Audi A4 Avant 2.0 TFSI - nowa jakość

Audi długo kazało czekać na kolejną generację A4, przez co auto to zdążyło się już zauważalnie zestarzeć. Teraz jednak, wraz z pojawieniem się następcy, model ten znów może walczyć o miano najlepszego w klasie.

Kiedy po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć Audi A4 B9, pojawiło się trochę krytycznych głosów, że auto zbyt przypomina swojego poprzednika i łatwo będzie je z nim pomylić na ulicy. Rzeczywiście nie jest to samochód, który ma zwracać na siebie uwagę, szczególnie jeśli zamówimy go w granatowym kolorze, tak im jak testowany egzemplarz.

Jak to jednak zwykle bywa w przypadku niemieckich aut, diabeł tkwi w szczegółach. Odrobinę większy i bardziej kanciasty jest grill i chromowany, lusterka boczne przeniesiono na drzwi, nadwozie ma inne przetłoczenia. Największym wyróżnikiem są naturalnie światła o charakterystycznym kształcie z podcięciem u dołu. Za dopłatą mogą one być w pełni LEDowe, co nadaje A4 nowoczesnego i "technicznego" wyglądu.

Reklama

O ile nadwozie przeszło jedynie ewolucję, to we wnętrzu znajdziemy prawdziwą rewolucję. Deska rozdzielcza nabrała tego minimalistycznego kształtu, który po raz pierwszy zobaczyliśmy w A3 - na konsoli środkowej znajdziemy tylko ekran systemu multimedialnego (w przeciwieństwie do innych modeli Audi nie jest on chowany) oraz panel klimatyzacji. Większością funkcji samochodu sterujemy przy pomocy pokrętła z touchpadem oraz przycisków na tunelu środkowym.

Jednym z większych wyróżników wnętrza nowego A4, jest oczywiście "wirtualny kokpit", czyli ekran zastępujący tradycyjne zegary (dostępny za dopłatą). Tak jak w klasycznych rozwiązaniach, wyświetla on prędkościomierz i obrotomierz w formie zegarów, pomiędzy którymi możemy mieć podgląd na wskazania komputera pokładowego, aktualnie odtwarzaną muzykę lub mapę. Jego największą zaletą jest możliwość zmiany widoku - mamy do wyboru albo układ tradycyjny z dużymi zegarami, albo rozszerzony. Ten drugi robi szczególnie duże wrażenie, kiedy wybierzemy podgląd mapy - zajmuje ona wtedy cały obraz, na który nałożone są po bokach dwa niewielkie zegary.

Inną ciekawostką, choć znacznie mniej spektakularną, jest panel klimatyzacji. Zwraca on uwagę dużym wyświetlaczem i pokrętłami z umieszczonymi w nich wskazaniami temperatury. Zastosowano tu przyciski reagujące na dotyk, dzięki czemu nie musimy "przeklikiwać się" na oślep w poszukiwaniu interesującej nas opcji. Jeśli na przykład chcemy zmienić siłę nawiewu, wystarczy dotknąć odpowiedni przycisk, a na ekranie zobaczymy wszystkie dostępne opcje.

Ostatnim wyświetlaczem i kolejną nowością w modelu, jest Head-Up Display, czyli projektor wyświetlający na szybie, na wysokości oczu kierowcy, informacje dotyczące prędkości, wskazań nawigacji oraz systemów asystujących. Wszystko prezentowane jest bardzo czytelnie i w kolorze.

Wnętrze nowego A4 to prawdziwy powiew nowoczesności i eleganckiego minimalizmu. Tak samo jak w poprzedniku, możemy liczyć na najwyższej jakości materiały, ale niekoniecznie największą ilość miejsca. Z przodu jest go co prawda pod dostatkiem, ale tylną kanapę określilibyśmy jako przytulną. Nie ma mowy o ciasnocie, ale wiele aut klasy średniej oferuje więcej miejsca. Pamiętajmy również o obecności wysokiego tunelu środkowego, który sprawia, że wygodnie czuć się będą tutaj tylko dwie osoby.

Do rekordowych nie należy również bagażnik - ma on 505 l pojemności. Jest on jednak rozplanowany nienagannie - regularne kształty, roleta podnosząca się wraz z klapą, która otwiera się elektrycznie, a za dopłatą reaguje również na machnięcie nogą pod zderzakiem.

Nie będziemy ukrywać, że już w momencie zajęcia miejsca za kierownicą, nowe Audi A4 zrobiło na nas duże wrażenie. Pogłębiło się ono po ruszeniu - auto jedzie bardzo gładko i spokojnie, pomimo tego, że testowany egzemplarz wyposażony był w 19-calowe felgi. To zasługa między innymi adaptacyjnego zawieszenia, które świetnie wybiera nierówności.

Z drugiej jednak strony, testowane A4 potrafiło zaskoczyć swoim sportowym zacięciem. Pod jego maską pracował najmocniejszy, obecnie dostępny, silnik benzynowy 2.0 TFSI o mocy 252 KM, współpracujący z siedmiobiegową przekładnią S-tronic, przekazującą moc na wszystkie cztery koła. Sprint do 100 km/h w przypadku tej wersji trwa jedynie 6 s i jest to naprawdę odczuwalne - A4 nie izoluje kierowcy od wrażeń z jazdy, a do tego raczy go dźwiękami, które kojarzymy z usportowionych modeli koncernu Volkswagena.

Z drugiej jednak strony, nowość Audi potrafi nie tylko zaangażować kierowcę w prowadzenie, ale także zupełnie go z niego wyręczyć. Na pokładzie znajdziemy bowiem nie tylko takie elementy, jak adaptacyjnym tempomat z radarem, system wykrywający niezamierzone opuszczenie pasa ruchu czy monitorujący martwe pole lusterek. A4 może bowiem jechać zupełnie samodzielnie!

Wystarczy włączyć tempomat i jeśli auto wykryje linie na drodze samodzielnie przełączy się w tryb autonomiczny i będzie podążać za poprzedzającym autem. Nie wymaga wtedy od kierowcy żadnego działania - auto samo przyspiesza, hamuje i utrzymuje pas ruchu. Technologia przyszłości jest dostępna już dzisiaj? Nie do końca.

Jak się przekonaliśmy, asystent w korku bywa dość kapryśny. Zdarza mu się nagle wyłączyć (trzeba wtedy być czujnym, aby szybko przejąć "stery"), albo zbyt szeroko pokonywać łuki, ryzykując wyjechanie na pas przeciwny, albo na krawężnik. Jest też dość "strachliwy" - gdy podczas jazdy w gęstym ruchu, wjechało przed nas inne auto, system spanikował i się dezaktywował. Po krótkiej chwili mieliśmy identyczną sytuację podczas jazdy tylko na tempomacie (asystent jazdy w korku nie znalazł dla siebie jeszcze dogodnych warunków do wznowienia działania, pomimo tego, że się one nie zmieniły), A4 po prostu zwolniło. Widać sam tempomat nie jest taki bojaźliwy.

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszemy, że Audi każe sobie słono zapłacić za swoją nowość. Najtańsze A4 Avant kosztuje 139 100 zł (1.4 TFSI 150 KM), a testowana odmiana 2.0 TFSI 252 KM (dostępna tylko z napędem quattro i skrzynią S-tronic) wyceniona została na 189 400 zł. Seryjne wyposażenie obejmuje reflektory ksenonowe, system radiowy z kolorowym ekranem, klimatyzację automatyczną (jednostrefową) i 17-calowe alufelgi. Testowany egzemplarz wyposażony był jednak w niemal wszystkie dostępne opcje, co wywindowało cenę do 316 tys. zł.

Nowe Audi A4 jest samochodem, którego nie można oceniać na podstawie zdjęć czy też przyglądając mu się na parkingu. Chłodna, niemiecka stylistyka ma swój urok, ale nikogo raczej nie porwie. Dopiero wsiadając do środka, widząc niezwykle nowocześnie zaprojektowaną deskę rozdzielczą i dotykając najlepsze w klasie materiały wykończeniowe, czujemy, że siedzimy w aucie naprawdę wyjątkowym. Czy najlepszym w swoim segmencie? To już trudniejsze pytanie, ale z pewnością nowe A4 ma wszelkie predyspozycje, aby ubiegać się o takie miano.

A jak "startuje większy brat A4, czyli 326-konne Audi A6 Avant 3.0 TDI Competition? Obejrzyj na filmie

Michał Domański

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Audi A4 | test
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy