Toyota zrobiła "tira" na wodór. Taka będzie przyszłość ciężarówek?

Kilka dni temu charyzmatyczny prezes Tesli, Elon Musk, zaskoczył wszystkich informacją o tym, że w najbliższej przyszłości firma zamierza skupić się na pojazdach o użytkowym charakterze.

Tesla chce poszerzyć swoją ofertę o elektrycznego pickupa oraz "przyjrzeć się" segmentowi samochodów ciężarowych i autobusów. Niewykluczone, że producent zamierza konkurować również z takimi amerykańskimi legendami jak Kenworth czy Peterbilt.

Na najbliższą przyszłość podobnie zapatruje się również koncern Toyota. Firma, która posiada w swojej ofercie zasilany ogniwami paliwowymi osobowy model Mirai, zaangażowała się również w prace nad - zasilanym wodorem - pojazdem ciężarowym.

Japońscy konstruktorzy współpracują z Amerykanami w ramach pilotażowego programu o nazwie "Project Portal". Chodzi o stworzenie elektrycznych ciężarówek zaprojektowanych z myślą o obsłudze portu w Los Angeles.

Reklama

Zbudowano już pierwsze jeżdżące prototypy wykorzystujące zdublowany zespół ogniw paliwowych z Toyoty Mirai i - magazynujący wytworzoną energię elektryczną - akumulator o pojemności 12 kWh. Powstały w ten sposób ciągnik siodłowy wyposażono w elektryczny silnik trakcyjny dysponujący mocą 680 KM i potężnym momentem obrotowym 1325 Nm. Szczegółowe dane techniczne pozostają tajemnicą, wiemy jednak, że całkowita masa zestawu przekracza 36 ton, a - na jednym tankowaniu - pojazd przejechać może do 200 mil, czyli 321 km.

"Project Portal" to pilotażowe przedsięwzięcie mające zbadać potencjał nowej technologii i ujawnić ewentualne problemy związane z wykorzystaniem ogniw paliwowych w transporcie drogowym. Bob Carter - vice prezes Toyota Motor North America Executive - w oficjalnym oświadczeniu podkreśla, że firma "jest dumna z tego, że może pomóc w zbadaniu społecznych korzyści płynących z zastosowania zero-emisyjnego transportu.

Przypominamy, że po ulicach Tokio już dziś jeżdżą autobusy miejskie Toyota FC Bus. Zaprezentowany w połowie ubiegłego roku model był pierwszym tego typu pojazdem napędzanym wyłącznie energią elektryczną dostarczaną przez ogniwa paliwowe. 

W przypadku Toyoty FC Bus wodór niezbędny do ich pracy magazynowany jest w dziesięciu wysokociśnieniowych, kompozytowych zbiornikach o pojemności 600 l. Wytworzona przez ogniwa (w wyniku tzw. utleniania wodoru na zimno) energia elektryczna magazynowana jest w niklowo-metalowo-wodorkowych akumulatorach.

Co ważne, w przypadku przerw w dostawach energii elektrycznej podyktowanych np. katastrofami naturalnymi, Toyota FC Bus może być wykorzystywana w roli mobilnego agregatu prądotwórczego. Generowana przez ogniwa paliwowe energia elektryczna może np. zasilić domy czy budynki użyteczności publicznej. Źródłem napędu są dwa synchroniczne, elektryczne silniki trakcyjne zasilane prądem zmiennym. Każdy z nich rozwija moc 154 KM i maksymalny moment obrotowy 335 Nm. Sumarycznie Toyota FC Bus generuje więc 308 KM i 670 Nm dostępnych już od najniższych obrotów. Tankowanie wodoru do pełna trwa około dziesięciu minut. 600 litrów zgromadzonego w zbiornikach, ekologicznego, paliwa zapewnia zasięg około 200 km, co w warunkach aglomeracji miejskich wydaje się wystarczającą wartością.

Cena Toyoty FC Bus oscyluje w okolicach 100 mln jenów, czyli niespełna 1 mln dolarów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama