Toyota GR Yaris rajdów się nie boi

Toyota GR Yaris to samochód zbudowany na bazie rajdowych doświadczeń japońskiego koncernu z mistrzostw świata i ma być gotowy do czegoś więcej niż tylko amatorskiej rywalizacji na odcinkach specjalnych. Pod tym kątem sprawdzili go już czołowi kierowcy z WRC, a w listopadzie samochód wystartuje w barwach Cusco, japońskiej firmy tuningowej, w asfaltowym rajdzie Tour de Kyushu.

261 KM mocy oraz 360 Nm maksymalnego momentu obrotowego z trzycylindrowego silnika o pojemności 1,6 l z turbodoładowaniem. Napęd na cztery koła, który może być wyposażony w mechanizmy różnicowe o ograniczonym poślizgu Torsen, manualna skrzynia biegów oraz ultralekkie trzydrzwiowe nadwozie - to przepis Toyoty na auto, którego na rynku do tej pory nie było. Doświadczenia ekipy Gazoo Racing pozwalają zaufać, że będzie to coś więcej niż kolejny hot hatch. Toyota utrzymuje, że auto jest stworzone do rywalizacji na odcinkach specjalnych tak jak wyjedzie z salonu, czyli bez szczególnych modyfikacji. I rzeczywiście takie próby już w tym roku przeszło.

Reklama

Na trasach mistrzostw świata

Przedprodukcyjny egzemplarz GR Yaris brał udział w mistrzostwach świata. Samochód pełnił rolę auta funkcyjnego, tzw. zerówki, które przejeżdża trasę każdego odcinka specjalnego zanim rywalizację rozpoczną kierowcy walczący o tytuły. I musi po tej trasie poruszać się więcej niż żwawym tempem. Na taką próbę GR Yaris wystawiony został podczas lutowego Rajdu Szwecji, który uchodzi za jedną z najbardziej wymagających imprez w kalendarzu WRC. A w 2020 roku z powodu anomalii pogodowej poprzeczka była zawieszona jeszcze wyżej - kierowcy mierzyli się z trasą, która była mieszanką szutru, śniegu i lodu. To duże wyzwanie dla rajdówek, a co dopiero dla seryjnego auta.

GR Yaris na Rajd Szwecji dostał tylko specjalne zimowe koła, by gdzieś na trasie nie utknął oraz chlapacze, które miały chronić progi oraz zderzak przed zniszczeniem od kamieni i lodu. Wyposażeniem dodatkowym były systemy łączności, a także dwa zapasowe koła oraz łopata. Za kierownicą GR Yarisa zasiadła prawdziwa legenda rajdów - Per Eklund, a samochód dzielnie pokonał trasę.

W takiej samej roli GR Yaris sprawdził się także podczas Rajdu Estonii. Tym razem nie trzeba aż tak mocnego rynsztunku, bo impreza odbywała się na szybkich szutrowych drogach, a za kierownicą zasiadł znany z Rajdu Dakar litewski kierowca Benediktas Vanagas.

Gwiazdy WRC za kierownicą i jazda w Japonii

Kolejną próbką rajdowych możliwości GR Yarisa był Goodwood Speedweek. Za kierownicą hot hatcha Toyoty zmieniali się Jari-Matti Latvala i Kris Meeke, którzy brali udział w pracach rozwojowych nad autem i w 2019 roku byli członkami rajdowego zespołu Toyoty, a także Elfyn Evans, czyli kierowca Yarisa WRC w tym sezonie i pretendent do mistrzowskiego tytułu w sezonie 2020.

O krok dalej idzie Cusco. Japoński tuner postanowił wystawić GR Yarisa w listopadowym asfaltowym rajdzie Tour de Kyushu in Karatsu. Samochód doposażono w klatkę bezpieczeństwa oraz rajdowe fotele i pasy, a także zmieniono felgi na dostosowane do opon rajdowych - wszystko po to, by auto było zgodne z przepisami klasy JN-1. Rajdowe możliwości auta sprawdzą Hirosi Yanagisawa oraz Takahiro Yasui. I co ciekawe, nie będzie to jedyny GR Yaris w stawce - swoje auto przywiezie też zespół rajdowy Three Five Motorsport, którego załogę stanowią Osamu Fukunaga oraz Misako Saida. Imprezę zaplanowano na 27 i 28 listopada. Rajd będzie liczył 11 odcinków specjalnych o łącznej długości blisko 73 km.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy