Kraków bada zdalnie spaliny. Wiemy, po co

Dwa innowacyjne urządzenia do badania spalin, wykorzystujące wiązkę radiową i laser, rozpoczną we wtorek pomiar spalin w Krakowie. Pierwsze tego typu maszyny stanęły w poniedziałek. Projekt ma charakter pilotażowy.

Urządzenia, które niektórzy określają fotoradarami (choć jak mówią eksperci to błędne określenie w tym przypadku), zamontowane zostały przy Alejach Trzech Wieszczów (w rejonie domu handlowego Jubilat) oraz na ul. Księcia Józefa (niedaleko kopca Kościuszki). "Jeszcze w tym tygodniu trzecie urządzenie stanie w okolicach ul. Wita Stwosza (przy dworcu głównym)" - powiedział Bartosz Piłat z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie.

Jak poinformował, urządzenia będą pracować przez trzy tygodnie, czyli do końca czerwca. Później eksperci w ciągu kilku tygodni opracują wyniki pomiarów. W zależności od wyników rozważany będzie montaż kolejnych takich maszyn, np. przy ul. Wielickiej czy al. 29 Listopada.

Reklama

Piłat przyznał, że zamontowane w Krakowie urządzenia są pierwszymi takimi w Polsce. Wyjątkowość maszyn polega na tym, że mierzą spaliny metodą "remote sensing", tj. przy wykorzystaniu metody teledetekcji - urządzenia wykorzystują wiązkę radiową i laser, a także kamerę.

Urządzenie, w formie białej skrzynki, jest po dwóch stronach ulicy - laser jest po obu stronach, a kamera z jednej strony. 

W ciągu trzech tygodni urządzenia powinny przetestować spaliny z ok. 100 tys. samochodów. Urządzenia, które jak dotąd służyły do pomiaru spalin - wyjaśnił Piłat - testują 3-4 samochody na godzinę.

Tego rodzaju badania stosowane są od kilku lat za granicą, m.in. w Zurychu i Londynie. Polegają one na pobieraniu próbek z rur wydechowych pojazdów. Ich celem jest dostarczenie rzeczywistych danych i kompleksowego obrazu dotyczącego emisji spalin pojazdów poruszających się na co dzień po ulicach miasta.

"Mamy nadzieję uzyskać odpowiedź na pytanie, które grupy pojazdów emitują największe zanieczyszczenia. Z punktu widzenia Zarządu Transportu Publicznego szczególnie kładziemy nacisk na porównanie pojazdów transportu zbiorowego, tj. autobusów komunikacji miejskiej, autobusów komunikacji regularnej i autokarów, z samochodami osobowym" - powiedział dyrektor Zarządu Transportu Publicznego Łukasz Franek.

Chodzi więc o wykazanie, że spełniające normę emisji Euro 6 autobusy są bardziej przyjazne dla środowiska niż starsze samochody. Będzie to podstawą do podjęcia kolejnych działań utrudniających ruch samochodów w Krakowie, co zarząd ZTP z dyrektorem Frankiem na czele konsekwentnie i z powodzeniem realizuje od kilku lat. Według nowego raportu TomTom, Kraków jest już 26. najbardziej zakorkowanym miastem świata. Zgodnie z badaniami w Polsce zaś Kraków zajmuje drugie, zaraz po Łodzi (15. najbardziej zakorkowane miasto świata), miejsce, jeśli chodzi o korki. W globalnym rankingu pierwsze miejsca zajmują kolejno Bangkok, Bogota i Lima.

Urządzenia pomiarowe będą zapisywać szereg informacji. Do najważniejszych należy poziom stężeń substancji takich jak: dwutlenek węgla, tlenek azotu, tlenek węgla, dwutlenek azotu, węglowodory, cząsteczki stałe PM.

Jak podało Radio Kraków, w 2018 roku krakowska policja przeprowadziła 6,5 tys. kontroli emisji spalin. Dowody rejestracyjne zabrano 346 kierowcom. Wg danych urzędników Kraków jest jednym z najbardziej zmotoryzowanych miast - na tysiąc mieszkańców przypada 600 pojazdów. Jednak dane te oparte są o CEPiK, w którym około 25 proc. pojazdów to pojazdy już niewystępujące w naturze - np. wykazuje on, że po polskich drogach jeździ około 1,8 mln małych fiatów.

Według szacunków urzędników, każdego dnia granice miasta przekracza ok. 220 tys. pojazdów, z czego większość kieruje się w stronę centrum miasta. I to jest prawdziwy problem Krakowa - brak parkingów Park & Ride i brak wydajnej komunikacji sprawiają, że kierowcy wolą stać w korkach i płacić za parkowanie, bo i tak dzięki temu szybciej znajdują się u celu.


PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama