W 2027 r. ważna zmiana na rynku aut używanych. Jeden dokument wywróci stolik
Rynek samochodów elektrycznych rozwija się błyskawicznie, ale równocześnie rośnie liczba obaw kupujących. Największa z nich? Stan i trwałość akumulatora. To właśnie bateria jest sercem każdego elektryka i potrafi stanowić nawet 40 procent wartości całego auta. Już teraz producenci w ramach swoich programów sprawdzają stan akumulatorów i wydają odpowiedni certyfikat. Jednak od 2027 roku obowiązkowy będzie tzw. paszport baterii zawierające dużo więcej informacji, nie tylko o kondycji akumulatorów..

W skrócie
- Od 2027 roku na rynku wtórnym samochodów elektrycznych obowiązywać będzie cyfrowy paszport baterii, gromadzący szczegółowe dane o stanie i historii akumulatora.
- Dokument ma zwiększyć transparentność, ułatwiać recykling oraz pomagać w walce z greenwashingiem i produktami podrobionymi.
- Certyfikaty baterii już teraz poprawiają zaufanie i pozycję sprzedających auta elektryczne, a nowe unijne przepisy mają rozwiązać główne obawy kupujących.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Jak można przeczytać na stronie Ministerstwa Rozwoju i Technologii "Cyfrowy Paszport Produktu to jeden z kluczowych instrumentów wdrażanych w ramach Rozporządzenia (UE) 2024/1781 w sprawie ekoprojektu dla zrównoważonych produktów (ESPR). Rozwiązanie to ma na celu zwiększenie przejrzystości w całym cyklu życia produktów wprowadzanych do obrotu na jednolitym rynku Unii Europejskiej. DPP ułatwi świadome wybory konsumenckie, wesprze gospodarkę o obiegu zamkniętym, a także będzie miał za zadanie walczyć z greenwashingiem (tj. pseudoekologicznym marketingiem) i produktami podrobionymi." Zatem swoje paszporty będą miały nie tylko samochodowe akumulatory, ale też, na przykład, odzież, tekstylia czy, wracając do motoryzacji, opony.
Co to jest paszport baterii?
To cyfrowy dokument potwierdzający historię i stan akumulatora trakcyjnego. Dokument będzie zawierał kluczowe dane - m.in. poziom zużycia, liczbę cykli ładowania, temperatury pracy, a nawet informacje o pochodzeniu i składzie materiałów. Innymi słowy, każdy kupujący używane auto elektryczne będzie mógł sprawdzić, w jakim stanie naprawdę jest jego bateria, skąd pochodzi i jaka jest ścieżka jej utylizacji/recyklingu..
Dzięki unijnemu systemowi wszystkie dane będą dostępne online - wystarczy zeskanować kod QR umieszczony w dokumentach pojazdu. Certyfikat będzie aktualizowany automatycznie na podstawie odczytów z systemów auta, co pozwoli ocenić tzw. State of Health (SoH), czyli procent oryginalnej pojemności, jaką zachowała bateria.
W dłuższej perspektywie paszport akumulatorów może też pomóc środowisku. Rejestrowane będą nie tylko dane o eksploatacji, ale też o pochodzeniu surowców i emisji CO2 związanej z produkcją akumulatora. Ułatwi to późniejszy recykling i ponowne wykorzystanie ogniw w magazynach energii.
Ryzyko przy zakupie auta elektrycznego
Jak wynika z badań Dekry - aż 43 procent kierowców wciąż unika zakupu używanego "elektryka: właśnie z obawy o kondycję baterii. Obowiązkowy paszport ma to zmienić. Z jednej strony zwiększy zaufanie kupujących, z drugiej - pomoże sprzedającym uzyskać lepszą cenę. Przykładowo, dziś auta z certyfikatem niezależnych firm (np. Aviloo w Niemczech) potrafią być droższe nawet o 20 procent w porównaniu z podobnymi egzemplarzami bez potwierdzenia stanu baterii.
Jak będzie działał paszport baterii?
To cyfrowa karta historii baterii, działająca w oparciu o centralną bazę danych, z której będą mogły korzystać warsztaty, stacje diagnostyczne, producenci i sprzedawcy. Dane o kondycji akumulatora mają być przekazywane automatycznie - podobnie jak dziś w systemach monitorujących przebieg pojazdu.
Dzięki temu użytkownicy poznają:
● aktualny poziom sprawności baterii (SoH),
● liczbę wykonanych cykli ładowania (z podziałem na ładowanie AC/DC),
● ewentualne przekroczenia temperatur pracy,
● historię napraw i wymian modułów,
● informacje o wpływie sposobu użytkowania na trwałość ogniw,
● miejsce pochodzenia surowców,
● ślad węglowy produktu,
● informacje o sposobie jego utylizacji.
Certyfikaty baterii w Polsce
Certyfikaty nie tak obszerne, ale wciąż ułatwiające podjąć decyzję o zakupie "elektryka", są już wydawane przez polskie ASO.
Na przykład samochody elektryczne Grupy Volkswagena pochodzące z programu Volkswagen certyfikowane używane zawsze dostają taki dokument, obecnie w formie papierowej i w cenie podczas zakupu używanego auta. Jak mówi w rozmowie z Interią Tomasz Tonder, Dyrektor PR i Corporate Affairs Grupy Volkswagen, "jeśli dany pojazd osiągnie wynik równy lub wyższy niż 80 proc. - spełnia wymogi programów. Wynik testu jest zapisany na dokumencie z informacją o szacunkowej kondycji baterii." Co ciekawe, jak dodaje Tonder, "w sieci dealerskiej Volkswagen Group Polska jeszcze nigdy nie odnotowaliśmy konieczności wymiany całego akumulatora w ramach gwarancji. Zdarzały się wymiany poszczególnych modułów i po takiej naprawie pojemność całego akumulatora wyraźnie się poprawiała." Podobny dokument do każdego używanego auta elektrycznego wydają też na przykład BMW czy Hyundai.










