrów, by ułatwić wjazd do garażu. Na nierównych drogach auto sprawnie i łagodnie przemyka nawet po sporych nierównościach, a charakterystyczna dla kabrioletów sztywność resorowania jest tu maksymalnie przytłumiona. Co nie znaczy, że czasem jej nie czuć.

Mercedes-Maybach SL 860 Monogram Series kosztuje prawie 1,3 mln zł
Z uwagi na to, że Mercedes-Maybach SL 680 praktycznie nie ma konkurencji, cenę można uznać za atrakcyjną. Aston Martin DB12 Volante ma bowiem od Mercedesa jednak ostrzejszy charakter i zupełnie inną estetykę, Rolls-Royce aktualnie nie oferuje żadnego modelu z otwieranym dachem. SL-owi w tej wersji można zarzucić chyba tylko to, że oznaczenie 680 kojarzy się raczej z silnikiem V12 niż V8.

Mamy jednak wrażenie, że przyszłym właścicielom nie będzie to specjalnie przeszkadzać - ważne, że zgadza się liczba logo i oznaczeń.