Bezpośrednia likwidacja szkód od 2015 r.

Od marca 2015 poszkodowani kierowcy będą mieli możliwość bezpośredniej likwidacji szkód. To znaczy, że ich uszkodzonym samochodem zajmie się ubezpieczyciel, u którego wykupili polisę OC, a nie jak dotąd firma, w której ubezpieczony jest sprawca kolizji.

Od marca 2015 poszkodowani kierowcy będą mieli możliwość bezpośredniej likwidacji szkód. To znaczy, że ich uszkodzonym samochodem zajmie się ubezpieczyciel, u którego wykupili polisę OC, a nie jak dotąd firma, w której ubezpieczony jest sprawca kolizji.

W przyszłym roku mają wejść w życie również wytyczne KNF, które zapewnią jednolite standardy wyliczania szkód przez ubezpieczycieli. "Wprowadzenie bezpośredniej likwidacji szkód na całym rynku wraz z wprowadzeniem wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego dotyczącej ujednolicenia procedur bardzo zmieni rynek ubezpieczeń komunikacyjnych - prognozuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Dorota Przybyszewska, dyrektor departamentu likwidacji szkód w Gras Savoye Polska.

KNF przygotowała 21 wytycznych dotyczących polis komunikacyjnych. Wyznaczają one nowe standardy w obsłudze klienta, a ich celem ma być zwiększenie przejrzystości procesu wyliczania szkody, co uniemożliwi nieuczciwe zaniżanie kosztów jej likwidacji. Propozycje w lipcu trafiły do konsultacji społecznych, które potrwają do połowy września.

Reklama

Według wcześniejszych zapowiedzi mają wejść w życie z końcem marca 2015 roku.

Na marzec przewidziano też wdrożenie bezpośredniej likwidacji szkód na całym rynku ubezpieczeniowym. Polega ona na tym, że poszkodowany kierowca może likwidować szkodę w swoim zakładzie ubezpieczeń, a nie jak do tej pory u ubezpieczyciela sprawcy kolizji. Taką możliwość od kwietnia mają klienci PZU.

Jak mówił niedawno agencji Newseria Inwestor Andrzej Klesyk, prezes PZU, usługa ta cieszy się dużym powodzeniem. Zlikwidowano w ten sposób ponad 10 000 szkód. Po największym polskim ubezpieczycielu bezpośrednią likwidacje szkód zaproponowały swoim klientom Uniqa i Allianz.

"Z punktu widzenia klienta to oczywiste: idę do swojego ubezpieczyciela, nie muszę likwidować szkody tam, gdzie jestem trochę traktowany jak intruz - uważa Dorota Przybyszewska. "Niestety, czasami ubezpieczyciele na podstawie swoich doświadczeń traktują poszkodowanych jako potencjalnych wyłudzaczy".

W maju członkowie Polskiej Izby Ubezpieczeń podjęli decyzję o wdrożeniu systemu BLS na całym rynku. Będzie on opierał się o model rozliczeń ryczałtowych - polega na tym, że ubezpieczyciele rozliczają się między sobą na bazie ustalonych kwot, a nie każdorazowo po rzeczywistych kosztach szkody, z tym że niektóre rodzaje szkód nie zostaną systemem BLS objęte. Skorzystać z tej procedury będzie można tylko pod pewnymi warunkami.

"Po pierwsze, dotyczy to zdarzeń, w których uczestniczyły tylko dwa pojazdy. Po drugie, dotyczy tylko uszkodzeń pojazdu, nie szkód osobowych. I po trzecie, dotyczy tylko szkód do jakiejś kwoty - wylicza Dorota Przybyszewska.

Upowszechnienie bezpośredniej likwidacji szkód to rozwiązanie korzystne nie tylko dla poszkodowanych kierowców, ale także dla branży ubezpieczeniowej. I to z kilku powodów. "Po pierwsze, zmieni to wizerunek ubezpieczycieli, który dotychczas w oczach klientów nie był najlepszy - ocenia Przybyszewska. "Z drugiej strony, uprości cały proces likwidacji szkody, a tym samym zmniejszy jej koszty".

Przedstawiciele branży liczą również na to, że wprowadzenie nowego rozwiązania zakończy wojnę cenową, jaka ma miejsce na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych. W 2013 r. wynik techniczny z ubezpieczeń OC pozostał ujemny, a strata wyniosła 266 mln zł. To poprawa w porównaniu z 2012 r., gdy segment przyniósł stratę w wysokości 467 mln zł, ale rynek wciąż pozostaje w nierównowadze.

Może się to zmienić dzięki usłudze bezpośredniej likwidacji szkód, która powinna spowodować, że klient nie będzie kierował się przy wyborze ubezpieczyciela jedynie ceną, a na przykład renomą firmy.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy