Skoda Enyaq iV - jakie możliwości daje projektantom napęd elektryczny?
Auta elektryczne mają wiele przewag nad spalinowymi, a jedną z nich jest znacznie prostsza konstrukcja układu napędowego. W teorii oznacza to sporo plusów dla właściciela takiego samochodu, które powinien odczuwać każdego dnia, ale praktyka okazuje się w tym względzie… zróżnicowana.
Od dekad samochody projektowane są według jednego wzorca, wymuszanego przez specyfikę napędu spalinowego. Są oczywiście pewne wariacje, jak auta z silnikiem umieszczonym centralnie lub z tyłu, ale jest to margines rynku. Konstruktorzy są zmuszeni wygospodarować przestrzeń dla silnika, jego osprzętu, skrzyni biegów i wszystkich innych komponentów układu napędowego. Pojazdy elektryczne pozbawione są tych niedogodności, ale w wielu przypadkach nie jest to w ogóle odczuwalne. Wynika to z faktu, że elektryki to nadal produkt niszowy i wielu producentów decydowało się, i nadal decyduje, na tworzenie elektrycznych wersji spalinowych modeli, albo na wykorzystanie wspólnej, uniwersalnej platformy.
A jak to wygląda w sytuacji, kiedy producent zdecyduje się, na zaprojektowanie modelu, zbudowanego od podstaw jako auto elektryczne? Bardzo dobrze pokazuje to przykład testowanej przez nas Skody Enyaq iV. Powstała ona na modularnej platformie MEB, przeznaczonej wyłącznie dla elektryków. Daje to oczywiste plusy, jak na przykład umieszczenie baterii możliwie jak najniżej w podłodze, ale nie tylko.
Ponieważ auta elektryczne mają miej komponentów od spalinowych, a ich największy element związany z napędem, czyli bateria, umieszczony jest w płycie podłogowej, pozwala to na wygospodarowanie znacznie więcej miejsca w kabinie. Oczywiście Enyaq iV ogólnie jest dość dużym samochodem (długość 4,65 m, rozstaw osi 2,77 m), ale i tak ilość miejsca w obu rzędach siedzeń jest ponadprzeciętna. Bagażnik oferuje słuszne 585 l pojemności - sporo, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że pod jego podłogą znajduje się silnik!
To kolejne ciekawe rozwiązanie, możliwe dzięki zastosowaniu konstrukcji stworzonej od podstaw z myślą o elektrykach. Silnik można umieścić bezpośrednio przy interesującej nas osi. A dlaczego przy tylnej? Nie chodzi bynajmniej o to, że Skoda chce rzucić wyzwanie BMW. Napęd na tył poprawia prowadzenie auta, ponieważ na układ kierowniczy nie działają wtedy dodatkowe siły. Można też wtedy zwiększyć maksymalny kąt skrętu kół, dzięki czemu Enyaq okazuje się autem zaskakująco zwrotnym. Kolejna zaleta to korzystniejszy rozkład mas samochodu.
Niestety nie oznacza to, że pod maską znajdziemy dodatkowy, mały bagażnik. Sama maska się otwiera, ale umieszczono tam między innymi osprzęt klimatyzacji. Zarezerwowano tu też miejsce dla drugiego silnika elektrycznego, stosowanego w topowych wersjach z napędem na wszystkie koła.
Jednym z plusów samochodów elektrycznych, z punktu widzenia kierowców, jest fakt, że nie trzeba się specjalnie uczyć ich obsługi. Uruchomienie ich oraz ruszenie odbywa się według identycznych zasad, co w przypadku pojazdów z automatyczną skrzynią biegów. Inżynierowie Skody postanowili jednak odrobinę ułatwić życie kierowcy. Kiedy wsiadamy do auta, wystarczy wcisnąć hamulec i przesunąć malutki przełącznik w pozycję D - Enyaq już będzie gotowy do jazdy i ruszy natychmiast, gdy zdejmiemy nogę z hamulca. Podobnie zatrzymując się, wystarczy pociągnąć przycisk hamulca postojowego (wybierak kierunku jazdy nie ma pozycji P) i wysiąść z auta - wszystko wyłączy się samoczynnie. Enyaq ma oczywiście tradycyjny przycisk do uruchamiania i "gaszenia", ale w praktyce nie trzeba z niego korzystać.
Specyfika napędu elektrycznego skłoniła projektantów do ponownego przemyślenia także kwestii wskaźników w samochodzie. Przyzwyczajeni jesteśmy do dużych zegarów, które w ostatnich latach zastępują zegary wirtualne, wyświetlane na ekranach. Tymczasem w elektryku nie trzeba śledzić obrotów czy temperatury cieczy chłodzącej, a wskazania prędkościomierza i tak coraz częściej prezentowane są cyfrowo, nawet jeśli zastosowano klasyczny zegar.
Dlatego w Enyaq zastosowano wyświetlacz pokazujący tylko najważniejsze informacje - prędkość, zasięg, działanie systemów wsparcia kierowcy oraz wskazówki z nawigacji. Kierowca ma więc szybki podgląd najważniejszych informacji, ale nie jest przeciążony komunikatami. Dla niektórych może to być jednak zbyt daleko posunięty minimalizm, ponieważ ekran ma jedynie 5,4 cala i nie można wyświetlić na nim innych wskazań, niż wcześniej wymienione. Szkoda, ponieważ podczas codziennej jazdy nie korzystamy ani z nawigacji ani z adaptacyjnego tempomatu. Moglibyśmy natomiast chcieć śledzić informacje z komputera pokładowego, ale te znajdziemy tylko w menu systemu multimedialnego.
Napęd elektryczny w samochodach nie jest niczym nowym, ale dopiero w ostatnich latach jego gwałtowny rozwój, pozwolił na stworzenie modeli, o których faktycznie można myśleć jako o alternatywie dla aut spalinowych. Przykład Skody Enyaq udowadnia, że elektryki to nie tylko inne wrażenia z jazdy oraz brak spalin z rury wydechowej, ale także możliwość innego projektowania samego pojazdu. Możemy spodziewać się, że w kolejnych latach, jeszcze bardziej wyjdziemy poza schematy, które narzucił napęd spalinowy.