Ford Focus o obliczu ST

Pewnego dnia trafił w moje ręce zestaw: kluczyki, dokumenty i on, czyli żółty ford focus ST. Żółty, a może pomarańczowy, w każdym bądź razie zwracający na siebie uwagę.

Poza kolorem bryła samochodu niby nie wyróżnia się niczym szczególnym od innych wersji focusa, ale czuć, że pod maską kryje się ostry pazur. Wrażenie tworzą spojlery, bardzo dyskretne, ale jednak inne niż seryjne. Łagodności dodaje 5 drzwi, co ma także swój walor, o czym później. No i zostaje jeszcze czerwony znaczek ST na klapie bagażnika - kto wie co oznacza, czuje dreszcz emocji jeszcze przed wejściem do środka.

Kolejny sygnał tego, czym jest focus ST, to czarna podsufitka oraz sportowe fotele. Wnętrze wydaje się mniej obszerne niż w innych pojazdach tej klasy (np. octavia RS), ale to tylko wrażenie, być może spotęgowane masywną zabudową kokpitu. Komfort podróżowania jest wysoki, fotele świetnie trzymają w zakrętach.

Reklama

Odpalamy silnik. Pod maską pracuje turbodoładowany silnik benzynowy EcoBoost o pojemności 2.0 litra i mocy 250 KM. Po jego uruchomieniu jest cicho... no i gdzie te emocje? Na drodze. Ruszamy zatem. Bieg pierwszy, drugi, wyższe obroty i spod maski zaczyna się wydobywać bardzo przyjemny dźwięk. Nie ma w nim wprawdzie basów wibrujących w lędźwiach, nie słychać świstów sprężarki, mruczenie narasta jednak miarowo wraz z przyspieszaniem i nie ma już żadnych wątpliwości, że pod maską kryje się moc. Dużo mocy.

Przyspieszenie, jakie oferuje focus ST, to 6,5 sekundy do setki. Co ważne, duży moment obrotowy czuć już od 1500 obrotów na minutę, dzięki czemu samochodem dobrze się jeździ po mieście, gdzie co chwila trzeba hamować i ruszać. Podczas manewrowania skrzynią biegów i intensywnego przyspieszania należy natomiast uważać na trakcję. Czuć, że w chwili przyspieszania samochód wyraźnie myszkuje przodem. Nie dzieje się jednak nic złego, dopóki nie naciśniemy gwałtowniej pedału gazu. Lepiej wtedy trzymać obie dłonie na kierownicy, by tor jazdy nie stał się zaskoczeniem. To też oznacza, że aby w pełni wykorzystać potencjał silnika, trzeba dobrze synchronizować pracę gazu i ręki sięgającej naprzemiennie do kierownicy i drążka zmiany biegów.

Wyjeżdżamy na autostradę. No i co? Nuuuudno. Focus ST pozostawia wszystkie samochody za sobą, dogania kolejne, znowu wyprzedza. Silnik pięknie mruczy, gdy trzeba dynamicznie przyspiesza, nie ma żadnych problemów w pokonywaniu autostradowych odległości.

Wracamy do miasta. No i nie wiem czy przyznawać się, ale tutaj focus ST dostarcza pełno przyjemności. Po pierwsze przyspiesza należycie. Po drugie niezwykle skuteczne hamulce sprawiają, że ponownie zalecam trzymać mocno kierownicę. To dzięki tym obu cechom focusa ST po raz pierwszy czułem zadowolenie na widok czerwonego światła. Wspaniale, znów można hamować i po chwili przyspieszać. Miasto, zwłaszcza polskie, to niestety też dziury w jezdni i progi zwalniające. Ale focus ST wykazał się sporą kulturą pracy zawieszenia. Jest twarde, czuć nierówności, ale w skrajnych wychyleniach nic nie stuka, nie ma nieprzyjemnych uderzeń, podskakiwania.

Kończy się dzień. Emocje, tak przydatne jesienią, były i to sporo. Czas zatankować to żółte monstrum. Wynik na stacji benzynowej zaskakuje, dodajmy zaskakuje pozytywnie: tylko 13 l/100 km. Tylko, bowiem nie jeździłem oszczędnie, nie uprawiałem ecodrivingu, zmieniałem biegi późno, z przyjemnością hamowałem, by za chwilę przyspieszać, sprawdzałem efekt myszkowania na drodze podczas gwałtownego przyspieszania. Uwierzyłem, że przedrostek "eco" w nazwie ma sens.

Na drugi dzień dogrywka - tym razem na pokładzie samochodu cała rodzina. Już nie grzeszę, tfu, tzn. nie testuję skrajnych możliwości samochodu. Jedziemy na wycieczkę. Na koniec pytam dzieci, co najbardziej im się podobało w tym samochodzie. Odpowiedź cieszy: "Tak szybko może opuścić skrzyżowanie". Otóż to - ten samochód może być żółtym monstrum, ale także pozwala na komfortową codzienną jazdę. Po pierwsze umożliwia sprawne wyprzedzanie (oczywiście należy wciąż pamiętać o ognistym charakterze, budzonym pedałem gazu). Po drugie - pięć drzwi. Dzięki nim focus ST jest także samochodem kompaktowym i rodzinnym. No i po trzecie - ekonomia.

Focus ST kosztuje 116 000 zł. Tyle zapłacimy za samochód, który może dostarczyć mnóstwo frajdy i emocji z dynamicznej jazdy, ale gdy trzeba jest kompaktem rodzinnym? To taniej, niż posiadanie i eksploatacja dwóch samochodów o odmiennych charakterach. Gdyby szukać porównania - focus ST z silnikiem EcoBoost 2.0 250 KM to motoryzacyjny Doktor Jekyll i Pan Hyde.

Adam Gąsiorski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy