Citroen C5 X – posmak francuskiej awangardy

Dawno minęły już czasy, kiedy modele Citroena były samochodami na wskroś oryginalnymi i nietypowymi, ale Francuzi nie zapominają o swoim dziedzictwie. Najlepszym tego dowodem jest C5 X, który zdecydowanie wyróżnia się na ulicy, ale nie wymaga od kierowcy uczenia się obsługi samochodu na nowo.

Citroen C5 X - klasyka w nowym wydaniu

Jakie samochody cieszą się niezmienną popularnością od wielu już lat? Oczywiście SUVy oraz crossovery. Kierowcy pokochali samochody z nieco podniesionym prześwitem i wyższym nadwoziem, ze względu na ich prezencję, łatwiejsze zajmowanie miejsca w środku oraz możliwość bezstresowego pokonywania polnych dróg i zniszczonych czy remontowanych ulic.

Rzecz w tym, że Citroen przez długie lata oferował liftbacki, nierzadko o bardzo długich i smukłych nadwoziach. Z połączenia tych koncepcji powstał C5 X - samochód, który pomimo bardzo dużego (jak na auto, które nie jest SUVem) prześwitu wynoszącego 194 mm, ma tylko 1485 mm wysokości, a ponieważ jest dość długi (4,8 m), nadal otrzymujemy muskularnego i dynamicznego liftbacka. Tyle, że z podniesionym nadwoziem.

Reklama

Dodajmy do tego dwa tylne spojlery, mocno wcinające się na boki, "rozszczepione" tylne światła oraz odważnie narysowany przód, a otrzymamy samochód naprawdę oryginalny i nietuzinkowy.

Citroen C5 X - wnętrze i praktyczność

Typowo francuskiej awangardy nie znajdziemy natomiast we wnętrzu, co większość osób poczyta za plus C5 X. O ile w starszych modelach Citroena można było się pogubić i mieć problem ze znalezieniem tak podstawowych elementów jak włącznik kierunkowskazów, o tyle tutaj wszystko jest uporządkowane i przewidywalne. Nawet obsługa klimatyzacji, chociaż nadal dostępna na ekranie dotykowym, może odbywać się za pomocą osobnego, fizycznego panelu z trzema pokrętłami. W czasach, gdy kolejni producenci podchwytują pomysł, by rezygnować z panelu klimatyzacji, Francuzi do niego wracają. Ergonomia to nowa awangarda?

Lekko nietypowy jest też ekran wskaźników mający tylko 7 cali i wyświetlający tylko wybrane informacje (np. dane z komputera, wskazówki nawigacji lub obrotomierz), ale head-up display też może pokazywać jedno z tych wskazań, więc służy jako swego rodzaju uzupełnienie wskaźników. Rolę "centrum dowodzenia" pełni 12-calowy ekran, umieszczony na szczycie deski rozdzielczej. Jego menu główne jest o wiele bardziej przejrzyste i czytelne niż w starszych systemach Citroena i pozwala na łatwą nawigację. Niestety, gdy zaczniemy zagłębiać się bardziej w dostępne opcje, robi się już mniej intuicyjnie.

Jedną z niewątpliwych zalet Citroena C5 X jest przestronność wnętrza. Z przodu to coś oczywistego, ale warto dodać, że podróżni siedzą tu na obszernych fotelach z elektryczną regulacją, ogrzewaniem, wentylacją oraz kilkoma programami masażu. Z tyłu takich atrakcji już nie ma, ale miejsca jest pod dostatkiem, także dla wysokich pasażerów, a tunel środkowy ma niewielką wysokość.

Przeciętną, jak na auto tej wielkości, pojemność ma za to bagażnik oferujący 485 l. Wynika to z faktu, że pod jego podłogą umieszczona jest bateria - decydując się na wersję bez napędu plug-in, kufer ma 545 l. W tym miejscu pojawia się jednak pewien problem, o którym później.

Citroen C5 X - układ napędowy i osiągi

Testowany C5 X to odmiana PHEV 225, czyli hybryda plug-in o mocy 225 KM. Głównym źródłem napędu jest silnik 1.6 PureTech rozwijający 181 KM, a wspomaga go 110-konny elektryk. Przyspieszenie do 100 km/h trwa 7,8 s, więc samochód jest naprawdę żwawy, ale nie ma mowy o sportowych wrażeniach. 8-biegowa skrzynia automatyczna sprawnie zmienia biegi, ale lepiej czuje się podczas spokojnej jazdy, do której zachęca zresztą cały układ napędowy.

Według producenta, podczas ostrożnego obchodzenia się z gazem powinniśmy przejechać do 63 km na jednym ładowaniu. Nam udało się pokonać około 45 km, natomiast po rozładowaniu baterii zużycie w ruchu miejskim udawało się utrzymać poniżej 8 l/100 km.

Do zrelaksowanej jazdy zachęca także zawieszenie, które ma nie tylko progresywne ograniczniki hydrauliczne (spotykane tez w innych modelach Citroena), ale również adaptacyjne amortyzatory. Po wybraniu trybu Comfort samochód płynie po drodze, bardzo dobrze radząc sobie z nierównościami. Nie jest to poziom hydropneumatyki, ale zwolennicy francuskiego komfortu powinni być zadowoleni.

Citroen C5 X - cena i podsumowanie

Testowana odmiana PHEV 225 z najbogatszym wyposażeniem Shine Pack kosztuje 245 800 zł i to naprawdę spora kwota jak na Citroena klasy średniej. Problem w tym, że trudno o wartą uwagi alternatywę. Za wysokość ceny odpowiada między innymi napęd plug-in, którego sens jest tylko wtedy, gdy możemy samochód codziennie ładować. W przeciwnym wypadku nie ma sensu posiadać auta z mniejszym bagażnikiem, bakiem (40 l zamiast 52 l) oraz dodatkowymi 250 kg masy własnej. Dla takich osób dobrym rozwiązaniem byłaby klasyczna hybryda z niewielką baterią, ale takiej Citroen nie oferuje.

Niestety, czysto spalinowa alternatywa jest tylko jedna - 3-cylindrowy silnik 1.2 PureTech o mocy 131 KM, który niezbyt pasuje do tak dużego samochodu. Odmiana 1.6 PureTech 181 KM (kosztująca w momencie premiery 169 tys. zł) została wycofana z oferty. Zastąpiła ją 180-konna hybryda, ale jej ceny zaczynają się od 224 800 zł, a z identycznym wyposażeniem jest tańsza od 225-konnej o... 1500 zł.

Podsumowując, Citroen C5 X to bardzo oryginalny, przestronny i wygodny samochód, który sprawdzi się zarówno w roli auta rodzinnego, jak i sposobu na wyróżnienie się na tle klasycznych sedanów klasy średniej. Problemem jest tylko polecenie którejś wersji silnikowej. Jedyna sugestia, to albo pójście w opcję minimum, czyli 1.2 PureTech (od 163 tys. zł) zakładając, że szukacie praktycznego i oryginalnego samochodu, albo w testowaną z kompletnym wyposażeniem, jeśli cena nie jest problemem, podobnie jak mniejszy bagażnik i bak.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Citroen | Citroen C5
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy