Audi A3 Sportback 35 TFSI - bardzo udana kontynuacja

Czwarta generacja kompaktowego Audi nie przeszła rewolucji stylistycznej, ale za to poważne zmiany pojawiły się we wnętrzu. Producent dokonał przy okazji także rewizji gamy nadwoziowej.

Nowe Audi A3 dostępne jest obecnie tylko jako sedan (którego niedawno testowaliśmy) oraz pięciodrzwiowy hatchback. Zgodnie z panującymi trendami i śladowym zainteresowaniem wersjami trzydrzwiowymi (kierowcy już od dawna zdecydowanie przedkładają praktyczność, nad nieco bardziej dynamiczny wygląd) wersja 3d zniknęła z oferty. Jest to swego rodzaju znak czasów, ponieważ pierwsze A3, które debiutowało w 1996 roku występowało tylko z jedną parą drzwi. Dla włodarzy Audi wydawało się oczywiste, że małe auta z natury są trzydrzwiowe, a na zmianę ich zdania musieliśmy czekać trzy lata. W obecnej generacji zabrakło również (niestety) wersji cabrio, z uwagi na bardzo małe zainteresowanie takim rodzajem nadwozia.

Reklama

W opinii wielu osób nowe A3 niemal nie różni się stylistycznie od poprzednika i rzeczywiście, jeśli nie postawimy obu samochodów obok siebie, zarówno bryła jak i rysunek tylnej części nadwozia, wydają się łudząco podobne. Najprostszym sposobem na pozbycie się wątpliwości jest spojrzenie na przednie reflektory, które zgodnie z ostatnimi trendami stylistycznymi w Audi, mają światła do jazdy dziennej w postaci diodowych pasków, a także wcinają się w zderzak.

Wątpliwości co do tego, w której generacji A3 siedzimy, nie będziemy mieli za to we wnętrzu. Czy to dobrze, czy to źle - każdy oceni sam. My z pewnością będziemy tęsknić za tamtym minimalistycznie eleganckim kokpitem oraz systemem multimedialnym z chowanym ekranem i obsługiwanym centralnym pokrętłem. Szczególnie po liftingu, kiedy na liście opcji pojawiły się wirtualne zegary, łatwo było zrezygnować w ogóle z używania centralnego wyświetlacza i poczuć się jak w klasycznym wnętrzu, gdzie ilość bodźców domagających się uwagi kierowcy, ograniczona była do minimum.

Najnowsze A3 otrzymało oczywiście system MMI z dotykowym ekranem, stosowanym we wszystkich modelach Audi. Ma on przejrzystą grafikę i działa bardzo płynnie, ale w wygodzie obsługi nie przebije poprzednich multimediów. Nie do końca przekonał nas też nowy panel klimatyzacji, który jest wyraźnie mniej elegancki niż ten z poprzednika. Który tak na marginesie nadal jest stosowany w Q2, nowym A1 oraz nowym Q3. Audi chyba jednak było niezręcznie dawać do nowej generacji elementy wyposażenia ze starej, więc zaprojektowano nowy panel, pozbawiony (niestety) pokręteł, a także pozbawiony podświetlenia przycisków, znajdujących się pod wyświetlaczem, co byłoby nieporozumieniem w każdym aucie, nie tylko marki premium.

Całkiem ciekawie natomiast rozwiązano kwestię nawiewów, które ostatnio sprawiają projektantom coraz więcej problemów. Duże ekrany dotykowe, które muszą być blisko kierowcy i na odpowiedniej wysokości, często zabierają miejsce na środkowe nawiewy i efektem są auta, w których na przykład ulokowane są one zdecydowanie zbyt nisko. W nowym A3 zdecydowano się na wyraźne oddzielenie nawiewów kierowcy i pasażera. Te pierwsze umieszczono niczym satelity po bokach zestawu wskaźników, a drugie znajdują się naprzeciwko pasażera. Wygląda to dość nietypowo, ale jest wbrew pozorom praktyczne, szczególnie kiedy kierowca i pasażer mają bardzo odmienne oczekiwania donośnie temperatury w aucie.

Tradycyjnie dla Audi, samo wnętrze robi bardzo dobre wrażenie pod względem jakości materiałów i precyzji ich spasowania. W testowanym egzemplarzu bardzo spodobały się nam też sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, pokryte tapicerką ze skóry i alcantary. Nieźle trzymają na zakrętach, a przede wszystkim są bardzo wygodne. Co ciekawe, elektryczne sterowanie może mieć tylko fotel kierowcy, podczas gdy w poprzedniku dostępna była także elektryczna regulacja fotela pasażera. Natomiast z tyłu pasażerowie mogą cieszyć się (opcjonalną) trzecią strefą klimatyzacji. Ilość miejsca jest wystarczająca dla dwóch dorosłych osób, ale tylko wystarczająca. Warto też dodać, że osoba mająca 1,8 m nie dotyka tu głową podsufitki, w przeciwieństwie do A3 w wersji sedan.

Obecnie Audi nie daje zbyt dużego wyboru, jeśli chodzi o jednostki napędowe. Pod maską testowanego egzemplarza pracował "topowy" silnik, co w praktyce oznacza 1.5 TFSI o mocy 150 KM (alternatywa to dwa diesle lub trzycylindrowy benzyniak 1.0 TFSI 110 KM). W codziennym użytkowaniu jest on więcej niż wystarczający, ponieważ pozwala na sprint do 100 km/h 8,4 s, a spalanie podczas dynamicznej jazdy w ruchu miejskim może wynieść poniżej 9 l/100 km. Bardzo dobrze współpracuje z nim dwusprzęgłowa skrzynia o siedmiu przełożeniach, którą obsługujemy za pomocą malutkiej dźwigienki.

Co ciekawe, dopłacając 9100 zł do "automatu" otrzymujemy także układ mild hybrid, którego zadaniem jest obniżenie zużycia paliwa. Trzeba przyznać, że działa on naprawdę dobrze i powoduje, że system start/stop pracuje naprawdę w sposób zupełnie niezauważalny dla kierowcy. Nawet też kiedy go wyłączymy, auto dalej może zgasić silnik w czasie jazdy, jeśli nie dotykamy gazu.

Pod względem prowadzenia nowe A3 robi bardzo dobre wrażenie swoim neutralnym zachowaniem na zakrętach oraz precyzyjnym układem kierowniczym. Co nie powinno dziwić, ponieważ testowany egzemplarz wyposażony był w sportowe, obniżone o 15 mm zawieszenie, a także progresywny układ kierowniczy ze zmiennym przełożeniem, dzięki czemu skrajne położenia kierownicy dzieliły tylko dwa obroty. Tym co zaskakiwało, był nadal niezły komfort jazdy i to pomimo braku adaptacyjnych amortyzatorów oraz 19-calowych (!) felg z oponami w rozmiarze 235/35.

No dobrze, a jak wygląda kwestia kosztów? Audi A3 35 TFSI z pakietem S line oraz skrzynią automatyczną kosztuje 129 100 zł. Standardowe wyposażenie obejmuje między innymi system multimedialny, cyfrowe zegary oraz manualną, elektronicznie sterowaną klimatyzację (podziwiamy, że komuś się chciało ją projektować). Standardowe są także diodowe reflektory, ale uwaga - mają one bardziej standardowy kształt, a we wcięciu w zderzaku znajduje się... zaślepka. Ponadto światła do jazdy dziennej to po prostu świetlny prostokąt pośrodku klosza, a kierunkowskazy, jako jedyne, wykorzystują zwykłe żarówki. Za 4460 zł otrzymamy już ładniej wyglądające reflektory z diodową "brewką" u góry reflektora z funkcją dynamicznych kierunkowskazów. We wcięciu w zderzaku nadal jest zaślepka, ale z LEDowym elementem świetlnym, a w cenie mamy też diodowe światła z tyłu. Dopiero wydając 7970 zł na "reflektory LED Matrix", możemy liczyć na widoczne na zdjęciach reflektory z jednolitym kloszem, charakterystycznym wzorem oraz spryskiwaczami. I tą opcję gorąco polecamy - nie tylko ze względu na wygląd, ale przede wszystkim na świetnie działające sterowanie strumieniem światła w nocy.

Nowe Audi A3 kontynuuje to, za co ceniliśmy poprzednika. To świetnie wykonany kompakt, przekonujący bardzo dopracowanym układem jezdnym i nowoczesnymi rozwiązaniami. Nowe multimedia, choć mniej wygodne od poprzednich, są nieuchronnym znakiem czasów, a ceny, choć wydają się wysokie (testowany egzemplarz kosztował 215 tys. zł), nie różnią się od oferty konkurencji. Czekamy tylko na rozszerzenie oferty o mocniejsze wersje silnikowe oraz odmiany z napędem na wszystkie koła, który obecnie nie jest dostępny w żadnej konfiguracji.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy