Nowe pożary elektrycznych Chevroletów Bolt. Winne baterie

Wraz z upowszechnianiem się samochodów elektrycznych takich akcji serwisowych będzie przybywać. General Motors opublikował właśnie nietypowe zalecenia dla użytkowników Chevroleta Bolta. Chodzi o zminimalizowanie ryzyka pożaru baterii, który może mieć bardzo tragiczne konsekwencje.

W stosunku do pojazdu spalinowego auto elektryczne pochwalić się może zdecydowanie prostszą budową. W oczywisty sposób przekłada się to na mniejszą awaryjność i prostotę obsługi. No chyba, że problemy zaczynają stwarzać - pracujące pod wysokim napięciem - baterie akumulatorów...

Taki problem objął m.in. Chevroleta, który mierzyć się musi z plagą pożarów, jaka dotknęła produkowany od 2016 roku elektryczny model Bolt. Już w ubiegłym roku producent ogłosił akcję serwisową obejmującą blisko 69 tys. egzemplarzy z lat modelowych 2017-2019. Źródłem problemów okazały się baterie dostarczane przez LG Chem z fabryki w Ochangu w Korei Południowej.

Reklama

Użytkownikom Boltów poleca się pilny kontakt z dealerem celem aktualizacji oprogramowania zarządzającego ładowaniem baterii. Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zaleca się ładowanie akumulatorów do - maksymalnie - 90 proc. pojemności i uniknie jazdy "na rezerwie", gdy zasięg pojazdu spadnie poniżej 70 mil (110 km). Amerykańska marka prosi też użytkowników, by nie parkowali swoich samochodów w przydomowych garażach i trzymali je na zewnątrz. Kategorycznie odradza się również pozostawianie Boltów podpiętych do ładowarki na noc...

General Motors zapewnia, że właściciele wadliwych egzemplarzy liczyć mogą na bezpłatną wymianę baterii. Widać jednak, że firma ma kłopot z ustaleniem rzeczywistego źródła problemu, czego dowodzą dwa ostatnie pożary. Zdaniem części mediów dotyczyły one bowiem egzemplarzy, które nie były objęte akcją serwisową.

Problem samozapłonów dotyczył również innych pojazdów z bateriami produkcji LG Chem. Po serii pożarów, w październiku ubiegłego roku, akcję serwisową obejmującą ponad 25 tys. samochodów ogłosił też Hyundai. Sprawa dotyczyła wymiany grożących pożarem akumulatorów - wyposażonego w baterie LG Chem - modelu Kona Electric. Sam producent baterii odpiera jednak zarzuty pod swoim adresem podtrzymując stanowisko, że dostarczane przez firmę zestawy akumulatorów są zgodne ze specyfikacjami nabywców. Zdaniem LG Chem problemy wynikać mają ze złego sterowania procesem ładowania, za który odpowiadają twórcy pojazdu, a nie poddostawca samego akumulatora.

Warto dodać, że półka LG Energy Solutions, dawniej LG Chem Wrocław Energy, energicznie rozwija właśnie swój polski zakład produkcyjny w Kobierzycach nieopodal stolicy Dolnego Śląska. Docelowo zakład zatrudniać ma aż 10 tysięcy osób i stać się największą fabryką baterii do elektrycznych samochodów na świecie.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy