Range Rover SV Coupe jednak nie powstanie!

Niezwykły Range Rover z nadwoziem w stylu sportowego coupe miał być ukoronowaniem gamy brytyjskiego producenta i gratką dla kolekcjonerów. Z planów jednak nic nie wyjdzie.

Range Rover SV Coupe debiutował na ubiegłorocznym salonie samochodowym w Genewie. W przeciwieństwie do innych SUVów mających nawiązywać do sportowych coupe, ma on nie tylko opadającą linię dachu, ale także trzydrzwiowe nadwozie. Jest to więc prawdziwe coupe, tylko w nadwoziu 5-metrowego SUVa.

Bardzo ciekawie prezentowało się również wnętrze. Takie samo, jak w zwykłej odmianie, ale wykończone orzechem, jesionem oraz skórą w dwóch kolorach. Wyróżnikiem SV Coupe był fakt, że z tyłu znalazły się tylko dwa miejsca oddzielone wysokim tunelem środkowym oraz fakt, że pokryto je tapicerką w innym kolorze, niż przednie fotele.

Reklama

Pod maskę trzydrzwiowego Range Rovera trafiła 5-litrowa jednostka z kompresorem, rozwijająca 565 KM. Pozwala ona na sprint do 100 km/h w 5,3 s i osiągnięcie prędkości 266 km/h.

Niestety, brytyjski producent ogłosił właśnie, że cofa decyzje o sprzedaży tego modelu, który miał być wytwarzany ręcznie w zakładzie Warwickshire i którego miało powstać tylko 999 sztuk. Z oświadczenia możemy dowiedzieć się, że Land Rover skupia swoje zasoby na tworzeniu kolejnej generacji swoich modeli oraz na rozwijaniu "ekscytujących planów elektryfikacji".

Wielka szkoda, ponieważ tego typu projekty sprawiają, że motoryzacja jest zaskakująca i budzi emocje. Nie przekonują nas też argumenty finansowe związane z redukcją wydatków spowodowanych mocnym spadkiem sprzedaży w Chinach. Takie samochody, jak Range Rover SV Coupe nie mają raczej problemów ze znalezieniem klientów, a szacowana cena, która miała przekraczać 1,1 mln zł (plus dopłaty za specjalne życzenia klienta) bez wątpienia zapewniłaby zyskowność projektu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy