Renault pokazało nowe Twingo. Zasięg 263 km, bateria LFP i niska cena
Renault odkurza jedną z najważniejszych nazw w historii miejskiej motoryzacji. Twingo E-Tech ma kosztować poniżej 20 tys. euro i wyjeżdżać z fabryki w Słowenii. Dla marki to nie tylko nowe auto. To test, czy europejski przemysł potrafi jeszcze dostarczyć przystępny samochód miejski, zanim zrobią to Chińczycy na masową skalę.

Nie jest to kolejny elektryczny show-car za 200 tys. zł ani eksperyment dla "fascynatów nowej mobilności". Twingo wraca do gry w najbardziej newralgicznym segmencie rynku - tam, gdzie rozstrzyga się przyszłość europejskiej motoryzacji. Bez tanich i sensownych miejskich aut Europa tę bitwę przegra, a Renault chce pokazać, że jeszcze nie odłożyło rękawic.

Renault Twingo - powrót legendy bez nostalgicznego lukru
Pierwsze Twingo było prostym, bezczelnym pomysłem na auto do miasta. Nowa generacja nie próbuje kopiować przeszłości, ale zachowuje ducha tamtego projektu. 3,79 m długości, duże koła rozstawione w narożnikach, jednobryłowa sylwetka, przesuwane oddzielnie dwa tylne fotele i możliwość zrobienia z kabiny niewielkiego mikrovana. Do tego system multimedialny z usługami Google, avatar Reno i detale przypominające pierwowzór - bez karykatury retro.

Bateria LFP i napęd elektryczny w nowym Renault Twingo
Silnik ma 60 kW (82 KM), masa startuje od ok. 1200 kg, a sprint 0-50 km/h zajmuje 3,85 s. W mieście więcej nie trzeba. Auto rozpędza się do 130 km/h, a prędkość 100 km/h osiąga po 12,1 s od startu. Wynoszący do 263 km zasięg WLTP (a więc realnie wyraźnie mniejszy) i bateria o pojemności 27,5 kWh wyglądają skromnie na tle SUV-ów, które teoretycznie mogą przejechać nawet 500 km, ale odpowiada codzienności: średnie przebiegi w Europie wynoszą podobno ok. 35 km dziennie.
Kluczowy jest wybór chemii akumulatorów. Zastosowano LFP - ogniwa bez niklu i kobaltu, tańsze i trwalsze, choć o niższej gęstości energii. Architektura cell-to-pack pozwoliła obniżyć koszt pakietu o ok. 20 proc. To nie jest samochód do bicia rekordów zasięgu czy szybkości, tylko racjonalny projekt miejski, który ma wytrzymać codzienne cykle ładowania i nie kosztować fortuny.

Ładowanie Renault Twingo. Dlaczego 50 kW DC wystarcza?
Standardowo ładowanie AC wykorzystuje moc do 6,6 kW - od 10 do 100 proc. to ok. 4 godz. 15 min. W opcji jest pakiet "Advanced Charge": AC 11 kW i DC 50 kW, co daje ok. 30 minut do 80 proc.
Moc ładowania potwierdza, że to nie jest sprzęt na trasy. To auto, które służy do podpięcia w garażu pod domem na noc by rano ruszyć z pełnym akumulatorem. Jeżeli ktoś chce jednego elektryka do autostradowych wypadów i codziennych dojazdów, musi patrzeć wyżej w gamie. Tutaj priorytetem jest prostota i koszt użytkowania.

Renault Twingo kontra Renault 5 - dwa różne elektryki na miasto
Twingo stanie się naturalnym konkurentem Renault 5. Ma 3,79 m długości i rozstaw osi 2,49 m. Renault 5 to ok. 3,92 m i 2,54 m rozstawu osi. Niby niewielka różnica, ale w praktyce Renault 5 jest już pełnoprawnym reprezentantem segmentu B. Twingo pozostaje w klasie A, choć kabinę ma jakby pożyczoną z większego auta.
Renault 5 ma ambicję zastąpić klasyczne Clio w elektromobilnej erze, a Twingo ma być narzędziem do miasta - lekkim, zwinym, sensownie wycenionym. Wspólna idea jest jedna: pokazać, że Europa potrafi robić małe elektryki. Jeśli nie, zrobią to inni i to bardzo szybko.

Ile kosztuje nowe Renault Twingo?
W grze o europejskiego klienta na miejskiego elektryka są już Fiat 500e i nowy Fiat Grande Panda, Citroën e-C3, Dacia Spring oraz Hyundai Inster. BYD już oferuje model Dolphin Surf, a Volkswagen przygotowuje ID.2all.
Robi się coraz ciaśniej, ciekawe z jaką ceną finalnie Renault zdecyduje się sprzedawać to auto w Polsce. Póki co oficjalna zapowiedź to kwota poniżej 20 tys. euro, czyli na dziś okolice 85 tys. zł. To o 12 tys. zł mniej niż najmniejsze chińskie BYD.

Dlaczego Europa potrzebuje Renault Twingo bardziej niż kiedykolwiek
Kluczowa decyzja Renault to produkcja w Europie i skrócenie cyklu projektowego do 100 tygodni. To nie jest powrót Twingo "dla nostalgii". To próba odbudowy kompetencji w segmencie, który jeszcze niedawno uznano za nieopłacalny, a który może zdecydować o tym, kto będzie dostarczał samochody do europejskich miast w kolejnej dekadzie.
Nowe Twingo to nie emocjonalny manifest, tylko zimna kalkulacja. I właśnie dlatego ma szansę się udać.








