Zabawka za 55 tys. dolarów

Branża motoryzacyjna mocno odczuła światowy kryzys ekonomiczny. Plany sprzedaży samochodów trzeba było zweryfikować, wiele marek otarło się o bankructwo.

Niektórzy wytwórcy nie muszą się jednak martwić brakiem zainteresowania ze strony nabywców. Należą do nich m.in. firmy Ariel czy KTM, na których torowe maszyny czekać trzeba miesiącami.

Wydawać by się mogło, że popyt na tego rodzaju bezkompromisowe auta jest mocno ograniczony, ale na świecie wciąż nie brakuje majętnych szczęściarzy, którzy chciałyby spróbować swoich sił na torze.

Zainteresowanie jest tak duże, że kolejni wytwórcy starają się uszczknąć kawałek tego tortu dla siebie. Jeszcze w tym roku pojawić ma się auto, które bez kompleksów rywalizować będzie o klienta z arielem atom i ktm x-bow.

Reklama

Pojazd o nazwie donto P1 powstał w... Argentynie. Pomysł stworzenia auta zrodził się w głowie biznesmena i kierowcy wyścigowego Laureano Campanera. Samochód, który stworzono głównie z myślą o eksporcie do Europy i USA napędzany jest na tylną oś. Prototypowe egzemplarze wyposażono w 1,8-litrową turbodoładowaną jednostkę produkcji Audi rozwijającą 180 KM, chociaż nie jest do końca jasne, czy ten sam silnik znajdzie się w wersji produkcyjnej.

Auto waży niecałe 700 kg, co plasuje go pomiędzy arielem atomem a KTM x-bow. W zależności od kraju, samochód występować będzie w specyfikacji torowej lub z homologacją dopuszczającą do poruszania się po drogach publicznych.

Prognozowana cena - około 55 tys. dolarów sprawić ma, że donto P1 stanie się najtańszą przepustką do świata torowej przygody. Nie podano kiedy pojazd trafi do sprzedaży.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: KTM | kryzys gospodarczy | zabawka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy