Uwaga na postoje na zielonych kopertach. Mandat to 5 tys. zł
Zielone koperty przy ładowarkach służą do parkowania pod warunkiem połączenia pojazdu ze stacją ładowania. W każdym innym przypadku kierowca popełnia wykroczenie, za które będzie musiał słono zapłacić . W najgorszym wypadku nawet 5 tys. zł mandatu.
Spis treści:
Wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, że 2 grudnia 2021 r. zmieniły się przepisy. Od tej daty zielone koperty ulokowane przy stacjach ładowania są przeznaczone wyłącznie dla pojazdów zeroemisyjnych, a do tego powinny być oznakowane w odpowiedni sposób.
Ustawodawca w końcu dostrzegł problem, z jakim borykali się właściciele samochodów elektrycznych. Wielu kierowców samochodów spalinowych parkowało w miejscach przeznaczonych dla elektryków, tym samym blokując dostęp do stacji ładowania.
Miejsca przy ładowarkach - jak powinny być oznakowane?
Nowe przepisy dokładnie precyzują sposób oznakowania miejsca parkingowego przy ładowarce. Służą do tego tablice D-18, D-18a lub D-18b uzupełnione tabliczką z napisem EV lub informacją o tym, że miejsce jest przeznaczone wyłącznie dla pojazdów elektrycznych.
Oprócz tego zarządca terenu może wyznaczyć kopertę (znak P-18 lub P-20) z napisem EV lub EE. To wystarczająca informacja dla innych użytkowników parkingu.
Mandat za parkowanie na zielonej kopercie - ile wynosi?
Każdy kierowca, który zaparkuje pojazd przy ładowarce, ale zamierza z niej korzystać - popełnia wykroczenie. W tym przypadku podstawą prawną jest art. 92 par. 1 Kodeksu wykroczeń, który stanowi:
"Kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego, podlega karze grzywny albo karze nagany."
Powyższy zapis jest dość ogólny, ale w tym przypadku kluczową informacją jest słowo "grzywna". W związku z powyższym funkcjonariusz policji może operować zakresem kwot od 20 zł do 5 tys. zł za takie wykroczenie. Do tego na konto kierowcy zostanie doliczony jeden punkt karny.
Mandat 5 tys. za parkowanie na kopercie - kto może dostać?
Najwyższy wymiar grzywny, czyli 5 tys. zł, może dotyczyć kierowcy samochodu spalinowego, który zaparkował w miejscu przeznaczonym dla samochodów elektrycznych i zablokował dostęp do ładowarki. To jednak nie koniec.
Kierowca samochodu elektrycznego, który podłączył pojazd do ładowarki, ale proces ładowania został zakończony, a samochód nie został odłączony i przeparkowany - również popełnia wykroczenie. Dlatego może zostać ukarany takim samym mandatem. Tyle w teorii.
W praktyce okazuje się, że mandatu za parkowanie na miejscach przeznaczonych dla elektryków mogą się spodziewać przede wszystkim kierowcy samochodów spalinowych. Funkcjonariusz policji może szybko zidentyfikować nieuprawniony pojazd zaparkowany w takim miejscu po kolorze tablic rejestracyjnych lub po braku układu wydechowego.
Najwyższy wymiar kary jest również pewnego rodzaju straszakiem przed takimi wykroczeniami. Wysokość grzywny powinna być adekwatna do popełnionego czynu.
W przypadku aut elektrycznych, które zbyt długo okupują miejsce przy ładowarce, sprawa jest trochę trudniejsza do ścigania. Zwykle ta czynność odbywa się na wniosek innego użytkownika samochodu elektrycznego. Jednak w praktyce często dochodzi do sytuacji, że blokujący samochód znika z miejsca parkingowego zanim na miejscu pojawi się patrol policji.
***