Nadchodzi podwyżka mandatów

Do Marszałka Sejmu ma trafić projekt nowelizacji przepisów dotyczących karania kierowców.

ITD twierdzi, że zarzuty o jej bezprawne działanie nie mają podstaw.
ITD twierdzi, że zarzuty o jej bezprawne działanie nie mają podstaw.Motor

Prace nad dokumentem autorstwa posłów PO trwały ponad rok. Jego główne założenia dotyczą zmian wysokości mandatów nakładanych na kierowców za przekroczenia prędkości.

Obecnie maksymalny mandat karny za jedno przewinienie drogowe wynosi 500 zł. W przypadku kumulacji wykroczeń suma mandatu nie może przekroczyć 1 tys. zł. Stawki te nie zmieniły się od końca lat 90.

Posłowie chcą, by wysokość kar za przekroczenie prędkości była w przyszłości procentową wartością średniej krajowej. Projekt zakłada, że za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie niezabudowanym kierowca musiałby zapłacić mandat w wysokości 20 proc. średniej krajowej. Za takie samo przewinienie w obszarze zabudowanym kara wynosiłaby już 40 proc. średniej krajowej pensji. Oznacza to, że za jazdę setką po mieście kara wynosiłaby niemal 1500 zł. Najniższy mandat - za przekroczenie prędkości o 20 km/h poza obszarem zabudowanym - wynosiłby 3 proc. średniej krajowej, czyli około 114 zł.

Projekt zakłada także, że wysokość kar będzie uzależniona od liczby popełnianych wykroczeń. W przypadku czwartego i każdego kolejnego złamania ograniczenia prędkości w danym roku kwota każdego następnego mandatu rosłaby o połowę.

Nowe przepisy miałyby także pozbawić straże miejskie i gminne możliwości posługiwania się fotoradarami. Kontrolę nad urządzeniami przejęłaby wówczas Inspekcja Transportu Drogowego i policja. Zniknąć ma też karanie punktami karnymi za przekroczenia prędkości zarejestrowane przez fotoradary. W takim przypadku zamiast mandatu na właściciela pojazdu (a nie kierowcę) nakładana ma być kara administracyjna.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas