Nie ma co ukrywać, że BMW M3 dorobiło się już dawno statusu kultowego modelu, jako auto zapewniające niezwykłe wrażenia z jazdy - połączenie ogromnej mocy i dzikości charakteru z wyjątkową precyzją prowadzenia. Do takiej sportowej maszyny napęd na wszystkie koła chyba nie pasuje, prawda?
Taka narracja obowiązywała do całkiem niedawna, ale obecnie 4x4 w takich autach to coś zupełnie naturalnego. Audi stosowało je od zawsze, AMG też oferuje od lat w wielu modelach, a BMW przeprosiło się z nim choćby w M5 oraz M8. Teraz przyszedł czas na wprowadzenie 4x4 również do M3.
Jak zareagowali klienci? Odbiór tej wersji zaskoczył nawet samych włodarzy ze sportowej dywizji BMW. Jak wyjaśnił w rozmowie z nami Paweł Wlazło, dyrektor sprzedaży BMW M, wprowadzenie do oferty M3 Competition xDrive zupełnie zmieniło postrzeganie tego modelu przez klientów marki. Dotychczas odbierany był jako samochód stricte sportowy, a więc także trudny w opanowaniu przez przeciętnego kierowcę. Zbyt dla niego dziki i narowisty. Dodanie xDrive sprawiło, że M3 zaczęto postrzegać jako auto, które bez problemu można użytkować na co dzień, a nie głównie do weekendowych przejażdżek. Tym większe wzbudziło to nadzieje na entuzjastyczny odbiór M3 w wersji kombi, jawiące się jako idealne połączenie samochodu, którym można pojechać i na rodzinne wakacje i na tor wyścigowy.
Szczerze mówiąc, zupełnie nas nie dziwi tak dobry odbiór M3 z napędem na wszystkie koła. RWD sprawdza się doskonale na torze, ale na zwykłych drogach z nawierzchnią o różnej przyczepności i równości, a także w różnych warunkach atmosferycznych, nie jest już tak ciekawie. Oczywiście wiele osób powie, że opanowanie wyrywającego się tyłu stanowi część frajdy z jazdy takim autem i będą mieli sporo racji. Tylko czy naprawdę chcecie mieć samochód rozwijający ponad 500 KM i wiecznie walczyć z trakcją, aby wykorzystać choć część tej mocy?
Tymczasem M3 Competition xDrive nie ma z tym najmniejszego problemu. Auto wydaje się mieć nieprzebrane zasoby przyczepności - bez względu na sytuację, warunki czy nawierzchnię, jeśli wciśniecie mocno gaz, w ułamku sekundy katapultujecie się do przodu. I nie - to nie była przenośnia.
Wersja z napędem na cztery koła rozpędza się do 100 km/h w śmiesznie krótkie 3,5 s, więc swobodnie może mierzyć się z prawdziwymi supersamochodami. To przy okazji o 0,4 s szybciej niż odmiana z napędem tylko na tylne koła, ale w realnych warunkach drogowych, ta różnica jest o wiele większa. Podczas gdy wersja RWD walczy o przyczepność, M3 xDrive startuje niczym pocisk, w pełni wykorzystując potencjał 510 KM oraz 650 Nm.
Nie zapominajcie przy tym, że napęd na wszystkie koła w BMW nadal preferuje tylną oś, a przednia pełni tu rolę pomocniczą. M3 zachowuje swoją tylnopędną charakterystykę, więc dodając gazu w zakręcie nie zdziwcie się, kiedy auto zacznie zarzucać tyłem. Szczególnie jest to odczuwalne w trybie 4WD Sport, w którym samochód bardzo chętnie ustawia się bokiem, dając się przy tym łatwo kontrolować.
Natomiast gdybyście chcieli poćwiczyć driftowanie swoim M3 Competition xDrive, to nic prostszego. Przełączacie się w tryb 2WD, który przy okazji dezaktywuje całkowicie elektroniczne niańki, włączacie analizator driftu (rejestrujący czas, odległość oraz kąt wychylenia) i jazda! A jeśli dopiero uczycie się sztuki latania bokiem, to możecie wybrać jeden z siedmiu poziomów kontroli trakcji, odpowiedni do waszych umiejętności, a następnie stopniowo zmniejszać stopień jej ingerencji.
Nie będziemy ukrywać, że BMW M3 Competition xDrive po prostu nas zachwyciło. Jeżdżąc wcześniej tylnopędnymi odmianami M3 i M4 byliśmy pod dużym wrażeniem tego, jak niezwykle dopracowane są to maszyny. Natomiast po dodaniu napędu na wszystkie koła auto sprawia wrażenie, jakby grało w jeszcze wyższej lidze. Natychmiastowa reakcja na gaz, mocne przeciążenia i wspaniała ścieżka dźwiękowa wygrywana przez poczwórny wydech zwyczajnie uzależniają. Podobnie jak praca bezpośredniego układu kierowniczego i ogromne pokłady przyczepności w zakrętach.
Bardzo podoba nam się też to, że chociaż M3 jest klasycznym sedanem segmentu D, bezwstydnie obnosi się ze swoimi możliwościami. Wystarczy spojrzeć na niezwykle muskularne tylne nadkola, agresywnie zarysowane zderzaki, dyfuzor, w który wpisano cztery słusznych rozmiarów końcówki wydechu i drapieżnie prezentujące się alufelgi (19 cali przód, 20 cali tył), za którymi kryją się ceramiczne hamulce. Dodajcie do tego karbonowy dach oraz lakier z gamy BMW Individual, a otrzymacie auto o budzącej duży respekt prezencji. Dalej co prawda nie przekonują nas przerośnięte "nerki", ale bez wahania jesteśmy w stanie wybaczyć ich obecność.
Złego słowa nie możemy natomiast powiedzieć o wnętrzu, które w całości obito świetnej jakości czarno-białą skórą, z którą doskonale komponują się wstawki z włókna węglowego. Zdecydowanie wybralibyśmy taką właśnie konfigurację wnętrza, ale dylematem byłyby fotele. W naszym egzemplarzu znalazły się te standardowe (bardzo wygodne i dające dobre podparcie w zakrętach), ale za dopłatą skromnych 20 300 zł dostępne są karbonowe kubły, które wyglądają obłędnie i wspaniale się w nich siedzi.
Musimy przy okazji zrobić zastrzeżenie, że nasz egzemplarz miał jeszcze starszą wersję deski rozdzielczej z osobnym ekranem zegarów i multimediów, a także z oddzielnym panelem klimatyzacji. Obecnie zamawiając M3 otrzymacie już egzemplarz z dwoma wyświetlaczami pod wspólną taflą szkła, nowym systemem operacyjnym oraz klimatyzacją sterowaną wyłącznie z ekranu.
A skoro o zamawianiu mowa, to pora zejść na ziemię i porozmawiać o finansach. BMW M3 Competition xDrive kosztuje 472 500 zł, więc jest o 21 tys. zł droższa od wersji z napędem na tył. Naszym zdaniem zdecydowanie warto zdecydować się właśnie na nią, ponieważ w każdych warunkach sprawdzi się zwyczajnie lepiej, dając wam większą kontrolę i większe bezpieczeństwo. A w razie potrzeby, zawsze możecie przejść na tryb 2WD, więc do zabawy na torze ta odmiana też doskonale się nadaje.
Michał Domański
***