Ma spalać litr oleju napędowego

Wielu z nas zadaje sobie pytanie, w jakim kierunku zmierza dalszy rozwój motoryzacji.

Ostatnie lata, zdają się przynosić odpowiedź na to pytanie. Ekologiczna histeria i coraz bardziej drakońskie normy emisji spalin wymuszają na producentach prace, których celem jest obniżenie zużycia paliwa.

Kolokwialnie mówiąc, idzie to jednak jak po grudzie. Owszem, na papierze, w danych technicznych rubryki "zużycie paliwa" podają coraz mniejsze wartości. Jednak w rzeczywistości, w normalnej eksploatacji zmienia się niewiele.

Litr paliwa na 100 km

Już ponad dekadę temu, w na przełomie wieków, Ferdinand Piech sformułował plan, którego celem było zbudowanie samochodu zużywającego litr paliwa na 100 km. Brzmi chwytliwie? Brzmi. A co z tego wyszło?

Reklama

W 2002 roku pojawił się pojazd nazwany 1-litre. Auto napędzał zespół spalinowo-elektryczny składający się z silnika Diesla o pojemności 800 cm sześciennych rozwijającego 29 KM i motoru elektrycznego dysponującego mocą 14 KM. Dziesiątki testów wykazały, że realne zużycie paliwa oscylowało w granicach 1,4 l oleju napędowego na 100 km.

Oczywiście był to wyłącznie concept, który pokazywał, że wyznaczony cel jest - w bliżej nieokreślonej perspektywie - realny. Nikt nie brał na poważnie możliwości jego seryjnej produkcji - wiele problemów stwarzało np. wykonanie zbudowanego z aluminium i włókna węglowego nadwozia.

Ostatnie lata przyniosły jednak ogromny postęp w technologii związanej z zastosowaniem włókien węglowych i Volkswagen kontynuował działania w ramach programu "1 litra".

Efekt tych prac mogliśmy zobaczyć dopiero 7 lat później, gdy na salonie we Frankfurcie Niemcy pokazali kolejny prototyp o nazwie L1 concept. Samochód napędzany był również hybrydowym układem złożonym ze spalinowego silnika wysokoprężnego oraz motoru elektrycznego. Concept, jak concept, nikt nie mówił, że auto ma być produkowane seryjnie.

XL1pokazali szejkom

Teraz jednak sytuacja się zmienia. Na salonie samochodowym w Katarze Volkswagen zaprezentował właśnie pojazd o nazwie XL1, samochód, który ma zużywać w trybie mieszanym 0,9 l oleju napędowego na 100 km.

XL1 jest także prototypem i bazuje L1 concept. Wykorzystuje np. bardzo podobny układ napędowy (hybrydę silnika wysokoprężnego z motorem elektrycznym). Jedną z nowości jest natomiast system ładowania litowo-jonowych akumulatorów bezpośrednio z gniazdka.

Nowością jest również to, że przedstawiciele Volkswagena otwarcie mówią o możliwości uruchomienia produkcji seryjnej tego pojazdu. Prace nad projektem z zainteresowaniem śledzi sam pomysłodawca "jednolitrowego" samochodu, Ferdinand Piech, który obecnie jest szef koncernu Volkswagena.

Jaki jest XL1? To dwuosobowy pojazd zbudowany z materiałów lekkich (monokok i elementy nadwozia wykonano z włókna węglowego), o świetnej aerodynamice (współczynnik Cx wynosi 0,186). Źródłem napędu jest dwucylindrowy silnik TDI o mocy 48 KM, wspomagany przez jednostkę elektryczną generującą kolejne 27 KM. Napęd przekazywany jest za pośrednictwem dwusprzęgłowej skrzyni typu DSG.

Auto emituje 24 g CO2 na km, co oznacza wspomniane wcześniej zużycie paliwa 0,9 l/100 km. Litowo-jonowe baterie pozwalają na przejechanie wyłącznie na silniku elektrycznym (w trybie zeroemisyjnym) do 35 kilometrów. Baterie można ładować ze standardowego gniazdka, ponadto doładowują się one podczas hamowania, gdy silnik elektryczny działa jak generator.

Na przekór aerodynamice, pasażerowie XL1 siedzą obok siebie, a nie tak, jak wcześniejszych prototypach - jeden za drugim. To upodabnia prototyp do samochodów poruszających się dziś po drogach.

Będzie wersja produkcyjna?

Volkswagen zapewnia, że jego celem jest uruchomienie limitowanej seryjnej produkcji XL1. Jednak kiedy to nastąpi, nie wiadomo. Nieoficjalnie wspomina się, że auto mogłoby trafić na drogi w 2013 roku.

Mając doświadczenia z obecnie sprzedawanymi pojazdami i znając różnice między zużyciem paliwa "papierowym" i faktycznym można założyć, że XL1 raczej nie będzie palił mniej niż litr na 100 km. Jednak nawet jeśli będzie to 1,5 l, to i tak oznacza to spory krok naprzód. Oczywiście otwartym, pozostaje pytanie o cenę wersji produkcyjnej samochodu. Zbyt wysoka (a niska być nie może ze względu na zastosowane technologie) spowoduje, że po prostu nie opłaci się wydawać pieniędzy, by zacząć oszczędzać...

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy