Niemcy dają 1 mld euro na poprawę powietrza. Polska nie daje nic
Władze niemieckich miast mogą od środy korzystać ze środków finansowych w wysokości jednego miliarda euro przeznaczonych na walkę ze spalinami w 2018 r. - powiedziała we wtorek kanclerz Angela Merkel po spotkaniu w Berlinie z przedstawicielami samorządów.
Merkel zapowiedziała, że w planowanych rozmowach o koalicji rządowej będzie zabiegała o kontynuowanie programu w kolejnych latach.
Stężenie szkodliwego dwutlenku azotu przekracza w koło 90 niemieckich miastach dopuszczalne wartości. Do miast o szczególnie wysokim natężeniu spalin w powietrzu należą Stuttgart, Kolonia, Monachium i Hamburg.
W przyszłym roku spodziewany jest precedensowy wyrok Federalnego Sądu Administracyjnego dotyczący zakazu poruszania się samochodów z silnikiem Diesla w miastach, w których regularnie dochodzi do przekroczenia norm. W lecie sąd w Stuttgarcie uznał zakaz za dopuszczalny. Rząd chce uniknąć za wszelką cenę takiej sytuacji, obawiając się fatalnych skutków dla przemysłu motoryzacyjnego.
Środki z funduszu rządowego mają być przeznaczone na rozbudowę sieci komunikacji miejskiej, ograniczenie emisji spalin przez autobusy z silnikiem Diesla, wspieranie sprzedaży samochodów elektrycznych oraz tworzenie cyfrowych systemów kierowania ruchem, a także budowę ścieżek rowerowych.
Pojazdy z silnikiem Diesla są odpowiedzialne w ponad 70 proc. za zanieczyszczenie powietrza w ruchu drogowym.
Niemiecki rząd przekazał na fundusz walki ze skutkami zanieczyszczenia powietrza 740 mln euro, pozostałe 250 mln euro obiecały koncerny samochodowe. W polskich miastach powietrze jest w znacznie gorszym stanie niż w niemieckich. Polski rząd jednak nie robi nic w kierunku jego poprawy.