Citroen C-Elysee - dla niewymagającej rodziny

Przetestowaliśmy dla was jedną z najrozsądniejszych ofert na polskim rynku samochodów osobowych – Citroena C-Elysee z silnikiem 1.6 VTI. Oto nasze wrażenia.

Z zewnątrz

Samochód ma klasyczne, trójbryłowe nadwozie o długości 442 cm. Spory jest rozstaw osi, wynosi bowiem 265 cm, co powinno przełożyć się na porządną przestrzeń na nogi w obu rzędach siedzeń.

C-Elysee jest proporcjonalne, ale niczym szczególnym się nie wyróżnia. Zero typowych dla Citroena ekstrawagancji. Ot, auto dla rozsądnych. Moim zdaniem brak stylistycznych fajerwerków wskazuje na dojrzałą grupę docelową, pragnącą kupić nowy i przystępny cenowo samochód, który posłuży przez lata.

Wewnątrz

Po wejściu do środka przywitają nas proste, ale wygodnie wyprofilowane fotele. W ramach oszczędności w oparciu tylnej kanapy zintegrowano małe zagłówki.

Reklama

Przestrzeń w obu rzędach jest bardziej niż wystarczająca. Bardzo duży jest bagażnik, który standardowo ma aż 506 litrów pojemności, a można go dodatkowo powiększyć składając oparcia. Szkoda, że powstaje wtedy spory próg. Pełne wykorzystanie kufra utrudniać mogą też głęboko wnikające do jego wnętrza zawiasy pokrywy.

Deska rozdzielcza wykonana jest z twardych, tanich materiałów i nie zachwyca stylistyką, ale jest poprawnie spasowana. Dość dobrze należy ocenić ergonomię - obsługa podstawowych funkcji samochodu okazuje się bardzo łatwa.

Brak tu udziwnień, co na pewno docenią osoby mniej zaznajomione z wszechobecną elektroniką. Nie wszystkim musi jednak odpowiadać na przykład sterowanie elektrycznymi szybami umieszczone na konsoli środkowej, nie na drzwiach. System głośnomówiący natomiast, choć łatwo połączył się z telefonem, to nie zawsze się z nim "dogadywał" (tak przynajmniej było w przypadku iPhone’a). Uwagi można mieć też do ogrzewania - jak dla mnie wnętrze testowego C-Elysee w chłodne poranki nagrzewało się zbyt wolno.

Silnik i prowadzenie

Nasz testowy Citroen C-Elysee wyposażony został w wolnossący silnik 1.6 VTI o mocy 115 KM. Auto waży jedynie 1080 kg, co pozwala uzyskać pierwsze 100 km/h 10,3 sekundy i prędkość maksymalną 188 km/h. Dynamika naprawdę mile zaskakuje. Silnik, dysponujący 150 Nm momentu maksymalnego obrotowego, zapewnia też niezłą elastyczność, choć przez brak doładowania, preferuje wyższy zakres obrotów.

Średnie zużycie paliwa, jakie udało się uzyskać jeżdżąc w różnorodny sposób, kształtowało się w okolicach 8 litrów. To niezły wynik, ponieważ znaczna część testu odbyła się na zakorkowanych ulicach Warszawy. 5-biegowa przekładnia ręczna działa poprawnie, biegi wchodzą dość lekko, a zestopniowanie nie daje powodów do narzekań.

Prowadzenie C-Elysee można uznać za zadowalające. Układ kierowniczy nie jest wybitnie precyzyjny, ale przy codziennej, normalnej eksploatacji w zupełności wystarczy. Na pewno jest to wygodny samochód, który dobrze wybiera nierówności, a w zakrętach czy przy nagłych manewrach zachowuje się przewidywalnie i bezstresowo.

Podsumowanie

Gdzie nie spojrzeć, widać oszczędności producenta, dzięki którym auto jest przystępne cenowo. Po otwarciu bagażnika ukazuje się klapa pomalowana tylko "bazą", bez lakieru bezbarwnego. Złożenie tylnej kanapy odsłania gołe śruby montażowe. Z drugiej strony auto jest wygodne, przestronne, nie odstrasza wyglądem, ani niewielkim i wysilonym silnikiem.

Wszystko w tym przypadku warunkuje cena. Za Citroena C-Elysee w wersji More Life, wyposażonego w klimatyzację, czujniki parkowania z tyłu, komplet poduszek powietrznych, podgrzewane lusterka, elektrycznie sterowane szyby z przodu i z tyłu, radio z zestawem głośnomówiącym, lakier metalizowany i tempomat, trzeba zapłacić raptem 47 700 zł. Płacąc tyle za nowy i nieźle wyposażony samochód pewne wady i niedoróbki można przemilczeć.

Wiktor Holak

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy