Reklama

Alpine A110 GT to klasyczny sportowiec w nowoczesnej skórze

Marka Alpine została wskrzeszona w 2017 roku właśnie za sprawą testowanego modelu A110, bezpośrednio nawiązującego do swojego sławnego protoplasty o tym samym oznaczeniu, który zadebiutował w 1963 roku. Nie będziemy ukrywać, że współczesna interpretacja tego francuskiego sportowca urzekła nas, kiedy po raz pierwszy trafił do naszej redakcji i podobne wrażenia towarzyszyły nam teraz, gdy po latach znów usiedliśmy za jego kierownicą.

Próba czasu pokazała dobitnie, że połączenie nowoczesności z kształtami mocno inspirowanymi A110 sprzed 60 lat udało się francuskim projektantom wyjątkowo dobrze. Auto podąża własną ścieżką stylistyczną, więc nie naśladuje trendów, które mogły się po paru latach zestarzeć, zaś takie elementy, jak obowiązkowe "sygnatury świetlne" przednich i tylnych reflektorów nadal wyglądają nowocześnie.

Częściowo za odbiór prezencji Alpine A110 odpowiedzialne są też same rozmiary modelu. Niecałe 418 cm długości oraz 125 cm wysokości sprawiają, że wśród współczesnych samochodów wydaje się wręcz filigranowe. Co jest jedną z wielu jego zalet.

Wnętrze Alpine A110 GT zapewnia namiastkę luksusu

Dobra wiadomość jest taka, że chociaż A110 jest autem niewielkim, to w środku miejsca jest sporo, nawet dla wysokich kierowców. Podobnie, jak w przypadku nadwozia, projekt wnętrza jest na tyle unikalny, że wciąż prezentuje się świetnie.

Największą uwagę przykuwa oczywiście lewitująca konsola centralna, na której umieszczono przyciski wybieraka automatycznej skrzyni biegów, przełączniki do szyb, przycisk startera, przełącznik hamulca ręcznego oraz... przyciski aktywujące tempomat oraz ogranicznik prędkości (jakże po francusku). Samą konsolę obito skórą z kontrastową nicią i wykończono włóknem węglowym.

Skoro o skórze mowa, to znalazła się ona także na fotelach (o nich za chwilę) oraz desce rozdzielczej. Jednym z wyróżników testowanej odmiany GT (Gran Turismo, a więc tej najbardziej wygodnej) jest seryjna brązowa skóra. Cechuje się ona bardzo dobrą jakością, ale nie do końca jesteśmy przekonani, na ile koresponduje z nią niebieska nić. Ponadto elementy na drzwiach polakierowane są na kolor nadwozia - czy kolory brązowy, niebieski i pomarańczowy komponują się ze sobą? Oceńcie sami. Alternatywnie dostępna jest też tapicerka z czarnej skóry (nić niebieska lub szara).

Czym jeszcze wyróżnia się A110 GT? Na przykład fotelami, które - chociaż wyglądają o wiele bardziej "kubełkowo" od tego, co większość producentów chce nam dzisiaj wcisnąć jako "kubełki" (rozumiejąc przez to fotele ze zintegrowanymi zagłówkami) - są opcją komfortową. Na czym owa komfortowość polega? Alternatywa to fotele Sabelt Sport z naprawdę wysokimi boczkami, będące już prawdziwą namiastką tego, co spotyka się w autach wyścigowych. Mają do tego regulację w dwóch kierunkach, czyli do przodu lub do tyłu. Komfortowe fotele wersji GT oferują ponadto regulację wysokości oraz kąta pochylenia oparcia.

Gdybyśmy mieli wskazać na jakiś mankament wnętrza A110, byłby to niedobór schowków. Do dyspozycji mamy jedynie półkę pod konsolą centralną plus kieszeń na niej, w którą możemy wsunąć telefon (chociaż może się z niej wysunąć, jeśli wciśniemy mocno gaz). Testowany egzemplarz wzbogacony był o "pakiet schowki", na który składa się niewielka zamykana torba między fotelami oraz kieszeń za oparciem fotela pasażera. Kieszeni w drzwiach ani schowka w desce rozdzielczej tu nie znajdziemy.

Przeciętną praktyczność prezentują także bagażniki - przedni ma pojemność 100 l i całkiem dużą powierzchnię, ale jest przy tym zaskakująco płytki. Tylny natomiast ma nieregularny kształt (zachodzi na boki auta) i malutki otwór załadunkowy.

Alpine A110 GT to prawdziwie rasowy sportowiec

Względy praktyczne nie mają jednak wielkiego znaczenia, kiedy tylko siądziemy za kierownicą A110 i odpalimy silnik. Doładowana jednostka, umieszczona za plecami podróżnych ma co prawda tylko 1,8 l pojemności, ale generuje 300 KM. A ponieważ Alpine waży jedynie 1119 kg, przyspieszenie do 100 km/h trwa 4,2 s.

Mówimy więc o naprawdę szybkim aucie, a do tego całkiem agresywnym, jeśli tylko przełączymy go na tryb Sport. Reakcje na gaz są bardzo żywiołowe, 7-biegowa skrzynia szybko żongluje przełożeniami, zaś tylna oś chętnie przypomina nam, że to na nią trafia cała moc.

Jednak największe wrażenie zrobiło na nas brzmienie wydechu. A110 GT, chociaż oferowana jako ta najbardziej komfortowa odmiana, dzieli z najbardziej sportową A110 S silnik, układ hamulcowy Brembo oraz właśnie aktywny układ wydechowy. Wydaje on z siebie wspaniale rasowy warkot podczas przyspieszania, a gdy zdejmiecie nogę z gazu lub zredukujecie, "popcorn" słychać na całą okolicę. Tak brzmiący wydech w aucie seryjnym to w dzisiejszych czasach prawdziwy ewenement.

Do tego dochodzi jeszcze prowadzenie. Ponieważ A110 jest tak lekkie i ma idealny rozkład mas z akcentem na tył (44:56), sprawia niemal zapomnianą już we współczesnej motoryzacji radość w zakrętach. Obecnie producenci opracowują zaawansowane, adaptacyjne zawieszenia, systemy stabilizujące przechyły i inne wynalazki, mające tuszować masę ich modeli na torze, zaś Alpine tego robić nie musi. Francuski sportowiec jest lekki, zwinny i bezbłędnie podąża za ruchami kierownicy, bez żadnych "wspomagaczy". To naprawdę czuć i daje wyjątkową frajdę z jazdy.

Alpine A110 GT to sportowiec bezkonkurencyjny?

Napisaliśmy na początku, że na rynku nadal nie brakuje sportowych coupe, ale trudno znaleźć konkurenta dla A110. Jest na przykład Toyota Supra, ale ona waży 1,5 tony. Bardzo cenione jest BMW M240i Coupe, ale jego masa własna to już 1,7 tony. Ciekawa propozycja to Audi TTS (model przez parę lat był nieobecny w Polsce, a teraz wrócił na sam koniec swojej rynkowej kariery), ale ono również waży 1,5 tony, a do tego ma napęd 4x4 z dołączaną tylną osią.

Prawdziwie lekkie i klasyczne sportowe coupe to Toyota GR86, ale po pierwsze jest i tak cięższe o 140 kg, po drugie wolniejsze do 100 km/h o 2 s, a po trzecie nie da się jej kupić (do Europy trafi tylko 4500 sztuk). Swoją lekkością i zwinnością szczyci się także Mazda MX-5, ale to roadster, a do tego znacznie słabszy od A110.

Jedynym prawdziwym konkurentem wydaje się więc Porsche 718 Cayman. Również jest świetnie prowadzącym się i wyważonym sportowcem z centralnie umieszczonym silnikiem. Lecz nadal waży o 340 kg więcej.

Można więc powiedzieć, że Alpine A110 jest prawdziwie unikalną propozycją na rynku. Żaden inny producent nie oferuje modelu o takich osiągach, będącego jednocześnie ucieleśnieniem ideałów sportowych samochodów sprzed lat - lekkości, precyzji i prostoty. Francuski model nie jest co prawda tani - odmiana GT kosztuje 319 900 zł - ale nie jest to więcej od wymienionych wcześniej teoretycznych konkurentów, a wyposażenie otrzymujemy kompletne. Zaś za Caymana S zapłacimy 354 tys. zł zanim jeszcze spojrzymy na bardzo długą listę dodatków.

***