Rewolucyjny pojazd z Polski. Już jeździ po Warszawie!

Na ulice Warszawy wyjechał właśnie prototyp polskiego auta elektrycznego Triggo. Pojazd uzyskał dopuszczenie do ruchu i otrzymał wystawioną przez PZU, polisę ubezpieczeniową. Budowa pierwszej pilotażowej serii planowana jest jeszcze na ten rok!

Pierwszy w pełni funkcjonalny egzemplarz można było zobaczyć na Kongresie 590 i Warsaw Motor Show w listopadzie ubiegłego roku. Warszawska spółka Triggo S.A. stawia sobie za cel zawojowanie rynku car sharingu i robo taxi. Pojazd łączący w sobie cechy samochodu i motocykla, w zdecydowanej większości opracowany został przez polskich inżynierów. Wiele rozwiązań zastosowanych w jego konstrukcji objętych jest międzynarodową ochroną patentową. Spółka nie ukrywa, że pojazd powstał głównie z myślą o eksporcie.

Na pierwszy rzut oka Triggo przypomina nieco Renault Twizzy, ale podobieństwa kończą się na zbliżonych rozmiarach i dwuosobowej kabinie w układzie tandem. Polska konstrukcja wyróżnia się nietypowym przednim zawieszeniem o zmiennej geometrii, które umożliwia poruszanie się w dwóch trybach: manewrowym (miejskim), w którym pojazd sprawnie manewruje na niewielkich przestrzeniach, oraz drogowym - zapewniającym stabilność dla wysokich prędkości. Wybór trybu jazdy możliwy jest dzięki zmyślnemu systemowi dynamicznej zmiany rozstawu przednich kół, co może odbywać się w trakcie jazdy!

Reklama

Prędkość maksymalna w trybie manewrowym wynosi 25 km/h. Promień skrętu to wówczas 3,5 m, a szerokość pojazdu - zaledwie 86 cm! Pozwala to na omijanie stojących w korku pojazdów, podobnie jak czynią to motocykliści. Kierowca i pasażer siedzą jednak w komfortowej, klimatyzowanej kabinie, odizolowani od warunków atmosferycznych. Triggo zapewnia również zdecydowanie wyższy, niż w przypadku jednośladów, poziom bezpieczeństwa.

Po wybraniu trybu drogowego automatycznie zwiększa się rozstaw przednich kół, przez co szerokość pojazdu wzrasta do 148 cm. Zapewnia to dużo większą stabilność i precyzję prowadzenia. Prędkość maksymalna Triggo wynosi 90 km/h. To niewiele, ale trzeba pamiętać, że pojazd - z założenia - rzadko opuszczać będzie obszary zabudowane. O frajdę z prowadzenia dba system siłowników odpowiadających za przechylanie nadwozia w trakcie jazdy. Wrażenia związane z prowadzeniem są więc bliższe jednośladom niż samochodom.

Same wymiary pojazdu (zaledwie 2,6 m długości) pozwalają na korzystanie z miejsc postojowych dla jednośladów czy parkowanie go prostopadle do krawężnika. W takim przypadku standardowe miejsce dla samochodu spokojnie pomieści nawet cztery Triggo!

Triggo to oczywiście pojazd bateryjny homologowany jako czterokołowiec lekki (L7e). Jego masa bez baterii wynosi 450 kg. Zespół akumulatorów waży kolejne 130 kg. Źródłem napędu są dwa bezszczotkowe silniki elektryczne o mocy 10 kW każdy. Same baterie o pojemności 8 kWh mają formę "powerpacków". Ich wymiana trwa zaledwie kilka minut. Na jednym ładowaniu pojazd przejechać może do 100 km. Triggo wykorzystuje m.in. sterowanie cyfrowe "Drive-by-Wire", dzięki czemu może zostać łatwo zaadaptowany do nowych rozwiązań, jak chociażby system autonomicznej jazdy.

W najbliższych miesiącach firma planuje ukończenie budowy pilotażowej serii złożonej z 9 egzemplarzy. Pierwsze auta zbudowane dla klientów pojawią się na drogach w roku 2020.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy